Izba Dyscyplinarna SN uchyliła w składzie jednoosobowym 25 maja br. immunitet sędziemu Jakubowi K., który miał zgwałcić koleżankę. Posiedzenie było niejawne. W poniedziałek 10 sierpnia br. Izba rozpoznała zażalenie obrońcy i obwinionego sędziego Jakuba K. na uchwałę sądu I instancji.

Niejasne okoliczności

Sędzia Jakub K. z bydgoskiego sądu rejonowego miał dopuścić się gwałtu na koleżance, także sędzi, z którą łączyły go wcześniej osobiste relacje. Do gwałtu miało dojść w połowie ubiegłego roku. Zawiadomienie złożyła pokrzywdzona. Ale wniosek o pozbawienie immunitetu wpłynął z Prokuratury Krajowej.

Czytaj: Trwa spór o akta między Izbą Dyscyplinarną a Izbą Karną SN>>

Prawdopodobieństwo gwałtu

Izba Dyscyplinarna jako sąd I instancji zgodziła się, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia poważnego przestępstwa. Jakub K. miał zmusić kobietę do obcowania płciowego, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała trwające poniżej 7 dni, tj. o przestępstwo z art. 197 § 1 k.k. i art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. Tak twierdzi prokurator.

Sąd Najwyższy zawiesił sędziego w czynnościach służbowych, a także obniżył o 40% wysokość wynagrodzenia na czas trwania zawieszenia.

ID chroni autorytet wymiaru sprawiedliwości

W tej sprawie po raz pierwszy w maju tego roku Izba Dyscyplinarna (jako sąd dyscyplinarny I instancji ) zajęła się problemem. Sędzia sprawozdawca Adam Roch wówczas wyjaśniał, że sąd dyscyplinarny bada czy prowadzone postępowanie nie stanowi próby wpłynięcia na niezawisłość sędziego i czy zgromadzone w jego toku dowody dostatecznie uzasadniają podejrzenie, że sędzia ten popełnił przestępstwo. A co za tym idzie czy uprawnione może być przedstawienie mu zarzutu. Sędzia przypomniał, że immunitet „chroni wolność decyzji procesowych podejmowanych przez sędziego i zapobiega wywieraniu na niego nieformalnego nacisku środkami przewidzianymi w postępowaniu karnym, np. przez wszczęcie postępowania karnego opartego na bezpodstawnych zarzutach, celem wywarcia presji na sędziego w prowadzonej przez niego sprawie". Immunitet chroni sędziego przed potencjalnymi szykanami ze 11 strony organów ścigania, ale nie może tworzyć swoistego przywileju bezkarności sędziego; jego celem jest ochrona zaufania publicznego do wymiaru sprawiedliwości

W uzasadnieniu sędzia Adam Roch stwierdził, że uzasadnieniem formalnego immunitetu sędziowskiego jest także domniemanie uczciwości (niewinności) sędziego oparte nie tylko na prawnym, ale i faktycznym przyjęciu, że ten, kto piastuje stanowisko sędziego nie plami się popełnieniem czynów karalnych.

 

Uchylenie immunitetu - zasadne

Na posiedzeniu niejawnym 10 sierpnia br. sędzia Piotr Niedzielak utrzymał w mocy orzeczenie o uchyleniu immunitetu. Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do podważenia uchwały o zezwoleniu na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, zawieszenia go w czynnościach służbowych i obniżenia mu o 40 % wynagrodzenia na czas trwania zawieszenia. Natomiast w odniesieniu do zgody na tymczasowe aresztowanie Sąd Najwyższy podzielił stanowisko skarżących, że brak było podstaw do uwzględnienia wniosku prokuratora w tym zakresie.

Prokurator wnosił o zezwolenie na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie sędziego przede wszystkim z uwagi na przesłankę uzasadnionej obawy matactwa.

Tymczasowe aresztowanie - zbędne

Tymczasem Sąd Najwyższy już w pierwszej instancji uznał, że obawa taka nie zachodzi, jak również odrzucił argumentację prokuratora, jako pozbawioną racjonalnych podstaw, że sędzia, którego dotyczy wniosek, mógłby podjąć działania zmierzające do ukrywania się, niszczenia obciążających go dowodów, w tym poprzez osoby najbliższe i zależne od niego służbowo. Przyjął natomiast, że w sprawie może znaleźć zastosowanie druga ze wskazanych przez prokuratora przesłanek, określona w art. 258 § 2 k.p.k. (groźba surowej kary), choć podniósł, że we wniosku nie wskazano szerszych argumentów w tym względzie.

