Rybnicki oddział Sądu Okręgowego w Gliwicach orzekł, że Kredyt Bank ma zwrócić 700 tys. zł, które były częścią strat na strukturze opcyjnej. W sumie chodzi o ponad 1,8 mln zł.  Sąd, uzasadniając wyrok, stwierdził, że klient banku zupełnie nie był świadomy istoty i ryzyka produktu, jaki sprzedał mu bank.  Kredyt Bank przegrał bitwę, ale jeszcze nie wojnę. Choć postępowanie dowodowe już się zakończyło, to poprawność zastosowania konkretnych przepisów i przebiegu procesu zweryfikuje sąd apelacyjny, a być może także Sąd Najwyższy. Kredyt Bank szykuje się raczej do dalszej batalii.  Bank złożył wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku.  Struktury opcyjne były oferowane w Polsce w 2008 roku, gdy złoty ostro szedł w górę. Kredyt Bank nie był jedynym oferentem. Dystrybucją tych produktów zajmowały się także inne duże polskie banki, m.in. BRE Bank.

Przypomnijmy, jeszcze kilka miesięcy temtu przedsiębiorcy toczyli w mediach wojnę o możliwość uruchomienia procedury karnej w przypadku toksycznych opcji. W przypadku przypisania kierownikowi oddziału placówki bankowej oszustwa w przypadku sprzedaży struktur opcyjnych, czy choćby nawet znacznie mniej poważnej „karalnej niegospodarności”, konsekwencją jego skazania może być odpowiedzialność karna banku jako instytucji , wobec którego sąd może orzec bardzo wysoką karę finansową, zakaz reklamy albo nawet zakaz prowadzenia działalności podstawowej lub ubocznej – uważa adwokat Jakub Jagiełło, ekspert Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorców, które skupia spółki z problemami opcyjnymi.

- Proceder zawierania transakcji struktur opcyjnych, w których przedsiębiorcy nie znali tzw. limitu skarbowego, przez co straty firm przekraczały zarówno możliwości finansowe przedsiębiorstw a na dodatek bank nie miał właściwego zabezpieczenia na oferowane limity skarbowe, nosi znamiona oszustwa – uważa Zbigniew Przybysz, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorców.

Według prezesa SnOPP dzisiaj banki mają straty, muszą tworzyć rezerwy i wnioskują o upadłość firm. - Gdyby przedsiębiorcy, którym sprzedawano struktury opcyjnie znali i akceptowali limit skarbowy, co oznacza, że przedsiębiorcy byliby świadomi, jakie maksymalne straty mogą ponieść, problemu struktur opcyjnych w polskiej gospodarce by nie było. Limit skarbowy musiałby być ponadto bezpieczny dla banku. Banki same naraziły się na straty – uważa Zbigniew Przybysz

Według badań statystycznych Narodowego Banku Polskiego i szacunków Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorców problem opcji walutowych ( swapy , forwardy również) może dotyczyć aż 15 proc. z ok. 150 tysięcy przedsiębiorstw, które według danych GUS prowadzą księgi rachunkowe, czyli ok. 20 tysięcy firm. Zainteresowanie problemem opcji nie słabnie. Stowarzyszenie kontynuuje kampanię informacyjną dla przedsiębiorców, poszkodowanych przez toksyczne instrumenty pochodne. 22 września w Centrum Bankowo-Finansowym w Warszawie, po raz trzeci, odbyła się konferencja pod tytułem: „Umów należy dotrzymywać, jeśli zawarte zostały uczciwie”. Na konferencji wystąpił, m.in. dr hab. Błażej Wierzbowski – były Sędzia Trybunału Konstytucyjnego, który mówił o konsekwencjach prawnych uznania banków za instytucje zaufania publicznego. Na spotkaniu byli również obecni doradcy wicepremiera i Ministra gospodarki, Waldemara Pawlaka. Przedsiębiorcy, podczas spotkania analizowali procesowe aspekty pozwów przeciwko Raiffeisen BP S.A. w związku z transakcjami na instrumentach pochodnych.

- Sposób redagowania umów z tymi instrumentami często daleki był od elementarnej przejrzystości i precyzji prawnej, zaś banki mające przecież status podmiotów profesjonalnych , przy przedstawianiu oferty, z reguły akcentowały jedynie pozytywne strony korzystania z takich rozwiązań, przemilczając związane z tym ryzyko gospodarcze na tle potencjalnej koniunktury rynkowej – powiedział adwokat Jakub Jagiełło, z kancelarii prawnej dr. Pawła Ciocha.

– Banki grały na emocjach, sprzedawcy bardzo skomplikowanych struktur opcyjnych doskonale wiedzieli, że przedsiębiorcy, ich klienci, nie rozumieli produktów finansowych, które były im oferowane. W prezentacjach handlowych banków, zamiast analizy ryzyka, pojawiały się rysunki ludzi (klientów) w koronie. W przypadku struktur opcyjnych sprawdziło się powiedzenie, że bank oferuje parasol podczas słonecznej pogody, a zabiera go, kiedy zaczyna padać deszcz – powiedział dr Paweł Karkowski, specjalista w zakresie instrumentów pochodnych, autor książki: „Toksyczne opcje. Od zaufania do bankructwa”.

Co dalej z odpowiedzialnością karną pracowników banków a transakcje struktur opcyjnych? - W definicji podmiotu zbiorowego mieści się bez wątpienia pojęcie banku, a odpowiedzialność ma tutaj charakter wtórny, ponieważ jej materialną postawą jest prawomocne skazanie osoby fizycznej za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, która działa w imieniu lub w interesie podmiotu zbiorowego. Osobą tą może być członek zarządu, pracownik albo przedstawiciel banku. Warunkiem jest jednak, ażeby zachowania ww. osób mogły przynieść podmiotowi zbiorowemu korzyść, chociażby niemajątkową, co w przypadku omawianych transakcji raczej nie podlega dyskusji – powiedział adwokat Jakub Jagiełło. Według Stowarzyszenia proces karny, zmierzający do pociągnięcia do odpowiedzialności sprawcy lub sprawców przestępstwa, może okazać się bardzo przydatny dla zaspokojenia roszczeń cywilnoprawnych.