W Ministerstwie Sprawiedliwości odbyło się 28 maja br. spotkanie kierownictwa resortu z przedstawicielami Krajowej Rady Sądownictwa i Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Mimo, że zwykle nawet po znacznie mniejszych wydarzeniach wydział informacji MS publikuje komunikaty, po tym nie ukazała się żadna informacja. Infomacji o spotkaniu nie opublikowała też na swojej oficjalnej stronie Iustitia. Tymczasem, jak wynika z przekazu tylko dla członków Iustitii, podjęto na tym spotkaniu ważne ustalenia.
Działacze stowarzyszenia twierdzą, że m
inister Krzysztof Kwiatkowski polecił opracowanie korekty projektu ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, który można byłoby - ich zdaniem - wstępnie nazwać „oceny okresowe bez ocen okresowych”. Chodziłoby o zawarcie w ustawie zasad regularnie przeprowadzanych wizytacji, których efektem będzie możliwie dokładna, ale opisowa ocena pracy sędziego. Ewentualne uchybienia zostaną wskazane, ale bez wystawiania oceny końcowej i bez wyciągania wobec sędziego jakichkolwiek sankcji. Zdaniem Iustitii, w przypadku licznych lub poważnych uchybień sankcjami są te, które przewiduje się w ustawie: uwaga prezesa, wytyk, postępowanie dyscyplinarne związane z zawinioną utratą kwalifikacji. Stanowisko prezentowane od dawna przez to stowarzyszenie opierało się na zasadzie: sędziowie są stale oceniani i oceniania się nie boją. - Sprzeciwiamy się natomiast systemowi wystawiania stopni jak w szkole, do którego zmierzał pierwotny projekt i sankcjom bez postępowania dyscyplinarnego - twierdzą działacze stowarzyszenia.
Podczas spotkania w ministerstwie
zarówno przez KRS, jak i Iustitia przedstawiły kolejne argumenty przeciwko ocenom okresowym sędziów. Projekt przewiduje cztery oceny, w tym ocenę negatywną. Zdaniem jego krytyków nie może tak być, że sędziemu wystawia się ocenę negatywną, a oceniony negatywnie sędzia nadal orzeka i pozostaje w służbie, ukarany bez postępowania dyscyplinarnego obniżką stawki awansowej. - Jeśli ktoś się nie nadaje do zawodu, powinien odejść. Ocen negatywnych nie da się utajnić, będą informacją publiczną, a jeżeli zechce się je utajnić w ustawie, rychło ktoś to obali w Trybunale Konstytucyjnym. Wnioski o wyłączenie takich sędziów będą normą. Poza tym w Polsce przeciekają nie tylko wały przeciwpowodziowe: mamy wciąż wycieki informacji, negatywne oceny też wyciekną, albo jeszcze gorzej: grożby ujawnienia i upublicznienia ocen mogą stać się elementem nacisku na sędziego, nawet szantażu. Mowy wtedy nie ma o niezależności, niezawisłości i innych atrybutach niezbędnych do orzekania - twierdzą działacze Stowarzyszenia Iustitia.