Jak zwraca uwagę posłanka Stanisława Prządka jest ogromne zapotrzebowanie społeczne na skuteczną ochronę przed uciążliwością zapachową pogarszającą jakość lub komfort życia mieszkańców danego terenu. Ponad 50 proc. skarg kierowanych do inspekcji ochrony środowiska dotyczy właśnie tej kwestii. Problemem zajmują się także powiaty, między innymi powiat żuromiński. Sąsiedztwo dużych ferm drobiu, trzody chlewnej, ferm zwierząt futerkowych, ubojni, a także zakładów unieszkodliwiania i odzyskiwania odpadów, oczyszczalni ścieków, stacji paliw płynnych jest dla mieszkańców tych terenów dużym problemem i wielkim kłopotem.
Wiceminister środowiska Grzegorz Wożniak wyjaśnia, że są trzy zasady w Unii Europejskiej: albo problem jest ignorowany w całości, albo reguluje się sprawę uciążliwości zapachowych w przepisach budowlanych i urbanistycznych, i trzecie rozwiązanie, dość powszechne - to są lotne inspekcje. W trzecim przypadku są to zespoły, które pod odpowiednim rygorem i w odpowiedniej procedurze wizytują, zresztą na ogół na wniosek mieszkańców, konkretne miejsca i narzucają im unikalne rozwiązania, jeśli jest taka potrzeba.
    - Żadna z tych metod nie jest doskonała i nie zdecydowaliśmy, który model byłby lepszy. - Jesteśmy przed podjęciem decyzji, która z tych dwóch metod byłaby lepsza, ale na razie jest to pieśń przyszłości – powiedział minister Wożniak w Sejmie. - Natomiast wydaje się, że wygodniej byłoby to robić, jeśli regulowałoby to przepisy architektoniczno-budowlano-urbanistycznymi niż innymi. W tej kwestii zaangażowanych byłoby co najmniej kilka resortów, od ministra transportu i budownictwa począwszy, przez ministra rozwoju wsi i oczywiście ministra środowiska, ale do takiego podejścia nie jesteśmy jeszcze przygotowani ze względu na, brak dobrych podstaw - dodał.
    Natomiast jeśli chodzi o doraźne rozwiązywanie problemów w poszczególnych miejscach, wynikają z ustawy Prawo ochrony środowiska artykuły, które można stosować. We wszystkich przypadkach w ustawie Prawo ochrony środowiska wymagane jest zaangażowanie samorządu, burmistrza, starosty, prezydenta miasta i odpowiednich organów, nawet tych od utrzymania porządku publicznego. To jest metoda dość uciążliwa, tzn. stosowanie tego typu metod może się oczywiście wiązać z dużą uciążliwością społeczną, dlatego że będzie powodować czy może powodować potencjalne konflikty między tymi, którzy są zainteresowani a sąsiednią społecznością. Ale jest doraźny instrument, tylko - jak wynika z naszej wiedzy - dość rzadko stosowany ze względu na możliwość wywołania konfliktu lokalnego – wyjaśniał minister Woźniak.
    Jest również podstawa prawna, którą z kolei ma minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej. To jest rozporządzenie jeszcze z 1997 r , które dotyczy ferm drobiu, trzody chlewnej i innych hodowli bydła, i innych hodowli zwierzęcych. Ona z kolei idzie wyraźnie w kierunku wymagań technicznych: a to płyty pod składowiskami oborników, a to odpowiednie bariery w budowlach do celów hodowlanych. Jest cały szereg wymagań technicznych. Są one na ogół stosowane, ale z kolei z doświadczenia wiadomo, że są niewystarczające, bo mieszkańcy skarżą się, że mimo iż są stosowane, są niewystarczające, bo przy nieodpowiednich warunkach atmosferycznych uciążliwość zapachowa pozostaje - dodał minister Woźniak.