Nie wiadomo jeszcze, dlaczego dyrektor sam wszedł do celi, czy został zaatakowany oraz czy przyniósł nóż do celi, czy np. odebrał go więźniowi. Szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie Piotr Jankowski powiedział, że Andrzej G. po wyjściu z celi wrócił do swojego gabinetu i poprosił swoich podwładnych, aby wezwali policję, przyznając, że pozbawił życia skazanego.
Przesłuchanie Andrzeja G. zaplanowane jest w poniedziałek w godzinach popołudniowych. "Na razie było to niemożliwe ze względu na stan dyrektora - sprawia on wrażenie nieobecnego, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało" - wyjaśnił Jankowski. Dyrektor więzienia jest zatrzymany do dyspozycji prokuratury; został też natychmiast zawieszony w obowiązkach służbowych.
Celę dyrektorowi otworzył funkcjonariusz więzienny. Andrzej G. wszedł do środka, a drugi osadzony mężczyzna wyszedł na zewnątrz. Drzwi do celi nie zostały do końca zamknięte. Dyrektor zadał więźniowi co najmniej cztery ciosy nożem kuchennym o 15-centymetrowym ostrzu, w okolice szyi, prawej pachy i w klatkę piersiową. Zwłoki ofiary odkrył po powrocie do celi drugi skazany więzień. Śledczy badają m.in., czy nóż wniósł do celi Andrzej G., czy też był on wcześniej w celi. Według wstępnych oględzin, ofiara dyrektora zmarła z powodu wykrwawienia. W poniedziałek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok, która ostatecznie przesądzi o przyczynie śmierci.
Według rzeczniczki Centralnego Zarządu Służby Więziennej ppłk. Luizy Sałapy, dyrektor zakładu to funkcjonariusz Służby Więziennej z 25-letnim stażem; od 6 lat kierował jednostką w Sztumie, wcześniej był dyrektorem Aresztu Śledczego w Elblągu. Z wykształcenia jest psychologiem. Zostawił w domu list. Prokuratura nie ujawnia jego treści.
Zabity skazany Józef S. odsiadywał liczne wyroki za kradzieże - koniec jego kary przypadał na 2030 r. Jak powiedziała rzeczniczka, więzień ten w przeszłości bywał agresywny, znany był z roszczeniowej postawy oraz pisania licznych skarg, zażaleń i pozwów, które były oddalane przez ich adresatów.
W niedzielę w zakładzie karnym odbywały się wybory, w czasie których więźniowie opuszczali cele. Z myślą o zachowaniu bezpieczeństwa w zakładzie, prokuratura i policja poinformowały o zdarzeniu, do którego doszło ok. godz. 11.00, dopiero po zamknięciu urn.
Zakład Karny w Sztumie to więzienie typu zamkniętego przeznaczone dla mężczyzn recydywistów. Jak można przeczytać na stronie internetowej Służby Więziennej, w Sztumie funkcjonują trzy oddziały penitencjarne oraz oddział terapeutyczny dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo.
Jak zapewniła Sałapa, sytuacja w zakładzie w Sztumie jest opanowana. "Dla bezpieczeństwa ściągnięto dodatkowe siły ochrony" - dodała. (ks/pap)