To jedyna dla sędziów dostępna forma dochodzenia swoich racji. Przecież próbowali już walczyć o swoje  przed sądami krajowymi. Nie udało się. Strasburg to po prostu kolejny etap. Skoro każdy obywatel ma prawo upominać się przed sądem o swoje interesy, to dlaczego mielibyśmy   to prawo ograniczać sędziemu? - mówi sędzia Kamińska w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jej zdaniem, gdyby nasze państwo prowadziło rzetelny, szczery, konstruktywny dialog z sędziami, to niepotrzebne byłyby skargi do Trybunału w Strasburgu. - Od lat wiele niedobrego się dzieje, a  dialogu nie ma albo wcale, albo jest jedynie pozorny - mówi. Więcej: Rzeczpospolita>>> 

Czytaj także: Polscy sędziowie skarżą państwo do Strasburga>>>