Jjeśli KE oceni, że Polska nie podjęła wystarczających kroków, by w 2012 r. zejść z deficytem poniżej 3 proc. PKB, to Rada UE - po rekomendacji KE - może upublicznić słabości polskiego budżetu. Byłoby to złym sygnałem dla rynków. Sankcje finansowe grożą tylko krajom strefy euro.
Niedawno w liście do wiceprzewodniczącego KE i komisarza ds. walutowych Olli Rehna minister finansów Jacek Rostowski napisał, że w 2012 r. - dzięki dodatkowym zabiegom rządu - deficyt sektora publicznego wyniesie 2,97 proc. PKB. Oznacza to, że Polska do końca przyszłego roku powinna zejść poniżej 3 proc. wymaganych kryteriami z Maastricht.
Rostowski poinformował w grudniowym liście do Rehna, że na koniec 2011 r. deficyt sektora finansów publicznych szacowany jest na 5,6 proc. PKB, a deficyt budżetowy może osiągnąć poziom ok. 25 mld zł. Minister wskazał, że to o 15 mld zł mniej, niż założono w ustawie budżetowej na 2011 r., co stanowi 1 proc. PKB.
Według Rostowskiego podjęte wcześniej kroki w obliczu kryzysu w strefie euro mogą nie wystarczyć, by obniżyć deficyt do poziomu poniżej 3 proc. PKB. Zapewnił jednak, że Polska "pozostaje zdeterminowana do kontynuowania planu konsolidacji sektora finansów publicznych", dlatego podejmuje dodatkowe działania.
Jako główne źródło dodatkowych dochodów budżetu w 2012 r. Rostowski wskazał podwyżkę o 2 pkt proc. (do 6,5 proc.) składki rentowej płaconej przez pracodawców, której skutki będą widoczne już od lutego br. Da to dodatkowe 6 mld zł w 2012 r. i kolejne 1,6 mld zł w 2013 r. Minister poinformował, że 1,8 mld zł w 2012 r. (2,2 mld zł w 2013 r.) przyniesie wprowadzenie podatku od wydobywanej miedzi i srebra, a dywidendy 8,15 mld zł.
Przy ocenie budżetów krajów objętych procedurą nadmiernego deficytu, KE będzie stosowała nowe przepisy wzmocnionego Paktu Stabilności i Wzrostu (tzw. sześciopak), które weszły w życie 13 grudnia. Sześciopak to pakiet sześciu aktów legislacyjnych (pięć rozporządzeń i jedna dyrektywa), przyjęty w odpowiedzi na kryzys zadłużenia publicznego w eurolandzie, który dowiódł, że dotychczasowe przepisy dyscyplinowania krajowych finansów były za słabe. (pap)
Z Brukseli Julita Żylińska