Nowela ma wdrożyć do polskiego prawa brakujące przepisy unijnej dyrektywy audiowizualnej. Miało stać się to w marcu ubiegłego roku, ale zapisy dotyczące VOD wykreślono wówczas po proteście internautów. Tym samym implementacja jest niepełna.

W projekcie przygotowanym przez resort administracji i cyfryzacji (MAC) zapisano obowiązki dostawców usług na żądanie, w tym m.in. obowiązek promowania audycji europejskich. Zwolnione z tego obowiązku mają być te katalogi, w których w ogóle nie znajdują się audycje europejskie, np. takie, w ramach których udostępniane są amerykańskie westerny czy filmy z Bollywood.

Promowanie audycji europejskich miałoby odbywać się m.in. poprzez przeznaczenie na nie co najmniej 10 proc. zawartości katalogu audycji oraz odpowiednie ich wyeksponowanie. Komisja kultury i środków przekazu opowiedziała się za tym, by było to nie 10, a 20 proc. audycji. Posłowie chcą też doprecyzowania, że mają to być także audycje pierwotnie wytworzone w języku polskim.

Limit ten jest niższy od tego, który już dziś obowiązuje nadawców telewizyjnych - ci zobowiązani są do przeznaczenia na audycje europejskie ponad połowy kwartalnego czasu nadawania, w tym co najmniej 33 proc. na audycje wytworzone pierwotnie w języku polskim - z wyłączeniem serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych, przekazów tekstowych i teleturniejów.

Posłanka PiS Barbara Bubula postulowała, by doprecyzować, że z 20 proc. audycji europejskich w katalogach VOD co najmniej połowa była przeznaczona na audycje polskie, ale nie znalazło to uznania komisji. Bubula zapowiedziała, że zgłosi ten pomysł jako wniosek mniejszości.

Projekt ustawy skrytykował podczas posiedzenia szef Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Maciej Strzembosz. Ocenił, że można określić go mianem "lex chomikuj", bo jest "tak zbudowany, żeby nie dotyczył piratów i paserów w sieci".

Jak wyjaśnił, w myśl rządowego projektu dostawcą usługi medialnej na żądanie jest osoba lub podmiot ponoszący odpowiedzialność redakcyjną za wybór treści usługi. Jego zdaniem jest to definicja na tyle wąska, że nie obejmuje m.in. tych serwisów internetowych, które czerpią zyski z nielegalnego udostępniania danych, w tym filmów czy muzyki, przez osoby prywatne.

Odpierając ten zarzut wiceminister administracji i cyfryzacji Małgorzata Olszewska podkreśliła, że działalność tego typu serwisów jest regulowana przez ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a nie przez ustawę o radiofonii i telewizji.

Zastrzeżenia do projektu zgłosiła też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Dyrektor Departamentu Strategii KRRiT Agnieszka Ogrodowczyk zwróciła uwagę, że także po nowelizacji ustawa nie ureguluje kwestii usług w systemie pay-per-view, bowiem nie będą one spełniać ani definicji programu telewizyjnego, ani usługi na żądanie.

Zdaniem Ogrodowczyk zbyt niskie są też projektowane roczne limity wydatków KRRiT na wynagrodzenia osób, które będą realizować nowe zadania Krajowej Rady (ma ona zostać zobowiązana m.in. do prowadzenia monitoringu rynku VOD "w celu ustalenia kręgu podmiotów" je dostarczających oraz w celu oceny wykonania przez te podmioty obowiązków wynikających z ustawy).

W projekcie zapisano, że w latach 2013-2022 wydatki KRRiT na realizację nowych zadań mają wynieść łącznie 5 mln 804 tys. zł - 539 tys. zł w roku 2013 i 585 tys. zł w latach kolejnych. Ogrodowczyk poinformowała, że KRRiT postulowała, by kwota ta była dwukrotnie wyższa i takie wyliczenie zostało przedstawione MAC, jednak planowane wydatki zostały zweryfikowane podczas posiedzenia Rady Ministrów.

Ogrodowczyk wniosła o przywrócenie pierwotnej kwoty. Przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) poinformowała, że nie zgłosi takiej poprawki.

"Pani dyrektor, kwota nie zostanie przywrócona. Koniec, kropka (...). Jestem po rozmowie i wiem, że dyrektywę wdrożyć musimy, ale pieniędzy nie ma. Przepraszam za szczerość" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.

Termin wdrożenia do krajowego prawa przepisów unijnej dyrektywy audiowizualnej minął w grudniu 2009 r. W związku z tym, że implementacja wciąż jest niepełna, w czerwcu br. Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości. KE zaproponowała nałożenie na Polskę kary dziennej w wysokości ponad 112 tys. euro, należnej od dnia orzeczenia przez Trybunał wyroku potwierdzającego rację KE, aż do dnia, kiedy Polska powiadomi Komisję, że w pełni wdrożyła przepisy dyrektywy do prawa krajowego. (PAP)

mca/ as/ mow/