Z warszawskiej Okręgowej Izby Adwokackiej do Sądu Najwyższego kandyduje ośmiu adwokatów. Jak napisała w środę "Rzeczpospolita", adwokat Marcin Smoczyński zdecydował się złożyć wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec tych kolegów z palestry. - Adwokaci kandydujący do Sądu Najwyższego naruszyli godność zawodu. Firmują i wykorzystują zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz SN, które godzą w krajowy porządek prawny - powiedział gazecie.
Czytaj: Już ponad 200 kandydatów do Sądu Najwyższego>>
Według "Rz" wpłynięcie do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie zawiadomień w sprawie popełnienia deliktów dyscyplinarnych potwierdziła Katarzyna Gojawniczek-Pruszyńska, wicedziekan stołecznej Rady. Jednak inną informację przekazał w środę zecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie Michał Fertak. - Nie wpłynął do nas oficjalny wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec adwokatów, którzy ubiegają się o stanowisko sędziego SN - powiedział. Dodał jednocześnie, że posiada informację, iż adwokat Marcin Smoczyński wysłał pocztą do rzecznika dyscyplinarnego wniosek o wszczęcie takiego postępowania dyscyplinarnego.
Także rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie adw. Krzysztof Stępiński w wydanym we wtorek oświadczeniu stwierdził, że do dnia 7 sierpnia br. nie wpłynął do niego żaden wniosek w tej sprawie. I dodał, że nie znajduje żadnego uzasadnienia by z urzędu wszcząć w tej sprawie choćby czynności sprawdzające.
Pytany o to w środę rano prezydencki minister Andrzej Dera ocenił, że postępowania dyscyplinarne ze strony korporacji adwokackich wobec prawników, którzy kandydują na sędziów Sądu Najwyższego, to bardzo niebezpieczna sprawa. Jego zdaniem ewentualne dyscyplinarki wobec adwokatów byłyby bezprawne. - To coś niesamowitego, ponieważ proszę zwrócić uwagę, że w oparciu o przepisy prawa, osoby spełniające ustawowe kryteria zgłaszają się, a w zanadrzu słyszą środowiskowe "uważajcie". Była próba zastraszania sędziów, teraz jest próba zastraszania adwokatów - w imię jakich racji i jakich praw? - mówił Dera w TVP Info.
Jego zdaniem, tego rodzaju dyscyplinarki, zapadałyby "w oparciu o to, że władze tej korporacji uważają, że nie należy tego robić, bo to nie jest po naszej myśli". - Bo ma być jak było - dodał.