Z drugiej strony jednak, zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem Sądu Najwyższego, sama groźba orzeczenia surowej kary, wynikająca z kwalifikacji prawnej czynu, nie jest uzasadnieniem dla stosowania tymczasowego aresztowania, a jest nim obawa, iż w związku z tą groźbą może dojść do bezprawnego destabilizowania postępowania. Tymczasem obawę matactwa, ukrywania się (ergo ucieczki) oraz innych działań destabilizujących prawidłowy tok postępowania ze strony sędziego, biorąc pod uwagę okoliczności sprawy należy odrzucić.

Teraz sprawą sędziego Jakuba K. zajmie się sąd karny.

Izba Dyscyplinarna nie jest bezrefleksyjna

Przy okazji sędzia rozpatrujący sprawę w pierwszej instancji zajął się problemem statusu Izby Dyscyplinarnej.

Na wstępie orzeczenia z maja 2020 sędzia sprawozdawca odniósł się do zastrzeżeń o niezawisłość sędziów Izby Dyscyplinarnej i ich orzekaniu w sprawach immunitetu, mimo wydanego zabezpieczenia TSUE, które nakazuje wstrzymanie wydawania orzeczeń.

Zdaniem sędziego, test niezależności, o którym mowa w rozstrzygnięciu Trybunału Sprawiedliwości z 19 listopada 2019 roku, obejmować musi więc komplet wskazanych w tym wyroku elementów. Brak występowania w sprawie i wskutek tego niepodjęcie analizy któregokolwiek z nich powoduje, że ewentualne rozstrzygnięcie sądu krajowego staje się od tych wytycznych oderwane. W sprawach pozbawionych któregokolwiek ze wskazanych przez TSUE składników wyrok ten nie znajduje więc zastosowania. Podejmowanie zatem jakichkolwiek działań, czy to na wniosek, czy z urzędu, zmierzających do rozpoznania sprawy przez sąd inny niż ustawowo właściwy, prowadziłoby do naruszenia konstytucyjnego i konwencyjnego prawa obywatela do sądu.

Tak też, zdaniem sędziego, jest w tej sprawie. Po wtóre, sędzia Roch podkreślił, że o ile określone obawy co do niezależności i niezawisłości, związane z procedurą powołania sędziów Sądu Najwyższego, mogły być wyrażane w oparciu o te właśnie kryteria, o tyle w istocie niezrozumiałe i niedopuszczalne jest dokonywanie ocen odnoszących się do wymogu zachowania niezależności i niezawisłości, stanowiących wszak fundament konstytucyjnego i europejskiego prawa do sądu.

Wywieranie wpływu na sędziów

Zdaniem sędziego sprawozdawcy okres blisko dwóch lat od powołania sędziów, ponad półtora roku działalności orzeczniczej w Sądzie Najwyższym, to czas pozwalający na dokonanie choćby wstępnej oceny tak pojedynczych sędziów, jak i całej Izby Dyscyplinarnej, w omawianym kontekście. W przypadku istnienia możliwości wywierania wpływu (bezpośredniego lub pośredniego) na tych sędziów, wydawane orzeczenia byłyby zapewne zgodne z oczekiwaniami hipotetycznie ten wpływ wywierających przedstawicieli władzy ustawodawczej czy wykonawczej, a ich treść nie podlegałaby większej dyskusji w ramach składów orzekających. Nie powinno więc, zdaniem sędziego, stanowić istotnej trudności dla osób ewentualnie chcących zbadać faktyczną, nie domniemaną, niezależność czy niezawisłość tych sędziów Sądu Najwyższego, zweryfikowanie przykładowo procentowego wskaźnika uwzględnienia wniosków czy środków odwoławczych składanych przez Ministra Sprawiedliwości czy Prokuratora Generalnego lub Krajowego w wydawanych orzeczeniach.

Sędzia uznał też, że również istotne znaczenie dla dokonania tej oceny może mieć ustalenie ilości zdań odrębnych zgłoszonych przez sędziów. W sposób oczywisty nie może być bowiem mowy o sądzie potencjalnie jednorodnym, bezrefleksyjnym, będącym pod wpływem innych władz, w którym toczą się nad podejmowanymi rozstrzygnięciami realne dyskusje, a sędziowie wyrażają własne, zróżnicowane oceny faktyczne lub prawne.

Sygnatura akt I DO 73/20; uchwała z 10 sierpnia 2020 r.