Ogłoszone we wtorek orzeczenie dotyczy pytań prejudycjalnych, zadanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie, odnoszących się do zgodności z prawem Unii niektórych przepisów prawa krajowego, które przyznają ministrowi sprawiedliwości, będącemu zarazem prokuratorem generalnym, uprawnienie do delegowania sędziów do sądów wyższej instancji na czas nieokreślony oraz do odwołania sędziego z takiej delegacji w każdym czasie w sposób dyskrecjonalny.

Sąd pyta o status delegowanych sędziów

Pytanie do TSUE skierował Sąd Okręgowy w Warszawie, który w siedmiu sprawach karnych toczących się przed nim powziął wątpliwości co zgodności obsadzenia składów orzekających w tych sprawach z prawem Unii, ponieważ w każdym z tych składów zasiada sędzia delegowany na podstawie decyzji Ministra Sprawiedliwości wydanej na mocy ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Sąd stwierdził, że w myśl polskich przepisów dotyczących delegowania sędziów Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego do sądu karnego wyższej instancji na podstawie kryteriów, które nie są publicznie znane, a decyzja o delegowaniu sędziego jest wyłączona spod kontroli sądowej. Ponadto Minister Sprawiedliwości może odwołać sędziego z tego delegowania w każdym czasie, przy czym takie odwołanie nie podlega określonym wcześniej kryteriom prawnym i nie musi być umotywowane.
W tym kontekście sąd zwrócił się do Trybunału z pytaniem o zgodność tych przepisów z art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE oraz o wskazanie, czy przepisy te naruszają zasadę domniemania niewinności wynikającą w szczególności z dyrektywy 2016/343.

 

Trybunał stwierdza niezgodność z prawem UE

W wyroku wydanym w składzie wielkiej izby Trybunał orzekł, że art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE odczytywany w świetle art. 2 TUE oraz dyrektywa 2016/343 stoją na przeszkodzie przepisom krajowym, zgodnie z którymi minister sprawiedliwości państwa członkowskiego może, na podstawie kryteriów, które nie zostały podane do publicznej wiadomości, z jednej strony delegować sędziego do sądu karnego wyższej instancji na czas określony albo na czas nieokreślony, zaś z drugiej strony w każdym czasie, na podstawie decyzji, która nie zawiera uzasadnienia, odwołać sędziego z tego delegowania, niezależnie od tego, czy nastąpiło ono na czas określony, czy na czas nieokreślony.

Czytaj także: RPO do TK: zasady delegowania sędziów zbyt swobodne i niekonstytucyjne>>

Niezawisłość sędziów zagrożona

Trybunał stwierdził, że aby uniknąć uznaniowości i ryzyka manipulacji, decyzja dotycząca delegowania sędziego i decyzja o zakończeniu tego delegowania powinny być podejmowane na podstawie znanych wcześniej kryteriów i być należycie uzasadnione. I dodał, że ponieważ odwołanie sędziego z delegowania bez jego zgody może spowodować dla niego skutki analogiczne do tych, z którymi wiążą się kary dyscyplinarne, taki środek powinien podlegać zaskarżeniu na drodze sądowej zgodnie z procedurą w pełni gwarantującą prawo do obrony.
TSUE zauważył, że Minister Sprawiedliwości sprawuje zarazem urząd Prokuratora Generalnego i w związku z tym stwierdził, że w efekcie ma on w danej sprawie karnej władzę zarówno nad prokuratorem, jak i sędziami delegowanymi, co może wzbudzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności tych sędziów delegowanych.

 

 

Rzecznicy dyscyplinarni w składach orzekających

Trybunał stwierdził też, że sędziowie delegowani zasiadający w składach sędziowskich, orzekających w sprawach w postępowaniach przed warszawskim sądem, nadal wykonują jednocześnie obowiązki zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, który jest organem odpowiedzialnym za prowadzenie postępowań dyscyplinarnych w sprawach dotyczących sędziów. Zdaniem TSUE łączenie tych dwóch funkcji w kontekście, w którym zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych są również powoływani przez ministra sprawiedliwości, może wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do niepodatności innych członków rozpatrywanych składów sędziowskich na czynniki zewnętrzne.

MS: To kolejna próba destabilizacji systemu prawnego w Polsce

- Dzisiejszy wyrok TSUE jest kolejną próbą politycznej destabilizacji systemu prawnego w Polsce. Zakwestionowane instytucje obowiązują w wielu krajach i nie były elementem reform po 2015 roku - ocenił wiceszef MS Sebastian Kaleta komentując wyrok. A swoją opinię poparł argumentem, że  delegowanie sędziów w Polsce odbywa się według zasad ustalonych już w 2002 roku. - W tym zakresie nie doszło po 2015 roku do ŻADNYCH zmian. Również od 2002 roku Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny (bo przecież wówczas Minister Sprawiedliwości był też Prokuratorem Generalnym) mógł odwołać sędziego z delegacji w dowolnym momencie - wskazał, odwołując się do zapisów ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, która obowiązuje od 2001 roku.