Jak wskazują eksperci, to kolejne przepisy zwiększające dostęp służb do danych obywateli. Chodzi o ustawę z 21 stycznia 2021 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania administracyjnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 187), która obowiązuje od lutego. Zmienia ona m.in. art. 6 ust. 1 pkt 7 - ustawy z 24 maja 2000 r. o Krajowym Rejestrze Karnym.  Przypomnijmy jednak, w Sejmie  trwają prace na zmianami w kodeksie postępowania karnego i kodeksie karnym, które mają co do zasady dostosować polskie przepisy do unijnych w zakresie zwalczania terroryzmu. Zgodnie z nimi, podmioty świadczące usługi drogą elektroniczną oraz dostawcy usług cyfrowych, mają mieć obowiązek niezwłocznego zabezpieczenia danych na żądanie sądu lub prokuratora, a to może oznaczać dostęp, choćby dla policji, do internetowych kontaktów, przeszukiwanych stron, zakupów w sieci czy też adresów i godzin w jakich przesyłane są maile.

 

Karany, czy nie karany - służby szybciej sprawdzą

W myśl zmienionych przepisów na liście tych służb, które mają dostęp do KRK i to w ramach zadań nałożonych na nie przez ustawę, znalazły się Agencja Wywiadu, Służbę Wywiadu Wojskowego, Policję, Straż Graniczna i np. szef Krajowego Centrum Informacji Kryminalnych. Wcześniej takie uprawnienia miały ABW, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Ochrony Państwa czy CBA. Policja podobnie jak prokuratorzy i inne uprawnione organy mogła i dalej może sięgać do rejestru także w ramach prowadzonych postępowań przygotowawczych w sprawach karnych i karnych skarbowych oraz czynności sprawdzających w sprawach o wykroczenia, w związku z prowadzonym postępowaniem. 

- Zatem jest to zakres rozszerzony, który dotyczy także czynności operacyjno – rozpoznawczych i innych prowadzonych odpowiednio przez wymienione służby. Bez względu czy jest prowadzone postępowanie przygotowawcze, czy też nie. Kryterium, które decyduje o uzyskaniu informacji z rejestru jest w tym przypadku zadanie, wynikające z ustawy w/w służb - mówi Jacek Kudła, biegły i ekspert z zakresu czynności operacyjno-rozpoznawczych. 

Czytaj: W Krajowym Rejestrze Karnym nadal "wiszą" skazania sprzed lat>>

Kompetencja rosną, argumentem terroryzm

To kolejna regulacja rozszerzająca uprawnienia służb. W ostatnim czasie Prawo.pl pisało choćby o zmianach proponowanych przez posłów PiS (projekt trafił do sejmowej komisji), zgodnie z którymi "urzędy, instytucje i podmioty prowadzące działalność telekomunikacyjną lub świadczące usługi drogą elektroniczną oraz dostawcy usług cyfrowych obowiązani są niezwłocznie zabezpieczyć, na żądanie sądu lub prokuratora zawarte w postanowieniu, na czas określony, nieprzekraczający jednak 90 dni, dane informatyczne przechowywane w urządzeniach zawierających te dane na nośniku lub w systemie informatycznym". 

Czytaj: Szykuje się masowa inwigilacja? Pod hasłem walki z terroryzmem nowe uprawnienia dla służb>>

Co więcej, w sprawach o przestępstwa określone w art. 200b (propagowanie pedofilii), art. 202 par. 3, 4, 4a, 4b (prezentowanie, udostępnianie treści pornograficznych) lub art. 255a (rozpowszechnianie treści związanych z atakami terrorystycznymi) Kodeksu karnego oraz w rozdziale 7 ustawy z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii - takie zabezpieczenie może być połączone z obowiązkiem uniemożliwienia dostępu do tych danych. Jeśli wiąże się to z popełnieniem przestępstwa - sąd lub prokurator będą mogli zarządzić usunięcie tych treści. Proponuje się też uregulowanie, że podmiotem zobowiązanym do wykonania żądania sądu lub prokuratora - w zakresie zabezpieczenia danych - może być również administrator treści.

