Z najnowszych badań przeprowadzonych przez ISP wynika, że urzędnicy szczebla wojewódzkiego, zarówno członkowie zarządów, jak i dyrektorzy departamentów oraz radni nie uznają lobbingu za sprawę naganną. Uznają go jako jedną z form dialogu władzy ze społeczeństwem i są nań otwarci, jeśli tylko lobbing nie jest prowadzony z naruszeniem prawa i zachowana jest zasada transparentności. Najprościej rzecz ujmując lobbing to wywieranie nacisku na decydentów w celu podjęcia decyzji korzystnych dla różnego rodzaju grup interesariuszy. I tak rozumieją go właśnie przedstawiciele samorządu wojewódzkiego.
Z 32 wywiadów swobodnych oraz studiów przypadku rożnych procesów decyzyjnych toczących się na we wszystkich samorządach wojewódzkich w kraju, które zrealizowali badacze Instytutu Spraw Publicznych wynika, że główną grupą lobbystów, którzy forsują swoje interesy wobec samorządu wojewódzkiego są samorządowcy z gmin i powiatów, czyli wójtowie i burmistrzowie miast.
- Dla niższych szczebli samorządu ważne jest na przykład wpływ na kształt regionalnych planów i strategii - mówi współautor raportu dr Grzegorz Makowski z ISP. - Zależy im na tym aby ich gminy i powiaty były uwzględniane w określaniu kierunków rozwoju, czy priorytetów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, finansowanych z funduszy europejskich. Obiektem szczególnego zainteresowania są również decyzje dotyczące szpitali. Tego rodzaju stosunki samorządu wojewódzkiego oraz gmin i powiatów mogłyby być postrzegane w kategoriach zwykłych relacji między dwoma instytucjami publicznymi. Jednak przeprowadzone badania pokazują, że urzędnicy i radni województw skłaniają się do traktowania nacisków ze strony gmin i powiatów jako przypadków zwykłego lobbingu – takiego samego, jaki uprawiają wobec nich na przykład przedsiębiorcy - dodaje dr Makowski.
Tymczasem wedle respondentów ISP drugą, najaktywniejszą grupą nacisku na województwo samorządowe nie są firmy prywatne, a różne organizacje społeczne. I w ich obszarze zainteresowań często leży wpływ na inwestycje i ochronę środowiska oraz sprawy związane z pomocą społeczną, sportem, czy edukacją. Dopiero na trzecim miejscu plasują się przedsiębiorcy. Presja z tej grupy jednak rośnie. Wiąże się z to z faktem, iż samorządy wojewódzkie uzyskały nowe kompetencje dotyczące programów europejskich i rozdziału środków unijnych. Duża część tych pieniędzy jest przeznaczana na rozwój przedsiębiorczości. W związku z tym i firmy co raz częściej interesują się decyzjami podejmowanymi przez marszałków i sejmiki. Dla przeciętnego obywatela jest samorząd wojewódzki jest mało widoczny widoczne. Większość spraw istotnych dla konkretnego obywatela można obecnie załatwić w gminie, czy w powiecie.
W kontekście badań ISP warta zauważenia jest rola radnych sejmiku wojewódzkiego. Wbrew temu do czego służy ich mandat, często nie zabiegają oni o interes regionu, ale sami siebie obsadzają w roli lobbystów na rzecz miejscowości, czy samorządów, dzięki którym zyskali poparcie wyborców. Krótko mówiąc ideę wolnego mandatu radnego rozumieją a rebour.
Powstaje również pytanie, czy potrzebna jest nowelizacja ustawy o lobbingu, która objęłaby samorządy wojewódzkie. Pytani przez ISP urzędnicy, marszałkowie i radni są temu przeciwni. Choć dopuszczają możliwość regulacji na poziomie prawa miejscowego.
Lobbing w województwach: najsilniej naciskają wójtowie i prezydenci miast
Według najnowszych badań Instytutu Spraw Publicznych lobbują przede wszystkim urzędnicy gminni. Drugą, najaktywniejszą grupą nacisku na województwo nie są firmy prywatne, a różne organizacje społeczne. W ich obszarze zainteresowań często leży wpływ na inwestycje i ochronę środowiska oraz sprawy związane z pomocą społeczną, sportem, czy edukacją. Dopiero na trzecim miejscu plasują się przedsiębiorcy. Oni naciski wywierają na przyznanie im pieniędzy unijnych. Czy lokalny lobbing powinien być uregulowany przez prawo?