Na spotkanie, odbywające się pod patronatem szefa sejmowej komisji sprawiedliwości Ryszarda Kalisza, przybyli: Aleksander Bentkowski, Andrzej Czuma, Zbigniew Ćwiąkalski, Jarosław Gowin, Jerzy Jaskiernia, Andrzej Kalwas, Leszek Kubicki, Grzegorz Kurczuk, Krzysztof Kwiatkowski i Marek Sadowski. Barbara Piwnik była nieobecna z powodu choroby. Pozostali nie przybyli z różnych przyczyn. "Po okrągłym stole udało się przygotować reformę Balcerowicza - popartą przez wszystkie siły sejmowe - i dziś, mimo problemów, Polska jest stabilna i nie miała ani razu ujemnego dochodu narodowego. A w wymiarze sprawiedliwości - poza przyczynkarskimi zmianami, połączeniem funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, zmianą ustroju sądów i nową kodyfikacją karną z 1997 r. - istota wymiaru sprawiedliwości, dochodzenia do zawodu publicznego, organizacja prokuratury pozostała taka sama" - powiedział Kalisz. Jak podkreślił, sądy są krytykowane, bo brak edukacji prawniczej. "Także dlatego, że sądy nie uzasadniają wyroków, nie przekonują stron do swych argumentów ważących o tym, że jedna strona wygrywa, a druga przegrywa" - wskazał.

"Karać ostrzej czy łagodniej - to pozorna alternatywa. Czy parę lat więzienia w zawieszeniu jest ostrzejszą karą niż dotkliwa grzywna, czy łagodniejszą? Rekordzista ma 27 wyroków w zawieszeniu. Czyż to nie jest szyderstwo z wymiaru sprawiedliwości?" - pytał minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Jako przykład zmiany filozofii "strzelania z armat do komarów" podał jedną z propozycji nowelizacji prawa, zaproponowaną ostatnio przez rząd - podniesienie z 250 do 1000 zł progu kwotowego wartości skradzionej lub zniszczonej rzeczy, w zależności od której będzie ona kwalifikowana jako wykroczenie lub jako przestępstwo. Jak mówił, sprawniej, bo szybciej można ukarać - choćby surowym mandatem - za kradzież np. 500 zł jako wykroczenia, niż wdrażać w takiej sprawie całą machinę procesu sądowego, zakończonego np. karą w zawieszeniu. Dodał, że resort pracuje nad zmianą prawa, w myśl której kara w zawieszeniu zawsze byłaby połączona z innym środkiem - np. obowiązkiem naprawienia szkody lub pracami społecznymi.  Jak mówił Bentkowski - pierwszy minister, który został też prokuratorem generalnym (w wyniku umowy okrągłego stołu) - wiele ówczesnych zmian było tworzonych na poczekaniu. "A jednak całe wielkie zmiany w wymiarze sprawiedliwości, takie jak tworzenie Krajowej Rady Sądownictwa, włączenie kolegiów ds. wykroczeń do sądownictwa, dokonywało się za zgodą całego Sejmu - i to w dwa miesiące. Bo to był - do czasu rezygnacji rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego - Sejm bez opozycji. Dziś trudno to sobie wyobrazić" - powiedział. Jego zdaniem nasz kodeks karny wbrew pozorom należy uznać za surowy - poza uregulowaniem spraw recydywy. "Tu na tle innych krajów stajemy się łagodni, bo na świecie karalność recydywy ostatnio się zaostrza" - ocenił.

"Chwalono Polskę za dostosowanie zakresu działalności sądów do standardów europejskich, ale za poszerzeniem tego zakresu nie poszły nakłady finansowe na sądownictwo - i to doprowadziło do demoralizującej sytuacji" - powiedział Jerzy Jaskiernia, minister w rządzie Józefa Oleksego. Nawiązując do obecnych realiów, uznał, że często problemem jest nieadekwatna sankcja karna. "Nawet w Anglii się rozeszło, jak surowa kara grozi tym pływakom ze Stadionu Narodowego, a zarazem jak nieadekwatnie łagodnie traktuje się niekiedy dużo poważniejszych przestępców" - powiedział.  "Problemem nie jest dziś - czy karać ostrzej czy łagodniej. Mamy problem braku właściwej wrażliwości sędziów na te kwestie, które odnoszą się do konstytucyjnych wartości. Coraz więcej orzeczeń sądów razi brakiem tej perspektywy. Co gorsza, są też przypadki rażącego braku profesjonalizmu, a nawet nieporadności. A Kodeks karny z 1997 r. został zmasakrowany, 50 nowel do niego było niepotrzebnych, a wręcz szkodliwych. To bardzo źle, gdy nowelizacje kodeksu pisze się na wyborczych transparentach" - ocenił prof. Leszek Kubicki, były sędzia Sądu Najwyższego i minister w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza.

"Zmiany w prawie i sądownictwie nie przyniosą dobrych efektów" - oceniła Piwnik (sędzia, minister w rządzie Leszka Millera) w liście do uczestników spotkania. Podkreślała konieczność szerszej edukacji prawnej i zakończyła cytatem z Artura Schopenhauera: tak jak przedawkowane lekarstwo szkodzi, szkodzi też przesadna nagana.

Grzegorz Kurczuk (minister w rządzie Millera) ocenił, że problem wymiaru sprawiedliwości są dziś kwestie budżetowe. Postulował jak najszybsze uregulowanie kwestii bezpłatnej pomocy prawnej dla osób niezamożnych. Krytycznie ocenił też obecnie planowaną reorganizację sądownictwa rejonowego.Na pytanie "karać ostrzej czy łagodniej" Kwiatkowski (minister w pierwszym rządzie Donalda Tuska) odpowiedział: karać mądrzej. "Nie powinno się tego oceniać z pozycji lewicowych czy prawicowych - a z pozycji zdrowego rozsądku" - podkreślił, przywołując dane statystyczne. Wynika z nich, że Polska na 100 tys. mieszkańców ma najmniej przestępstw - w porównaniu ze Szwecją, Anglią, Holandią, Norwegią - a jeśli chodzi o współczynnik osadzenia w zakładach karnych - jesteśmy na drugim miejscu, po Czechach, w układzie procentowym.