Sąd przekazał powodowi – reprezentującej RPO Annie Mikołajczyk - pisemną odpowiedź pozwanego na pozew, a także pismo od Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Także pozwany – lekarz Roman S. reprezentowany w sądzie przez radcę prawną Katarzynę Błasiak – otrzymał pismo od Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Na prośbę powoda o miesiąc czasu na zapoznanie się z nowymi dokumentami, sąd wyznaczył termin rozprawy na 25 maja. Nie przesłuchał też świadków (jeden z Gdańska, drugi z Tychów) - zostaną przesłuchani w wyznaczonych terminach podczas wideokonferencji w sądach w swoich miastach.
Jolanta Kramarz jest z Warszawy, w 2015 r. przeszła operację usunięcia gałki ocznej. Po operacji poszukiwała ośrodka, który w ramach NFZ oferował protezy szklane. Znalazła taką placówkę w Krakowie. Po umówieniu wizyty w ośrodku, drogą mailową poinformowała, że do placówki przyjdzie w asyście psa przewodnika. W odpowiedzi na maila lekarz Roman S., kierujący placówką, odwołał umówioną wcześniej wizytę. Pacjentce nie zaproponowano innych terminów ani nie zaoferowano żadnego rodzaju wsparcia podczas wizyty, alternatywnego wobec psa asystującego.
Zanim Kramarz zwróciła się do RPO, próbowała samodzielnie załatwić sprawę z lekarzami, jednak bezskutecznie. Ostatecznie przeszła operację w ośrodku warszawskim, który – w przeciwieństwie do krakowskiego – dysponował protezami akrylowymi. "Nie chciałam protezy akrylowej w obawie przed uczuleniem, ale w Warszawie bez problemu przyjęto mnie wraz z psem" – powiedziała PAP Jolanta Kramarz.
"Dziękuję Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Jego poparcie bardzo wiele znaczy dla człowieka, który czuje, że jest bezbronny" – mówiła Kramarz i podkreśliła, że pies przewodnik zapewnia większy komfort poruszania się niż biała laska.
Jak wyjaśniła Anna Mikołajczyk, RPO domaga się od ośrodka okulistycznego, kierowanego przez Romana S., symbolicznego zadośćuczynienia (1 tys. zł) z tytułu naruszenia praw pacjenta i dóbr osobistych oraz kwoty 25 tys. zł na cel społeczny (taki jest koszt wyszkolenia jednego psa przewodnika).
"Odszkodowanie nie jest dla mnie ważne, to jest symbol. Wygrana sprawy byłaby zadośćuczynieniem. Chciałabym, aby sytuacja osób z przewodnikami była lepsza, byśmy nie byli lekceważeni" – zaznaczyła Kramarz.
Reprezentująca w sądzie Romana S. Katarzyna Błasiak powiedziała, że lekarz, jako dyrektor ośrodka, działał z myślą o pacjentach i miał na względzie podwyższone wymagania sanitarne w gabinetach zabiegowych, gdzie przeprowadza się skomplikowane zabiegi. "Pan doktor nie chciał dyskryminować, ponieważ całe życie pomaga osobom niewidomym i niedowidzącym, więc dla niego jest to również bardzo przykra sprawa i ma nadzieję, że się porozumiemy z powódką" – powiedziała radca prawna.
W ocenie RPO sprawa niewidomej pacjentki ma charakter precedensowy w obszarze ochrony przed dyskryminacją przysługującą osobom z niepełnosprawnościami w obszarze ochrony zdrowia. "Obowiązek świadczenia usług, w tym świadczeń zdrowotnych, na rzecz osób poruszających się w towarzystwie psa przewodnika wynika wprost z powszechnie obowiązujących przepisów prawa" – podało biuro RPO w komunikacie dla mediów.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę na dyskryminacyjny charakter sprawy.
"Sąd będzie badał, czy względy sanitarne mogą ograniczać wejście osoby z psem np. do ośrodka świadczącego usługi zdrowotne. W świetle prawa międzynarodowego, Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami, osoby takie powinny mieć zagwarantowane prawo swobodnego poruszania się, pełnego uczestnictwa w życiu publicznym i dzięki różnego rodzaju usprawnieniom, np. dzięki psom, powinny samodzielnie się poruszać i korzystać z usług" – powiedział PAP Jarosław Jagura, który w krakowskim sądzie reprezentował HFPC.
Jolanta Kramarz dochodziła już wcześniej swoich praw – w 2007 r. nie została wpuszczona z psem przewodnikiem do sklepu Carrefour. Sprawa toczyła się przed warszawskim sądem, ale w 2009 r. zakończyła się polubownie i została umorzona.
Beata Kołodziej (PAP)