Stowarzyszenie producentów tzw. wielkich win z Bordeaux (Fédération des grands vins de Bordeaux – FGVB) w połowie września oskarżyło Komisję Europejską o to, że chce ona „przehandlować” amerykańskim eksporterom prawa do nazwy „chateau”. W ocenie FGVB, Komisja próbuje w ten sposób zaszkodzić francuskim sprzedawcom win na rynku światowym oraz przyczynić się do "oszukiwania konsumentów".

Na rynku francuskim określenie "chateau" stosuje się tylko w odniesieniu do win wyprodukowanych w całości na terenie posiadłości, głównie w regionie Bordeaux. Jak argumentuje Paryż, nazwa ta jest gwarantem wysokiej jakości win. Tymczasem Amerykanie – zdaniem Francuzów – stworzą marki nieodpowiadające francuskim normom i niepowiązane z konkretnym miejscem pochodzenia szczepów i produkcji.

Paryż zwraca uwagę, że elastyczne regulacje w USA pozwalają na zakwalifikowanie "chateau" wina pochodzącego tylko w 75 proc. z winogron z określonego terytorium , zaś reszta może pochodzić z innych upraw.

Określanie amerykańskich win tym mianem to "zakłócenie warunków konkurencji" – uważa Francja.

Europejscy partnerzy nie podzielają jednak obaw Francuzów. Francuski minister rolnictwa Stephane Le Foll w rozmowie z agencją AFP przyznał, że w tej walce czuje się coraz bardziej odosobniony, a "negocjacje są trudne".

Tymczasem komisarze przypominają, że walka o nieudostępnienie prestiżowego odznaczenia jest już trochę spóźniona. Oznaczenie "chateau" jest już bowiem stosowane (choć w ograniczonym zakresie) przez producentów win z tzw. Nowego Świata, np. Chile, które trafiają do Europy.

Dodali, że na dotychczasowych decyzjach w tej sprawie skorzystali wszyscy.

Nowy termin podjęcia decyzji nie został jeszcze wyznaczony, ale zgodnie z oczekiwaniami ma ona zapaść w ciągu najbliższych tygodni. Jak zapewniał komisarz ds. rolnictwa Dacian Cioloş, decyzja zostanie podjęta po konsultacji z państwami członkowskimi. Dodał, że jest ona "techniczna", a nie polityczna.

Źródło: www.euractiv.pl, stan z dnia 28 września 2012 r.