Debata zorganizowana w czwartek 7 września br. przez kolegium redakcyjne tego czasopisma, w której udział wzięli byli i obecni członkowie Krajowej Rady Sądownictwa, poświęcona była ocenie dorobku Rady i wypełniania przez nią roli wyznaczonej w konstytucji. Jednak wiele miejsca w dyskusji poświęcono także ustawie zawetowanej niedawno przez prezydenta oraz projektowi, jaki jest obecnie przygotowywany w jego kancelarii.
Obszerna relacja z debaty opublikowana zostanie w kolejnym numerze kwartalnika KRS, a fragmenty dyskusji, podczas której jej uczestnicy zastanawiali się nad sugestiami dla prezydenta Andrzeja Dudy i jego doradców pracujących nad projektami ustaw dotyczących Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa, prezentujemy poniżej.
Prof. Adam Strzembosz, były I prezes Sądu Najwyższego: Prof. Michał Królikowski, który przyznaje się do udziału w pracach nad prezydenckimi projektami o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa, mówił w jednym z wywiadów, że pan prezydent rozwija się na swoim urzędzie. Trzeba więc mieć nadzieję, że to oznacza odstąpienie od przynajmniej części poglądów wygłaszanych wcześniej na temat zmian w sądownictwie. Liczę więc, że zaproponuje rozwiązania bardziej racjonalne i przede wszystkim zgodne z konstytucją. A jeśli tak, to ten projekt musi przewidywać wybór sędziów do Rady przez sędziów, bo tylko taka zasada będzie zgodna z konstytucją.
Dariusz Zawistowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Sądu Najwyższego: Wydaje mi się, że to nie może budzić żadnych wątpliwości, że przy obecnym brzmieniu konstytucji sędziów do KRS mają wybierać sędziowie. Uważam, że w konstytucji jest to dostatecznie jasno wyrażone, a jeśli spojrzy się na całość regulacji to intencja ustrojodawcy, żeby tak rozumieć ten przepis była oczywista i przez 20 lat nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Apelowałbym natomiast do pana prezydenta by zadbał o odpowiednią reprezentację sędziów różnych typów sądów w KRS. Bo ta zawetowana ustawa umożliwiała zdominowanie Rady przez jakąś wąską grupę sędziów. Teraz jest przynajmniej taki parytet, że w KRS musi być jakiś sędzia sądu administracyjnego, wojskowego, sądów apelacyjnych, no i sędziowie wybierani z tego wspólnego zgromadzenia sędziów okręgowych i rejonowych. Można też rozważyć jakąś formę zwiększenia udziału sędziów rejonowych w składzie Rady.
Irena Kamińska, b. członek KRS, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego: Prezydent nie powinien w swoim projekcie proponować wyboru sędziów do KRS przez Sejm, bo to byłoby całkowicie niezgodne z konstytucją. Ale gdyby upierał się przy tym rozwiązaniu, to sugerowałabym skorzystanie z rozwiązań stosowanych w wielu państwach, w których sędziów do takiego organu mianują przedstawiciele władzy ustawodawczej lub wykonawczej. Tam ważne jest spośród kogo one dokonują takiego wyboru. Gdyby na przykład ten projekt przewidywał, że kandydaci do Rady będą zgłaszani przez środowiska sędziów, przez instytucje naukowe, a prawa do zgłaszania ich nie mieliby politycy, to takie rozwiązanie byłoby łatwiejsze do zaakceptowania. Niebezpieczeństwa związane z takim modelem byłyby mniejsze niż wtedy, gdy o całym procesie wyłaniania kandydatów do KRS decydowaliby politycy. Bo jeśli w zawetowanym przez prezydenta projekcie była możliwość zgłoszenia kandydata przez 15 sędziów, to dostateczną ich liczbę do wyboru przez Sejm mogliby zgłosić nawet sędziowie pracujący w Ministerstwie Sprawiedliwości i innych centralnych instytucjach rządowych. Sejm mógłby w ten sposób zapełnić cały wymagany skład Rady jakimiś sędziami nastawionymi na zrobienie kariery w tym nowym rozdaniu.
Z nadzieją odebrałam wypowiedź prof. Michała Królikowskiego, że stworzenie w KRS dwóch izb naruszałoby konstytucję. Liczę, że prezydent skorzysta z tej sugestii swojego doradcy. To też oznaczałoby mniejsze upolitycznienie Rady.
Waldemar Żurek, członek KRS, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie: Istotnym problemem, z którym muszą się zmierzyć autorzy prezydenckiego projektu, są kadencje sędziów-członków KRS. Obiecujące jest to, że doradzający prezydentowi prof. Królikowski uważa, że nie mogą one być przerwane. I ma rację, to jest zapisane w konstytucji i moim zdaniem jest „nie do przeskoczenia”. Oczekiwałbym też poddania przez prezydenta jego projektu szerokim konsultacjom społecznym. Żeby zaprosił do tej dyskusji prof. Adama Strzembosza, poważnych konstytucjonalistów, przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Żeby specjaliści mogli publicznie wyrazić swoją opinię na ten temat, a opinia publiczna żeby mogła sobie wyrobić zdanie na ten temat. Ale żeby to nie byli eksperci dobrani przez pana prezydenta.
