Według danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w toku są sprawy o 2,7 mld zł (włączając w to pozwy, które dyrekcja wytoczyła wykonawcom). Jeśli uwzględnić odsetki, w puli są potencjalnie cztery miliardy. Można by za to zbudować sto kilometrów autostrady - pisze dziennik, bowiem średni koszt kilometra to 10 mln euro.
O największe pieniądze - 1,1 mld zł - walczy od 2010 r. firma Alpine Bau, której z powodu opóźnień GDDKiA w grudniu 2009 r. wypowiedziała umowę na budowę 18-km odcinka autostrady A1.
W wielu pozwach występuje również motyw powodzi, której efektem są gigantyczne straty wykonawców.  Tak było np. w przypadku hiszpańskiej firmy Dagrados, która ma kilka miesięcy opóźnienia w budowie odcinka A4. Jej pozew opiewa na 465 mln zł (taka była wartość kontraktu). Firma domaga się rekompensaty za poniesione straty oraz przedłużenia terminu ukończenia budowy, by nie płacić kar umownych. Pięciu innych wykonawców walczy o kwoty przekraczające 100 mln zł, kilkudziesięciu innych natomiast o kwoty rzędu od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Do niedawna drugi pod względem wartości był spór wytoczony  przez Hermann Kirchner o obwodnicę Pabianic na S14. Spóźniająca się z zakończeniem prac firma wniosła pozew o wydłużenie czasu na ukończenie budowy, wpisując jako wartość sporu wartość kontraktu, czyli 517 mln zł. Obecnie jednak domaga się zwrotu 50 mln zł, lub zmniejszenia o tą kwotę naliczonej przez GDDKiA kary umownej.
Zakończonych spraw jest kilkanaście. Ale sto czeka na rozpatrzenie - pisze Gazeta Wyborcza.

Źródło: polskiprawnik.pl, gazeta.pl