- Trzeba na to oczywiście spojrzeć szerzej, bo to nie jest tylko kwestia art. 218a k.p.k - chodzi o przepisy wszystkich ustaw policyjnych i służb specjalnych, które dotyczą gromadzenia danych. W szerszym kontekście i biorąc pod orzecznictwo unijne, mówimy nie tylko o zabezpieczeniu danych przez prokuratora na wniosek służb, ale także pozyskaniu danych przez same służby na podstawie ustaw szczególnych - zwracał wówczas uwagę Jacek Kudła. 

I wskazywał na konkretne zagrożenie. - Jeżeli prokurator zwróci się na tej podstawie o pozyskiwanie danych transmisyjnych, to jeśli nie będzie wskazane, że może tak być tylko w wyjątkowych sytuacjach, że musi być wskazany np. wycinek danych, których to dotyczy, to służby w sposób dowolny będą mogły pozyskiwać bardzo duży zakres danych nie tylko o konkretnej osobie, ale o jego znajomych, którzy się z nimi kontaktowały, nie mają żadnego związku z jakąkolwiek działalnością przestępczą - mówił.

Z kolei policjanci wskazywali nieoficjalnie, że chodzi praktycznie o wszystkie informacje potrzebne służbom - kontakty internetowe, strony na które wchodzimy, adresy, na które przesyłamy maile. - Będą mogły uzyskać informacje skąd i w jakich godzinach korzystaliśmy z danych stron. W końcu "przy okazji" będą mogły sięgnąć po dane dotyczące innych osób, które nie tyle miały związek z przestępstwem co są w jakiś sposób powiązane "w sieci" z tą osobą, która jest sprawdzana - mówił jeden z nich. 

 

Niektórym z dostępem do KRK znacznie trudniej

W tle pojawiają się jeszcze dwie kwestie. Sędziowie i prawnicy podkreślają, że dane znajdujące się w rejestrze nie zawsze są aktualne, widnieją w nim nadal skazania nawet sprzed... kilkunastu lat.  

Arkadiusz Krupa z Sądu Rejonowego w Łobzie przyznaje, że wielokrotnie miał do czynienia z sytuacjami, kiedy zapisy rejestru karnego nie były aktualne. - Nie chodziło nawet o to, że nie upłynął okres roku na aktualizację karty karnej, ale znajdowały się tam informacje, które np. nakazywały uznanie oskarżonego za niekaranego i to nie dlatego, że zrealizował jakiś obowiązek (odbył karę, zapłacił grzywnę), tylko dlatego, że w rejestrze nie było żadnej informacji na ten temat - mówi. 

Podobne doświadczenia w tym zakresie ma adwokat Paweł Jasiński. - Z perspektywy obrońcy mogę powiedzieć, że pierwszym problemem jest to, że aktualnie, w przypadkach skrajnych, na informacje z Krajowego Rejestru Karnego czekam nawet trzy miesiące. Jest to niewłaściwe, bo mówimy o systemie informatycznym, do którego dostęp osoba upoważniona ma natychmiast. Jeszcze dwa lata temu informacje te uzyskiwaliśmy szybciej. Co ważniejsze to fakt, że informacje, które winny ulec zatarciu po upływie przewidzianego przepisami prawa czasu – w rejestrze nadal się znajdują - dodaje. 

Z drugiej strony są grupy zawodowe, którym z dostępem do rejestru mają cały czas pod górkę. Skarżą się na to choćby kuratorzy, którzy w ramach prowadzonych postępowań wykonawczych muszą systematycznie pozyskiwać informacje o osobach wobec, których wykonują dozory. A w ubiegłym roku zdarzało się, że czekali na nie nawet cztery miesiące.