Prof. Ryszard Piotrowski, Uniwersytet Warszawski: Mam nadzieję, że pan prezydent odstąpi od swojej deklaracji ogłoszonej wraz z decyzją o zawetowaniu ustawy, że nie kwestionuje przekazania Sejmowi prawa wyboru sędziów do KRS, oraz że nie zgłosiłby weta gdyby znalazł się w niej przepis o wyborze sędziów do KRS w Sejmie większością 3/5 . A więc dwie izby dobre, wybór przez Sejm dobry i wygaszenie kadencji sędziów tez dobre. Otóż to nie było dobre i nie będzie dobre w ewentualnej przyszłej ustawie, bo to jest niezgodne z konstytucją.
Jan Kremer, członek KRS, sędzia Sądu Apelacyjnego w Krakowie: Przestrzegałbym przed przeniesieniem do prezydenckiego projektu idei dwóch izb w Krajowej Radzie Sądownictwa – sędziowskiej i politycznej. Po pierwsze byłoby to sprzeczne z konstytucją, a po drugie mogłoby prowadzić do wzajemnego blokowania przez te izby decyzji Rady. A to oznaczałoby brak decyzji o powołaniu nowych sędziów. Co ciekawe, nie blokowałoby to decyzji o powołaniu asesorów, ponieważ w ich przypadku w zawetowanej ustawie brak rozstrzygnięcia w określonym terminie oznaczał prawo ministra do ich powołania, ale w przypadku kandydatów na sędziów taka sytuacja wstrzymywałaby nominacje. To mogłaby być bardzo niebezpieczna sytuacja dla wymiaru sprawiedliwości.
Teresa Fleming-Kulesza, b. członek KRS, sędzia Sadu Najwyższego: Dla mnie sprawą kluczową i najważniejszą jest to, że ocena kwalifikacji zawodowych i osobowościowych kandydatów do pełnienia urzędu sędziego musi należeć do organu niezależnego i złożonego w większości z sędziów. Bo każdy inny wariant stwarza możliwości do promowania lub sekowania osób, które z jakichś względów nie podobają się aktualnej władzy. Chciałabym też, by prezydent zadbał o to, by w jego projekcie znalazły się solidne gwarancje dla kandydatów na sędziów, w tym prawo do odwołania się do Sądu Najwyższego od uchwały KRS w ich sprawie. To jest w obecnej ustawie i kandydaci często w tego korzystają.
Gabriela Ott, członek KRS, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach: Jeśli ta ustawa ma być zgodna z konstytucją, to można zmienić tylko zasady wyboru sędziów do KRS. Czyli na przykład wprowadzić wybory bezpośrednie zamiast obecnych pośrednich. Być może one nadal mogłyby być pośrednie ale z zastrzeżeniem, że przedstawiciele zgromadzeń nie wybierają członków KRS tylko spośród siebie. Może dobrym rozwiązaniem byłoby, że wybierają spośród wszystkich sędziów, że kandydatami do KRS mogliby być także sędziowie nie będący delegatami na te zgromadzenia. A może jakimś rozwiązaniem byłyby wybory powszechne, przez wszystkich sędziów? To byłoby dość trudne do zorganizowania, ale jeśli chcemy wprowadzić do KRS jakąś pozytywną nową jakość, to może nad takimi rozwiązaniami należy pracować.
Łukasz Bojarski, prezes Instytutu Prawa i Społeczeństwa INPRIS, b. przedstawiciel prezydenta Bronisława Komorowskiego w KRS: Zmianą, którą prezydent może zaproponować bez naruszania konstytucji, mogłyby być bardziej demokratyczne zasady wyboru sędziów do KRS. Moim zdaniem niedobre było to, że w Radzie prawie nie było sędziów sądów rejonowych. Brakowało ich tam jako pasa transmisyjnego opinii i problemów z tej instancji, bo z moich obserwacji wynika, że nie są tym pasem transmisyjnym sędziowie wyższych instancji. Gdy rozmawia się z sędziami rejonowymi, to jest w nich autentyczny żal o to, że ich głos nie jest słyszalny, że nie są reprezentowani. Uważam też, że powinna być w Radzie także reprezentacja geograficzna. Z moich doświadczeń wynika, że fakt iż jakaś apelacja nie jest reprezentowana w Radzie ma wpływ na podejmowane przez nią decyzje. Bo nie ma kogoś, kto reprezentuje to środowisko, a tym samym łatwiej jest zmienić sugerowane przez to środowisko decyzje. Uważam, że jeśli już prezydent chce zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa, o właśnie takich powinien pomyśleć.
Małgorzata Niezgódka-Medek, b. członek KRS, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego: Apelowałabym do prezydenta o wprowadzenie do projektowanej ustawy możliwie precyzyjnego katalogu kryteriów wyboru sędziów przez KRS. W dotychczasowej ustawie one są, choć może niedoskonałe, ale w tej zawetowanej ich nie było. A więc gdyby te przepisy weszły w życie, nowa Rada oceniałaby kandydatów bez żadnych kryteriów. To z kolei prowadziłoby do iluzoryczności kontroli uchwał KRS w takich sprawach sprawowanej przez Sąd Najwyższy. Bo owszem, można odwołać się od niekorzystnej uchwały, ale Sąd Najwyższy porównuje zawarte w niej oceny z kryteriami, na podstawie których ta ocena została dokonana. Tak było w przypadku wielu wyroków, w których Sąd Najwyższy uchylał uchwały kadrowe KRS, na tym właśnie te orzeczenia się opierały. Jeśli nie będzie kryteriów wyboru, to jakie szanse na odwołanie się będą mieli odrzuceni kandydaci? Przydałyby się takie kryteria w ustawie i to lepsze od dotychczasowych.