KE wysłała listy w tej sprawie do Belgii, Bułgarii, Danii, Hiszpanii, Finlandii, Francji, Grecji, Irlandii, Włoch, Malty, Holandii, Rumunii, Czech, Wielkiej Brytanii, Słowacji i Szwecji. KE oczekuje od nich odpowiedzi w ciągu 10 tygodni.
"Prośba o informacje wpisuje się w wysiłki KE, by upewnić się, że krajowe przepisy medialne we wszystkich krajach są zgodne w najdrobniejszych detalach z unijną dyrektywą" - głosi komunikat KE.
Rzecznik KE ds. agendy cyfrowej Jonathan Todd powiedział, że listy dotyczą "całego wachlarza zagadnień związanych z wdrożeniem dyrektywy". Chodzi o uprawnienia nadzoru w sektorze audiowizualnym, o zasadę, że nadawcy podlegają swoim przepisom krajowym, ale mogą nadawać w całej UE (tzw. zasada kraju pochodzenia); uregulowania reklamy, product placement (płatne umieszczanie produktów danej firmy w programach telewizyjnych), telezakupów; spełnienie wymogów dyrektywy w zakresie podstawowych obowiązków nadawców jak zakaz nawoływania do nienawiści, ochrona nieletnich przed nieodpowiednimi dla nich treściami, promowanie twórczości europejskiej, współpracy krajowych organów regulacyjnych.
KE zaznacza, że wysłanie listów nie przesądza otwarcia postępowań o naruszenie unijnych przepisów za niewdrożenie dyrektywy wobec szesnastki krajów. Takie postępowanie KE wszczęła w czerwcu ub.r. przeciwko Polsce a także Słowenii i Portugalii, bowiem od tej trójki krajów nie otrzymała informacji o przyjęciu przepisów krajowych w celu wdrożenia dyrektywy. Tymczasem termin minął 19 grudnia 2009 r.
Co do reszty krajów: Niemiec, Austrii, Cypru, Estonii, Luksemburga, Łotwy, Litwy a także Węgier, to KE analizuje, jak wdrożyły one dyrektywę i nie wyklucza wysłania listów z żądaniem dodatkowych wyjaśnień jeszcze w pierwszej połowie br.
Dyrektywa medialna została przyjęta pod koniec 2007 r. Jest to kolejna wersja unijnej dyrektywy o telewizji bez granic – pierwsza powstała w 1989 r., jej pierwsza nowelizacja nastąpiła w 1997 r., zaś kolejna w grudniu 2007 r. Skonsolidowana wersja dyrektywy nosi obecnie nazwę "dyrektywy o usługach audiowizualnych".


Z Brukseli Michał Kot (PAP)