Zagadnienie prawne powstało na tle rozpoznawania skargi byłego konsula i dyplomaty dr hab. Jarosława D. , który domagał się od  przywrócenia do pracy i odszkodowania od Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Podobnie jak kilkudziesięciu innych pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych został on pozbawiony pracy z mocy ustawy z 14 grudnia 2018 r. o zmianie ustawy o służbie zagranicznej oraz ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów.

Czytaj:  Paweł Bańczyk: Więcej pytań do TSUE po części z braku wiary w Trybunał Konstytucyjny>>

Ustawa ta przewidywała, że w służbie zagranicznej, nie może być zatrudniona osoba, która w okresie od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowała lub pełniła służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub była współpracownikiem tych organów.  A zatem - stosunki pracy osób zatrudnionych w służbie zagranicznej albo osób, które przed dniem wejścia w życie tej ustawy złożyły dokumenty potwierdzające pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami, wygasają po upływie 60 dni od dnia wejścia w życie.

Ustawa ta nie przewidywała żadnej drogi odwoławczej.

 

 

Wątpliwości sądu pracy

Sąd Okręgowy w Warszawie, rozpoznając sprawę Jarosława D. powziął wątpliwość, którą przedstawił Sądowi Najwyższemu: Czy sąd rozstrzygając sprawę może pominąć przepis ustawy, jeśli uzna, że jest on niezgodny z Konstytucją RP wówczas, gdy przepis ten utracił już swoją moc obowiązującą, zaś Trybunał Konstytucyjny nie jest właściwy do rozpoznania pytania prawnego sądu przedstawionego w trybie art. 193 Konstytucji RP?

Sąd pytający zwrócił uwagę, że powołany przez skarżącego przepis ustawy o służbie zagranicznej nie obowiązuje, chociaż jego skutki nadal dotykają byłych pracowników MSZ.  Tymczasem ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym nakazuje umorzyć postępowanie, jeżeli akt normatywny w zakwestionowanym zakresie utracił moc obowiązującą przed wydaniem orzeczenia przez Trybunał (art. 59 ust. 1 pkt 4 i ust. 3 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r.)

Na rozprawie przed Sądem Najwyższym adwokat powoda Ryszard Kalisz przekonywał, że ustawa z 2018 r. o służbie zagranicznej ma charakter represyjny, narusza konstytucyjną zasadę zaufania obywatela do państwa. - Najpierw państwo nakłada obowiązek złożenia oświadczenia o przynależności do służb PRL bez konsekwencji, a następnie po kilku latach zmienia przepisy i karze osoby, które przyznały się do współpracy lub pracy dla służb bezpieczeństwa totalitarnego państwa. To narusza godność człowieka - podkreślał adwokat Kalisz. - Zwłaszcza, że ustawa nie zastrzegła, że tylko ten ponosi konsekwencje kto naruszał podstawowe prawa i wolności człowieka służąc reżimowi komunistycznemu. Zwolnienie ze służby jest automatyczne, a więc sprzeczne z kodeksem pracy.

Nadużycie zaufania do państwa

Rzecznik Praw Obywatelskich przyłączył się do tej sprawy. - Składając oświadczenia, w których ujawniali związki z organami bezpieczeństwa PRL, mogli oni oczekiwać, że nie spowoduje to negatywnych konsekwencji – ustawa lustracyjna przewiduje je tylko za kłamstwo w oświadczeniu - uważa Lesław Nawacki, dyrektor Zespołu Prawa Pracy i Zabezpieczenia Społecznego w Biurze RPO. A złożenie prawdziwego oświadczenia realizuje główny cel ustawy lustracyjnej – uniemożliwienie ewentualnego szantażu osoby publicznej nieznanymi faktami z jej przeszłości .  

Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że art. 3 ustawy o zmianie ustawy o służbie zagranicznej narusza wynikającą z art. 2 Konstytucji zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa. Rodzi bowiem przekonanie, że władzy publicznej  i jej przyrzeczeniom zawartym w obowiązującym prawie nie należy w żadnej mierze ufać. Przyrzeczenie takie, choć wciąż jest utrzymywane w stosunku do szerokiej grupy funkcjonariuszy publicznych, może zostać w dowolnym momencie uchylone w stosunku do określonej kategorii – jak w tym przypadku.

