Argument konieczności dbania o jakość świadczonych usług prawnych nie trafia do przekonania ekonomisty - pisze dla Parkietu Jacek Fundowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Jacek Fundowicz na łamach Parkietu dość surowo ocenia obecny stan rzeczy, przywołując negatywne przykłady z historii. W średniowiecznej Europie podstawą prowadzonej działalności wytwórczej było rzemiosło. Rzemieślnicy zrzeszeni byli w tzw. cechach, czyli organizacjach czuwających nad jakością oferowanych produktów, ustalaniem ich cen i kwot produkcyjnych oraz nadzorujących dostęp do zawodu. Monopolistyczna pozycja, którą posiadały cechy, sprawiała, że towary oferowane na rynku były drogie, a przez to dla wielu osób niedostępne. Monopol organizacji cechowych opierał się na przywileju, zgodnie z którym wytwórcy do nich nienależący nie mogli wykonywać swojego zawodu w miastach. Z czasem, dzięki opiniotwórczej roli środowisk cechowych i szerzonej przez nie "czarnej propagandzie", popularna nazwa niezrzeszonych rzemieślników naruszających monopol - partacze - stała się synonimem nierzetelnej i źle wykonanej roboty.
Funkcjonującym we współczesnej Polsce odpowiednikiem średniowiecznych cechów są korporacje zawodowe - zauważa Jacek Fundowicz. Wśród nich najsilniejszą pozycję posiadają korporacje prawnicze - adwokacka, radcowska i notarialna. Pod pozorem dbałości o jakość wykonywanych usług, a przez to, rzekomo, o interesy klientów, bronią one posiadanych przywilejów, a zwłaszcza ścisłego limitowania dostępu do swojego grona. Bez przynależności do korporacji absolwent prawa może co najwyżej udzielać darmowych, przyjacielskich porad prawnych swoim znajomym. Nie wystarczą dobra znajomość kodeksów i lata pracy w kancelariach - istotna jest wyłącznie przynależność do organizacji branżowej.
Ekonomia, jako królowa nauk społecznych, daje znakomite narzędzia do analizy takiego przypadku. Ekspert IBnGR w swoim tekście zwraca uwagę, że skutki działania monopolu są zazwyczaj podobne we wszystkich dziedzinach działalności. Wysokie ceny usług prawniczych oraz pogłębiający się niedostatek osób uprawnionych do rozstrzygania sporów prawnych rodzą poważne zagrożenia dla rozwoju gospodarczego.
Argument konieczności dbania o jakość świadczonych usług prawnych nie trafia do przekonania ekonomisty. Zdaniem Jacka Fundowicza, gwarantem jakości powinien być przede wszystkim rynek i obiektywne zasady jego funkcjonowania, a nie reguły ustalane przez środowisko bezpośrednio zainteresowane rentownością własnych kancelarii. W normalnej sytuacji kiepski adwokat, mierny radca czy marny notariusz, na skutek nasilonej konkurencji po prostu utraciłby klientów i "wypadł z interesu". Za złe skutki jego działalności przysługiwałoby odszkodowanie.
Jacek Fundowicz mnoży przykłady:
Równie dobrze postulat o przyznanie przywilejów podobnych do prawniczych mogą przecież zgłaszać inne grupy zawodowe. Czym od korporacji adwokatów różni się cech piekarzy? Świeże pieczywo spożywa przecież prawie każdy, a więc troska o jego jakość i konsekwencje zdrowotne konsumpcji wadliwego produktu jest chyba uzasadniona... A cech fryzjerów?
Łatwo można wyobrazić sobie epidemię masowo odcinanych przez partaczy uszu i głuchotę dużej części społeczeństwa... A może powołać cech ekonomistów-prognostyków? Przecież rząd nie może podejmować decyzji dotyczących milionów obywateli w oparciu o niefachowe prognozy makroekonomiczne!
Istnienie gąszczu sprzecznych ze sobą przepisów, zmuszających Trybunał Konstytucyjny do wydania niedawnego wyroku w sprawie korporacji, sugeruje, że w proces jego tworzenia było zaangażowanych wielu partaczy. Dobrze, że istnieje polityczny consensus odnośnie do potrzeby dokonania zmian, otwierających rzeszom prawników drogę do wykonywania zawodu. Szkoda jedynie, że brak jest zgody co do sposobu ich wprowadzenia. Znając nasze realia, polityczni partacze zmarnują, jak zwykle, mnóstwo czasu na spory, a prężne środowisko korporacji, które partaczy zawczasu nie dopuściło do swego szacownego grona, będzie jeszcze w stanie długo i skutecznie się bronić przed zmianami - kończy autor 
(Źródło: Parkiet/KW)