We wtorkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej" napisano, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego walczy z piratami po cichu, chcąc zobowiązać dostawców internetu do podawania danych użytkowników nielegalnie udostępniających pliki z muzyką, filmami i książkami. Według dziennika takie zobowiązanie zawiera porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony własności intelektualnej, do którego resort namawia dostawców usług internetowych, dzierżawców łączy i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
"Żadne sformułowanie projektu porozumienia nie zakłada przekazywania danych osobowych użytkowników internetu organizacjom zbiorowego zarządzania" - napisano w oświadczeniu przesłanym przez centrum informacyjne resortu kultury. Stwierdzono w nim, że tekst projektu porozumienia nie zawiera "nawet sugestii do takiego działania". "Chodziło jedynie o zabezpieczenie niezbędnych do identyfikacji sprawcy informacji, przekazywanych następnie na wniosek uprawnionym organom ścigania (policji, prokuraturze) w przypadku ewentualnego wszczęcia dochodzenia" - zauważa ministerstwo.
Zdaniem Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, porozumienie nie tylko może prowadzić do łamania prawa, lecz także jest niewykonalne, bowiem aby wprowadzić zapis w życie operatorzy musieliby zmienić wszystkie umowy ze swoimi klientami - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podkreśla ministerstwo w oświadczeniu, idea stworzenia porozumienia wypłynęła od środowisk związanych z ochroną praw własności intelektualnej i zainteresowanych przedsiębiorców internetowych. Jednym z jej pomysłodawców - według resortu - była właśnie Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT); prace prowadzono od 2009 roku.
"Uprawomocnieni pełnomocnicy PIIT oraz IAB Polska od samego początku uczestniczyli w dyskusji o wzajemnej współpracy i pomocy w zwalczaniu piractwa i fałszerstwa w środowisku cyfrowym, sugerując potrzebę stworzenia +dobrych praktyk+ na wzór +porozumienia w sprawie sprzedaży przez internet towarów podrabianych+, zawartego w tym roku w Brukseli pod patronatem Komisji Europejskiej" - zwraca uwagę resort. Jak podkreśla, przedstawiciele obu izb na własne życzenie przyłączyli się do prac o wypracowaniu "dobrych praktyk" i uczestniczyli we wszystkich fazach projektu, zgłaszając swoje uwagi.
Według ministerstwa, projekt porozumienia zakładał całkowitą dobrowolność w zakresie przystępowania do niego kolejnych sygnatariuszy, a model dyskusji oparty był o partnerską współpracę zainteresowanych stron. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego było jedynie technicznym organizatorem posiedzeń grupy dyskutującej o porozumieniu, nie biorąc bezpośredniego udziału w dialogu o kształcie jego zapisów.
"Jeżeli intencją Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska była troska o ochronę praw autorskich i pokrewnych w środowisku cyfrowym, to odpowiednim forum do wyrażenia swojego stanowiska była platforma dyskusyjna zorganizowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - podkreślono w oświadczeniu.(PAP)
"Żadne sformułowanie projektu porozumienia nie zakłada przekazywania danych osobowych użytkowników internetu organizacjom zbiorowego zarządzania" - napisano w oświadczeniu przesłanym przez centrum informacyjne resortu kultury. Stwierdzono w nim, że tekst projektu porozumienia nie zawiera "nawet sugestii do takiego działania". "Chodziło jedynie o zabezpieczenie niezbędnych do identyfikacji sprawcy informacji, przekazywanych następnie na wniosek uprawnionym organom ścigania (policji, prokuraturze) w przypadku ewentualnego wszczęcia dochodzenia" - zauważa ministerstwo.
Zdaniem Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, porozumienie nie tylko może prowadzić do łamania prawa, lecz także jest niewykonalne, bowiem aby wprowadzić zapis w życie operatorzy musieliby zmienić wszystkie umowy ze swoimi klientami - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podkreśla ministerstwo w oświadczeniu, idea stworzenia porozumienia wypłynęła od środowisk związanych z ochroną praw własności intelektualnej i zainteresowanych przedsiębiorców internetowych. Jednym z jej pomysłodawców - według resortu - była właśnie Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT); prace prowadzono od 2009 roku.
"Uprawomocnieni pełnomocnicy PIIT oraz IAB Polska od samego początku uczestniczyli w dyskusji o wzajemnej współpracy i pomocy w zwalczaniu piractwa i fałszerstwa w środowisku cyfrowym, sugerując potrzebę stworzenia +dobrych praktyk+ na wzór +porozumienia w sprawie sprzedaży przez internet towarów podrabianych+, zawartego w tym roku w Brukseli pod patronatem Komisji Europejskiej" - zwraca uwagę resort. Jak podkreśla, przedstawiciele obu izb na własne życzenie przyłączyli się do prac o wypracowaniu "dobrych praktyk" i uczestniczyli we wszystkich fazach projektu, zgłaszając swoje uwagi.
Według ministerstwa, projekt porozumienia zakładał całkowitą dobrowolność w zakresie przystępowania do niego kolejnych sygnatariuszy, a model dyskusji oparty był o partnerską współpracę zainteresowanych stron. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego było jedynie technicznym organizatorem posiedzeń grupy dyskutującej o porozumieniu, nie biorąc bezpośredniego udziału w dialogu o kształcie jego zapisów.
"Jeżeli intencją Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska była troska o ochronę praw autorskich i pokrewnych w środowisku cyfrowym, to odpowiednim forum do wyrażenia swojego stanowiska była platforma dyskusyjna zorganizowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - podkreślono w oświadczeniu.(PAP)