- Znam wszystkie dobre strony takiego rozwiązania – kontrolne i wychowawcze i bardzo je sobie cenię. To jest jeden z kanonów , na których w państwie demokratycznym powinien być oparty proces karny.
Dr Ludwiczak przyznaje, że w czasie pierwszej rozprawy, gdy wzdłuż jednej ściany stał rząd statystów i kamer , zastanawiał się, czy ci ludzie , którzy nalegają na jawność procesu, domagają się tylko informacji. A może zależy im na zaspokojeniu ciekawości i traktują ten proces jak serial filmowy?
Adwokat prosił o wyłączenie procesu dla dobra klientki, ale też dobro wymiaru sprawiedliwości. - Obawiam się, że przez kamery sąd może mieć trudniejszą drogę w dotarciu do prawdy obiektywnej. Na szczęście sąd wyłączył jawność rejestrowania i choćby z tego powodu będzie spokojniej. Zostaną tylko dziennikarze notujący – dodał adw. Ludwiczak.
Dr Ludwiczek wyjaśnił ponadto, że podjął się obrony Katarzyny W. ( jako czwarty obrońca z kolei) , gdyż otrzymał od sądu zarządzenie o wyznaczeniu obrońcy z urzędu i nie szukał powodu, aby odmówić z "ważnych przyczyn".