W wywiadzie opublikowanym 4 lipca 2019 r. sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, były członek i rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa odniósł się do pytania skierowanego przez sędziego Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza do Trybunału Konstytucyjnego, czy sędziowie rekomendowani przez Krajową Radę Sądownictwa do objęcia urzędu w latach 2011 -2017 zostali prawidłowo powołani, skoro Trybunał w wyroku z 20 czerwca 2017 roku stwierdził, że Rada była wyłoniona niezgodnie z konstytucją. - Jeśli Trybunał Konstytucyjny podzieli wątpliwości pana Kamila Zaradkiewicza co do nominacji sędziowskich z lat 2011 - 2017, to podważone mogą być wyroki wydawane przez połowę polskich sędziów, a skutki tego mogą odczuć miliony obywateli - stwierdził m.in. sędzia Waldemar Żurek.

Czytaj: Sędzia Żurek: Kamil Zaradkiewicz chce zafundować obywatelom chaos w sądach>>
 


Zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędzia Przemysław Radzik wszczął postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie. Zdaniem rzecznika sędzia wygłosił w nim "manifest polityczny dotyczący jego poglądów i ocen związanych z działaniem konstytucyjnych organów państwa, w tym Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa", a także kwestionował legalność powołania Kamila Zaradkiewicza na urząd sędziego Sądu Najwyższego.

Żurek pomówił Zaradkiewicza

We wniosku do sądu dyscyplinarnego rzecznik dyscyplinarny zarzuca Waldemarowi Żurkowi, że pomówił Zaradkiewicza "o takie postępowanie, które mogło poniżyć go w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania" potrzebnego dla pełnienia funkcji sędziego SN. W komunikacie rzecznika jest też stwierdzenie, że Żurek miał skierować wobec Zaradkiewicza "groźbę bezprawną przyszłego napiętnowania oraz pociągnięcia do odpowiedzialności" za działanie na szkodę państwa i obywateli.
Rzecznik stwierdza też, że "sędziowie nie są ograniczeni w prezentowaniu swoich poglądów w zakresie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości". Jednak - stwierdza rzecznik - sędzia Żurek "nadużył prawa wyrażania opinii, naruszył dobre obyczaje sędziowskie, a tym samym ugodził w interes wymiaru sprawiedliwości".

Sędzia Waldemar Żurek podtrzymuje swoją opinię z wywiadu, że skierowanie pytań, "które kwestionują nominacje tysięcy sędziów do TK, może wywołać w kraju chaos prawny". - Wyrażam swoją opinię prawną. Jeśli rzecznik dyscyplinarny uznaje, że wyrażanie swoich poglądów - wyrazistych, ale mających umocowanie w prawie - przez prawnika, członka legalnie wybranego KRS jest deliktem dyscyplinarnym, to znaczy, że żyjemy w chorym państwie - ocenił.

Żurek: Nie zamkną mi ust

Gdy pod koniec sierpnia rzecznik dyscyplinarny zapowiedział oskarżenie sędziego Żurka, ten udzielił Prawo.pl kolejnego wywiadu i na pytanie, czy zniechęci go to do takich wypowiedzi. - Nie, nigdy nie rzucałem w takich sytuacjach słuchawką i nadal nie będę. A rzecznicy dyscyplinarni swoimi działaniami nie zamkną mi ust. Nie powstrzyma mnie to także od wypowiedzi na temat pana Kamila Zaradkiewicza. Nadal jego status sędziowski uważam za wątpliwy, zresztą nie tylko ja, a od tamtego wywiadu, który jest przedmiotem postępowania dyscyplinarnego wobec mnie, historia ma dalszy ciąg. Bo oto okazuje się, że prowadzone jest przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne w Sądzie Najwyższym, związane z nielegalnym przejęciem i przekazaniem do Trybunału Konstytucyjnego akt sprawy. Ja nie przesądzam winy Kamila Zaradkiewicza, ale gdyby sędzia sądu powszechnego zrobił coś takiego, to zostałby usunięty z zawodu. Gdyby sędzia zrobił coś takiego bez zgody przewodniczącego wydziału, to poniósłby takie właśnie konsekwencje. I o to obwiniany jest teraz pan Zaradkiewicz - mówił.

Czytaj: Sędzia Żurek: Nie złamią mnie kolejnymi dyscyplinarkami>>