Sędziowie na ogół pozytywnie oceniają wprowadzenie e-protokołu w sprawach cywilnych - tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez SSP "Iustitię". Zaletą  e-protokołu jest dokładne sprawdzenie przebiegu rozprawy, ale wadą - wydłużenie niektórych rozpraw. Wyniki badań zaprezentowano podczas konferencji w Sądzie Najwyższym 31 marca br. z udziałem sędziów, przedstawicieli nauki prawa, Rzecznika Praw Obywatelskich i Generalnego Inspektora Danych Osobowych. Zdaniem ponad połowy ankietowanych, e-protokół jest bardziej wiarygodny, ale też 53 proc. sędziów uważa, że zapoznawanie się z nagraniami zamiast czytania akt wydłuża czas przygotowania wyroków i uzasadnień. Jedynie 4 proc. było odmiennego zdania, że czas ten ulega skróceniu. Więcej czasu pochłania przesłuchiwanie nagrań w II instancji. Tak twierdzi 45 proc. badanych sędziów.
- Okazało się, że transkrypcja zapisów jest dla sędziów zupełnie nieprzydatna - podkreśliła dr Aneta Łazarska. Zdaniem sędzi Łazarskiej współczesna metodyka pracy sędziego nie jest przystosowana do narzędzia, jakie stanowi e-protokół.
Sędziowie opowiadają się zatem, aby wprowadzić alternatywny sposób protokołowania rozprawy, wybierany przez sędziego. Jeśli uzna on, że e-protokół wydłuży postępowanie mógłby zarządzić przejście do protokołowania pisemnego (zmiana art.157 par 1 kpc).
Przeciwny "takim arbitralnym decyzjom sędziego" był adwokat Michał Bieniak z Trójmiasta. Jego zdaniem w ustawie powinny być określone warunki, kiedy można posłużyć się zapisem tradycyjnym. Jednak potwierdził, ze e-protokół powoduje zwiększenie kosztów procesu. Adwokat musi dłużej przygotowywać się do rozprawy, a wiec klient płaci więcej. Prof. Jacek Gołaczyński, były wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za wdrażanie e-protokołu w sprawach cywilnych zwrócił uwagę na wyższą kulturę nagrywanych rozpraw sądowych.
Podobnie jak sędziowie i adwokaci w internetowej sondzie przyznali, że uczestnicy procesu lepiej się zachowują na sali sądowej, dzięki temu, ze są nagrywani.  - Kultura zachowań świadków, stron i sędziów bardzo na nagrywaniu rozpraw zyskała - powtórzył adw. Bieniak.
Doc. dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW wspomniał o jeszcze jednym ważnym wątku: inwigilacji wymiaru sprawiedliwości. Co jest złego w nagrywaniu rozpraw? Zło tkwi w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości, który pozwala na kopiowanie zapisu dźwięku i obrazu w celu ochrony przed jego utratą lub nieuzasadnioną zmianą. Doc. Piotrowski podkreślił, że pojawia się w ten sposób szerokie pole manipulacji zapisem bez zgody zainteresowanych. - To nie jest jawność rozprawy i to nie jest sąd niezawisły, gdyż rejestrację mogą odtworzyć i minister sprawiedliwości i służby specjalne - zaznaczył.