Francuski sąd zwolnił z aresztu maklera Jerome Kerviela podejrzanego o spowodowanie miliardowych strat w banku Societe Generale. Władze śledcze domagały się zatrzymania Kerviela w areszcie, by wykluczyć jego kontakty ze wspólnikami - o ile ich miał. Societe Generale nie zaskarżyło orzeczenia sądu. Zdaniem reprezentującego bank prawnika jest to"bardzo zrównoważona decyzja", która umożliwi "spokojne i bezpieczne" śledztwo. To francuskie podejście do sprawy powinno dać do myślenia także naszym organizatorom i uczestnikom postępowań karnych.

Informacja z Francji zbiegła się z decyzją naszego sądu w sprawie oskarżonego o molestowanie seksualne i gwałt prezydenta Olsztyna. Sąd pierwszej instancji nie zgodził się na areszt i pozwolił mu na oczekiwanie na proces oraz przygotowywanie się do obrony w domu. Prokuratura jednak zaskarżyła to postanowienie, a duża część mediów wyraziła oburzenie na decyzję sądu. Sąd drugiej instancji zachował się bardziej w stylu polskiego wymiaru sprawiedliwości i kazał prezydenta zamknąć. Motyw zawsze w takich przypadkach jest ten sam - podejrzany może mataczyć. To słowo wytrych, które zawsze można zastosować. Francuski wymiar sprawiedliwości nie boi się, że makler, który spowodował w wielkim banku wielomiliardowe straty (liczone w euro!) może swoimi działaniami na wolności wpłynąć na przebieg śledztwa i procesu, a polskie sądy podzielają zwykle takie podejrzenia prokuratorów i policjantów nawet w drobnych sprawach. We Francji nawet przedstawiciel poszkodowanego banku mówi, że to "zrónoważona decyzja" która umożliwi "spokojne i bezpieczne" śledztwo. W Polsce prokuratorzy nie wyobrażają sobie wręcz śledztwa z podejrzanym na wolności.Nawet wtedy, gdy od zdarzenia minęło sporo czasu (jak w Olsztynie), poszkodowani i świadkowie przesłuchani, a dokumenty zabezpieczone.
Na czym polega ta różnica pomiędzy Polską i Francją? A może w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie należałoby wysłać na praktykę do Francji jakąś reprezentację polskich prokuratorów i sędziów. Tylko nie po to, by zwiedzali eleganckie budynki francuskich sądów, ale by spytali francuskich kolegów, jak to u nich jest z tym aresztami tymczasowymi.

A tymczasem prokurator krajowy Marek Staszak ocenia, że tymczasowe aresztowania w postępowaniach przygotowawczych są w Polsce stosowane w sposób prawidłowy. Odpowiadając na pytania posłów z sejmowej Komisji Sprawiedliwości, Staszak poinformował, iż z przeprowadzonych przez ministerstwo sprawiedliwości szacunków, dotyczących stosowania tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym wynika, że sytuacja "nie jest aż tak niepokojąca". Prokurator krajowy nie odnosił się do tak licznych od jakiegoś czasu wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który co parę tygodni nakazuje Polsce wypłatę odszkodowań za zbyt długie przetrzymywanie ludzi w areszczie bez przedstawienia aktu oskarżenia.