Helsińska Fundacja Praw Człowieka przedstawił swoją opinię w tej sprawie. Przypomina w niej, że planowana nowelizacja ma na celu wykonanie wyroku ETPC z 2011 r. w sprawie Wizerkaniuk p. Polsce. W wyroku tym Trybunał skrytykował obecnie obowiązujące przepisy Prawa prasowego dotyczące autoryzacji. - Podjęcie prac nad nowelizacją zmierzającą do wykonania wyroku Trybunału należy ocenić pozytywnie. Jednocześnie proponowane zmiany są naszym zdaniem niewystarczające z punktu widzenia ochrony swobody wypowiedzi i nie wdrażają w pełni standardów wypracowanych przez ETPC” – mówi Dorota Głowacka, prawniczka HFPC.

Brak autoryzacji to tylko wykroczenie
Projekt przewiduje zmianę zasady odpowiedzialności za brak dopełnienia obowiązku uzyskania autoryzacji – nie będzie to już przestępstwo, a jedynie wykroczenie. Przepisy maja wprowadzić także ustawowe terminy na udzielenie autoryzacji (24 godziny w przypadku dzienników i trzy dni w przypadku czasopism). W przypadku braku reakcji osoby udzielającej wypowiedzi we wskazanych terminach, uznawać się będzie, że osoba ta wyraziła zgodę na publikację wypowiedzi w formie przedstawionej przez dziennikarza. W projekcie określono ponadto, że za dokonanie autoryzacji nie uznaje się przedstawienia całkowicie nowych pytań oraz odpowiedzi przez osobę udzielającą informacji dziennikarzowi.

Odpowiedzialność dziennikarza wciąż będzie
Według HFPC zaproponowana regulacja nie rozwiązuje jednak kluczowego problemu, czyli nie eliminuje możliwości poniesienia odpowiedzialności prawnej przez dziennikarza nawet w przypadku, gdy co prawda nie uzyskał on autoryzacji wypowiedzi, ale opublikował ją z zachowaniem rzetelności, w kształcie odpowiadającym rzeczywistym słowom swojego rozmówcy, bez żadnych manipulacji czy przekłamań. Ponadto wprowadzenie terminów na udzielenie autoryzacji nie chroni dziennikarzy przed sytuacją, w której rozmówca wprost odmówi jej dokonania. - W konsekwencji proponowana regulacja może w dalszym ciągu być wykorzystywana jako narzędzie blokowania publikacji wypowiedzi, które rozmówca post factum uzna za niewygodne – zauważa Dorota Głowacka.

Nieproporcjonalne sankcje
Zdaniem ekspertów Fundacji Helsińskiej, zaproponowana odpowiedzialność wykroczeniowa także budzi wątpliwości pod kątem zgodności z zasadą proporcjonalności sankcji, która wciąż miałaby charakter represyjny. W ocenie HFPC lepszym rozwiązaniem byłaby odpowiedzialność cywilna. - W tym celu nie jest jednak konieczna odrębna regulacja instytucji autoryzacji. Wystarczające wydaje się utrzymanie jej jako wymogu wynikającego z obowiązku zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, do których dziennikarze są zobowiązani na mocy art. 12 ust. 1 Prawa prasowego – czytamy w opinii. Według jej autorów, dochowanie odpowiedniej staranności podlegałoby wówczas kontroli sądu w ramach procesu o ochronę dóbr osobistych, a dodatkowo osoba udzielająca informacji miałaby możliwość dochodzić ochrony swoich interesów poprzez zwrócenie się do redakcji z wnioskiem o opublikowanie sprostowania.

Zagrożenie autocenzurą
Autorzy opinii uważają, że w konsekwencji projektowana regulacja autoryzacji w dalszym ciągu może prowadzić do tego, że dziennikarze będą stosować autocenzurę przy prowadzeniu wywiadów, unikać zadawania niewygodnych, dociekliwych pytań czy poruszania wrażliwych tematów w obawie przed utrudnieniami ze strony rozmówcy na etapie autoryzowania wypowiedzi. Tym samym proponowane przepisy dotyczące autoryzacji wciąż mogą wywierać tzw. „efekt mrożący” (chilling effect) na realizację podstawowych obowiązków i praw dziennikarskich.
Treść opinii dostępna tutaj>>