O problemie delegowania prokuratorów głośno było już latem 2019 r., po przeniesieniu prokuratora Mariusza Krasonia z krakowskiej Prokuratury Regionalnej do Prokuratury Rejonowej Wrocław-Krzyki. Łączono to z jego działalnością w obronie niezależności prokuratury. Krasoń był jednym z inicjatorów uchwały upominającej się o niezależność prokuratorów, przyjętej w maju 2019 r. przez Zgromadzenie Prokuratorów Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Skrytykowano w niej to, co dzieje się w prokuraturze - choćby - jak napisano - ograniczenie niezależności prokuratorów, zarówno w wymiarze ustawowym, jak i faktycznym, odnoszącym się do sposobu sprawowania funkcji nadzorczych poprzez wpływanie na ich decyzje procesowe, z pominięciem obowiązującej drogi służbowej. 

Przypomnijmy delegacje prokuratorów reguluje art. 106 Ustawy o prokuraturze. Zgodnie z nim, m.in. Prokurator Generalny lub Prokurator Krajowy może delegować prokuratora powszechnej jednostki organizacyjnej do innej jednostki organizacyjnej prokuratury, przy czym delegacja na okres dłuższy niż 6 miesięcy w ciągu roku może nastąpić tylko za zgodą prokuratora. I dalej  - w uzasadnionych przypadkach, z uwagi na potrzeby kadrowe powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury, Prokurator Generalny lub Prokurator Krajowy może delegować prokuratora bez jego zgody na okres 12 miesięcy w ciągu roku, ale do prokuratury mającej siedzibę w miejscowości, w której zamieszkuje delegowany lub do prokuratury w miejscowości, w której znajduje się prokuratura będąca miejscem zatrudnienia delegowanego.

Czytaj: 
Delegacja karą dla prokuratora, bo nie poparł żądania aresztu? RPO interweniuje>>

 Delegacjoza trawi prokuraturę>>
 

Za "niezależność" daleko od domu

Chodzi m.in. o decyzje personalne Prokuratora Krajowego z 15 stycznia 2021 roku, na mocy których delegował on prokuratorów z Warszawy – Ewę Wrzosek do Śremu - (312 kilometrów), Katarzynę Kwiatkowską do Golubia-Dobrzynia - 181 kilometrów (wiceszefowa Stowarzyszenia), Katarzynę Szeską do Jarosławia (324 kilometry), Jarosława Onyszczyka do Lidzbarka Warmińskiego - (263 kilometry), oraz Daniel Drapała z prokuratury we Wrocławiu do Goleniowa (411 kilometrów od jego miejsca zamieszkania). 

Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia” alarmowało, że chodzi o delegacje do jednostek najniższego szczebla, a odległość wiąże się z dodatkowymi kosztami budżetowymi. 

- Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż konkretne delegacje mają w istocie walor represyjny i swym zamyśle zmierzają do zakłócenia działalności jedynego niezależnego stowarzyszenia prokuratorskiego, które od 4 lat systematycznie i merytorycznie krytykuje rzekome reformy wprowadzane przez Prokuratora Generalnego, Prokuratora Krajowego i ich podwładnych. Nie jest szczególną tajemnicą, iż aktualne kierownictwo prokuratury z ogromną niechęcią odnosi się do funkcjonowania Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”, u którego podstaw istnienia leży idea niezależności prokuratury, wierności etosowi niezależnego prokuratora oraz złożonemu ślubowaniu - wskazano w stanowisku. 

Dodano, że niezależni prokuratorzy są postrzegani jako "alternatywa dla autorytarnego stylu zarządzania w prokuraturze, a jednocześnie stanowią jedyne realne zagrożenie dla dysfunkcjonalnych zmian wprowadzanych w okresie dobrej zmiany", a resort nie zawiódł się w swoich obawach, "albowiem dotychczasowa działalność członków Stowarzyszenia, przygotowywane raporty obrazujące stan prokuratury, a także działalność społeczna i edukacyjna pokazały, że prokuratura i prokuratorzy mogę prezentować zupełnie odmienne standardy, przestrzegając praworządności oraz podstawowych zasad demokratycznego państwa prawnego". 

Czytaj w LEX: Zasady odpowiedzialności służbowej za zwrócenie uwagi >

Prokuratorzy z oburzeniem przyjmują też wyjaśnienia kierownictwa prokuratury, że przyczyny leżą w epidemii i trudnej sytuacji jednostek, do których nastąpiły delegacje. - Tymczasem jednostki organizacyjne, w których pełnili służbę delegowani prokuratorzy, znajdują się obecnie w krytycznej sytuacji kadrowej, a obciążenie pracą wykracza poza dopuszczalne standardy - dodają. 

 

Problem dostrzegają też związkowcy 

Do sprawy odniósł się też Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Choć członkom jego władz i Stowarzyszeniu nie zawsze jest po drodze, związkowcy przyznają, że problem z delegacjami jest i dotyczy znaczenie szerszej grupy - w sumie nawet 20 prokuratorów.

- Uważamy, że prokuratorzy nie powinni być delegowani bez zgody daleko od miejsca zamieszkania. Jest to ingerencja w ustabilizowane życie rodzinne. Jeśli cierpią na tym dzieci czy małżonkowie, budzi to nasz sprzeciw. Przedstawiłem dziś nasze krytyczne stanowisko w tej sprawie kierownictwu prokuratury. W naszej ocenie sprawne funkcjonowanie prokuratury wymaga trzech elementów: zakazu odbierania spraw, zakazu przenoszenia spraw między prokuraturami na terenie kraju i właśnie zakazu delegowania poza miejsce zamieszkania bez zgody. Domagaliśmy się tego od 2009 r. pod rządami obu ostatnich koalicji. Jeżeli delegowani zwrócą się do nas o wsparcie, nie odmówimy - napisał prokurator Jacek Skała, przewodniczący ZZPiPP. 

Czytaj w LEX: Niezależność prokuratora >