Komentuje Krzysztof Sobczak, publicysta prawny: Zbigniew Ziobro ma przeprosić Mirosława Garlickiego w wielu mediach za słynne słowa: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" oraz wypłacić mu odszkodowanie. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, obie strony zapowiadają apelacje, ale swoje znaczenie on już ma.

Przede wszystkim dlatego, że sąd wyraźnie powiedział, że były minister sprawiedliwości nie miał prawa ani podstaw do takiego stwierdzenia. Wielu obserwatorów sceny politycznej, także wielu prawników już wtedy, gdy Ziobro to mówił, próbowało mu zwrócić uwagę na bezprawność i niestosowność takich publicznych wypowiedzi. Szczególnie, że występował wtedy w poważnej roli ministra i prokuratora generalnego. Jednak ten ambitny polityk wtedy nic sobie z takich uwag nie robił i szedł w zaparte. A taki doktor G. w starciu z politykiem realizującym misję swojej partii nie miał szansy. Na szczęście są jeszcze w Polsce sądy i Garlicki w końcu uzyskał satysfakcję.

Trochę to trwało, ale jak na standardy polskiego wymiaru sprawiedliwości, to nie tak długo. W każdym razie Garlicki może świętować swoje zwycięstwo jeszcze w czasie, gdy Ziobro jest aktywny w polityce, gdy próbuje lansować swój polityczny wizerunek, a niektórzy podejrzewają go nawet o prezydenckie ambicje.  Ten bardzo aktywny, umacniający w PiS swoją pozycję Zbigniew Ziobro musi w takim właśnie momencie znieść tę dotkliwą porażkę. To ważne, że polityk ponosi skutki swojej aktywności, gdy jest jeszcze politykiem. Nie zawsze tak dotychczas bywało, wyroki w głośnych sprawach zapadały często po wielu latach, gdy opinia publiczna nie bardzo już pamiętała, o co poszło, a sam sprawca był już na politycznej emeryturze. Być może politycy bardziej liczyliby się ze słowami, gdyby takie procesy odbywały się szybciej. Perspektywa takich konsekwencji, jakie czekają teraz Zbigniewa Ziobro, mogłyby studzić rozpalone głowy. Pod warunkiem, że byłyby realne.