Czytaj: KRS wybierze sędziów i bez opinii sędziowskich zgromadzeń>>

Sędziowie przysięgają na wierność Konstytucji i dlatego odmawiają udziału w procedurze opiniowania kandydatów na sędziów. A w niej jest zapisane, że Polska jest państwem praworządnym. To znaczy - państwem prawa, które kieruje się procedurami, zaś organy władzy publicznej muszą działać na podstawie i w granicach prawa. Nie ma zatem miejsca na dowolność, łamanie procedur, a powołanie obecnej Krajowej Rady Sądownictwa już budzi sprzeciw.

Łatwe zrezygnowanie przez Krajową Radę Sądownictwa z zasięgania rad środowiska jest przejawem nonszalancji wobec ustalonych reguł czy jasnych kryteriów lub choćby zasady kolegialności. Właściwie sędzią mógłby zostać każdy, nie tylko osoba po aplikacji sędziowskiej. Zrezygnujemy ze wszelkich warunków: nawet ze studiów prawniczych! Społeczne wyczucie wystarczy!

Słusznie postępuje też rząd - sądy mają orzekać słusznie, a nie sprawiedliwie. I do tego potrzebna jest właściwa polityka (a nawet rewolucja) kadrowa. KRS właśnie ją realizuje - wyzbywając się opinii środowiska sędziowskiego, któremu już przypisano nie tylko epitet "najwyższej kasty", ale też grupy skorumpowanej i zdemoralizowanej. A więc wynika z tego, że niemoralni nie będą opiniować tych szlachetnie wybranych kandydatów na sędziów.

Jaki jest cel tej rewolucji? Opanowanie i kontrola trzeciej władzy. Kontrola to postawa zaufania - mawiał klasyk. Pod warunkiem, że nie społeczeństwo, a władza kontroluje. Sądzenie się obywateli z organami państwa stanie się coraz bardziej jednoznaczne. Czy będzie można wygrać w sądzie z ministrem sprawiedliwości, który kontroluje i dobiera sędziów?  

Z podsłuchanej rozmowy na jednej z konferencji z udziałem znanych polityków usłyszałam w formie żartu: "Dlaczego wprost nie powiemy ludziom, że musimy mieć sprawnych sędziów, po to by brać nagrody, które nam się słusznie należały?" Odpowiedź: " Bo pomyślą, że chcemy kraść legalnie".