W krajach Unii Europejskiej standardem jest wykonywanie planu na poziomie 70% – 80%. W całym roku 2008 gabinet Donalda Tuska przyjął około 41% zakładanych projektów ustaw. Jego poprzednicy w porównywalnym, pierwszym roku sprawowania władzy, realizowali około 20-30% planów. Gabinet Jerzego Buzka w 1999 roku zrealizował założony plan w ponad 50%, natomiast ekipa Leszka Millera w 2002 roku mogła pochwalić się przyjęciem około 70% zaplanowanych ustaw.
Zdaniem jednego z autorów „Barometru legislacyjnego” dr. Radosława Zubka, częściowe lub nieterminowe realizowanie zamierzeń nie jest jedynym kłopotem rządu Donalda Tuska.

„Obecny gabinet ma wyraźną tendencję do częstego opracowywania projektów nie ujętych w programie legislacyjnym – tłumaczy dr Radosław Zubek, pracownik naukowy London School of Economics”. „W ubiegłym roku rząd przyjął bowiem ponad 100 niezaplanowanych wcześniej projektów. Wśród nich znalazły się tak istotne zmiany jak nowelizacja kodeksu cywilnego czy też kodeksu spółek handlowych”.

Według raportu, niezależnie od opcji politycznej znajdującej się u steru władzy, jakość organizacji planowania legislacyjnego pozostawia w Polsce wiele do życzenia. Przyczyną takiej sytuacji jest oderwanie programowania legislacyjnego od kluczowych decyzji, jakie będą musiały zostać podjęte w danym okresie przez rząd. „Jednym z przykładów jest brak synchronizacji planowania legislacyjnego z procesem budżetowym, a rządowe programy w zakresie legislacji nie są powiązane z wewnętrznym planowaniem w poszczególnych resortach” – wyjaśnia Zubek

Dużym problemem w Polsce jest także brak powiązania planowania rządowego z programowaniem prac w Sejmie. W rozwiniętych demokracjach stratedzy polityczni w rządzie i parlamencie pracują wspólnie nad agendą legislacyjną na 6 lub nawet 12 miesięcy naprzód. W Polsce działania takie są podejmowane rzadko i mało systematycznie. Podstawowym sposobem zwiększenia efektywności realizacji zamierzeń rządu jest tworzenie planów legislacyjnych poprzez współpracę ministrów i zespołu ds. programowania. Nowego zdefiniowania wymaga także sam proces przygotowywania projektów ustaw.

„Zgodnie ze zmianami zawartymi w ustawie o Radzie Ministrów coraz więcej kluczowych ustaw będzie najpierw dyskutowanych w formie debaty nad założeniami” – uważa Michał Boni, minister-członek Rady Ministrów. „ W takiej debacie będą się krystalizować rozwiązania, które Rządowe Centrum Legislacji powinno zamieniać na zapisy legislacyjne. Pozwoli to na realne skrócenie czasu pracy nad ustawami”. Boni dodaje, że na nowo zdefiniować należy cele nowelizacyjne by uniknąć syndromu „swoistego ADHD”. „Nie trzeba obszaru prawa energetycznego nowelizować trzy razy w roku, wystarczy jeden raz, a porządnie. Pośpiech nowelizacyjny odbija się na jakości” – uważa Boni. . Ponadto, jego zdaniem „ dobre ustawodawstwo wymaga dobrych liderów projektów, bo przecież ustawy są – mówiąc potocznie – po coś. Jedynie lider rozumiejący, czemu mają służyć prawne narzędzia, wyobrażający sobie, jak je wdrażać w rzeczywistości, zrobi to z pasją i perfekcją, w partnerstwie z instytucjami i środowiskami, którym te rozwiązania są potrzebne. Wtedy unikniemy nadregulacji tam, gdzie jej w ogóle nie trzeba”.

„Barometr legislacyjny” zawiera ocenę wykonania planu legislacyjnego rządu w II połowie 2008 roku i jest już drugim raportem tego typu, publikowanym w ramach programu Ernst&Young Sprawne Państwo. Autorami Barometru legislacyjnego przygotowanego przez program badawczy Obserwatorium Środkowoeuropejskie a realizowanego przez Instytut Europejski London School of Economics and Science w ramach programu Ernst & Young Sprawne Państwo są: dr Radosław Zubek z London School of Economics, dr Agnieszka Cieleń, a także dr Marcin Matczak i dr Tomasz Zalasiński z Kancelarii Prawnej Domański Zakrzewski Palinka. Celem programu Ernst&Young Sprawne Państwo jest inicjowanie i wspieranie działań na rzecz poprawy funkcjonowania instytucji publicznych w Polsce. Program adresowany jest w szczególności do środowisk politycznych, naukowych, gospodarczych oraz organizacji pozarządowych