Przepisy te stoją również w kolizji z art. 60 Konstytucji, zgodnie z którym obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.

SN: Sąd może badać konstytucyjność

W uchwale z 17 bm. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych podjęła uchwałę, według której sąd rozpoznający sprawę, pozbawiony możliwości skierowania do Trybunału Konstytucyjnego pytania prawnego w trybie art. 193 Konstytucji RP o zbadanie zgodności z Konstytucją RP przepisu ustawy stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia w sprawie ze względu na przyczyny wskazane w art. 59 ust. 1 pkt 4 i ust. 3 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym może pominąć przepis ustawy, jeśli uzna go za niezgodny z Konstytucją RP.

Odmawiał podjęcia uchwały w pozostałym zakresie. Jak wyjaśniał przewodniczący składu i prezes Izby sędzia Piotr Prusinowski, Sąd Najwyższy nie wchodzi w oceny historyczne. Widzi jednak w tym zagadnieniu rozczarowanie wobec państwa. - Prawo obywatela do sądu to prawo do odpowiedzi, nie zawsze zgodnych z jego oczekiwaniami. Obywatel ma prawo do oceny zgodności przepisów z konstytucją, gdy stwierdza, że krzywdzi go jakiś przepis - wyjaśniał przewodniczący.

Czy sąd zamiast Trybunału Konstytucyjnego może odpowiedzieć na pytanie, gdy ustawodawca wyłączył badanie treści normatywnej przepisu? Sąd Najwyższy odpowiada twierdząco. Czy sposobem rozwiązania problemu może być ominięcie przepisu? Również na to SN odpowiedział twierdząco.

Sąd Najwyższy zgodził się z Rzecznikiem, że szczególna pozycja państwa jako pracodawcy nie może w demokratycznym państwie prawnym być wykorzystywana do zwolnienia się wobec pracowników z obowiązków, które zgodnie z powszechnie obowiązującym porządkiem prawnym, muszą realizować pracodawcy prywatni.

Konsekwencje uchwały SN

- Teraz Sąd Okręgowy musi samodzielnie ocenić konstytucyjność przepisu, na podstawie którego doszło do wygaśnięcia stosunku pracy, a następnie rozstrzygnąć stojące za tym roszczenia poszczególnych osób co do zasadności i co do rodzaju roszczenia - komentował uchwałę dyr. Nawacki. - To rozstrzygnięcie jest bardzo odłożone w czasie. Wiele z tych osób, które były tuż przed zakończeniem swojej aktywności zawodowej  ma sytuację taką, że wiek uzasadnia rozwiązanie stosunku pracy. W służbie zagranicznej limitem zakończenia pracy jest osiągnięcie przez pracownika 65 roku życia.

Przedstawiciel RPO wskazuje, że Trybunał Konstytucyjny sam uznał, że nieobowiązującymi przepisami nie zajmuje się.

Pełnomocnik powoda ocenia, że uchwała SN jest zgodna z pismem skierowanym w tej sprawie do Izby Pracy. - Sąd Najwyższy poszedł nawet trochę dalej uznając, że samo formalne złożenie oświadczenia lustracyjnego o pracy czy współpracy ze służbami totalitarnego państwa, stanowiące podstawę do natychmiastowego wygaśnięcia stosunku prawnego - nie może być podstawą represji politycznej na podstawie ustawy - powiedział adwokat Ryszard Kalisz. - A więc w przypadku, gdy przepis nie obowiązuje, bo miał krótkie 60 dniowe vacatio legis tylko dla potrzeb pozbycia się kilkudziesięciu osób, to nie znaczy, że tym przepisem ma się nie zająć Sąd Najwyższy i dał odpowiedź pozytywną.

Kodeks pracy daje prawo do sądu w przypadku innych sposobów rozwiązania stosunku pracy - wskazał adwokat i zaznaczył, że nie może być takiej sytuacji, gdy ważne ministerstwo wyrzuca pracownika na bruk.

Sygnatura akt III PZP 2/21, uchwałą trojga sędziów SN z 17 listopada 2022 r.