- Bezwzględnie konieczny jest powrót do tej sprawy. Bo obecnie żyjemy w realiach inkwizycyjnego procesu karnego, w którym sąd bardzo często pełni funkcję nie bezstronnego arbitra rozstrzygającego spór pomiędzy równouprawnionymi stronami, tylko angażuje się aktywnie po jednej ze stron – ocenia prof. Jarosław Zagrodnik z Uniwersytetu Śląskiego, radca prawny specjalizujący się w sprawach karnych, autor książek o pracy obrońców i pełnomocników.

- Zdecydowanie od początku do samego końca zabiegaliśmy o cofnięcie reformy wprowadzającej kontradyktoryjny model procesu karnego i zamierzamy to nadal robić – mówi Jacek Skała, prokurator, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. - Robiliśmy to w imię odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa i obywateli - dodaje. I twierdzi, że taki model procesu może prowadzić do bezkarności wielu sprawców przestępstw.

Czytaj: Prof. Waltoś: Trzeba "odziobrzyć" prawo i proces karny>>

 

Spór stron i decyzja sądu

Kontradyktoryjny model procesu, który wykształcił się w systemie anglosaskim zakłada, że najskuteczniejszym sposobem poznania prawdy jest spór pomiędzy równymi stronami, którym przysługuje kluczowa inicjatywa procesowa. Toczy się przed neutralnym sędzią, strony samodzielnie zbierają i realizują dowody, a udział sądu ogranicza się do oceny dopuszczalności procesu, a także uznania dowodów.

Kontradyktoryjność postępowania stanowi część prawa do rzetelnego procesu jako prawa człowieka określonego w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. A Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że prawo do rzetelnego procesu sądowego wymaga, aby każda ze stron w postępowaniu miała możliwość zaprezentować we właściwy sposób swój problem sądowi, w okolicznościach, które nie przedstawiają jej w namacalnie nieprzychylnej sytuacji wobec strony przeciwnej.

 


Reforma wprowadzona i wycofana

Sejm 27 września 2013 r. uchwalił ustawę o zmianie kodeksu postępowania karnego i innych ustaw, która weszła w życie 1 lipca 2015 r. Jednak 11 marca 2016 roku kodeks został ponownie znowelizowany i zmiana ta nawiązywała do modelu postępowania obowiązującego sprzed 30 czerwca 2015. Model procesu karnego przekształcił się w mieszany z elementami modelu kontradyktoryjnego i inkwizycyjnego, bowiem nie zerwano całkowicie z zasadą kontradyktoryjności postępowania.

Ta reforma budziła kontrowersje zarówno w czasie prac nad nią, jak i po wejściu w życie. Generalnie za byli prawnicy występujący w sprawach karnych jako obrońcy. Za korzystną zmianę uważała też większość sędziów. Odwrotną optykę prezentowali prokuratorzy, którzy – jak wspomina Jacek Skała – na wszelkie sposoby starali się wykazać zagrożenia z tego płynące. Jednak w pracach nad ustawą uchwaloną w 2013 roku ta argumentacja nie została uznana. Ale gdy jesienią 2015 roku do władzy doszło Prawo i Sprawiedliwość, a ministrem sprawiedliwości został Zbigniew Ziobro, któremu wkrótce dodano też nadzór na prokuraturą, głos prokuratorów został wysłuchany. - To katastrofa – mówił o kilkumiesięcznym stosowaniu tej procedury Zbigniew Ziobro, i powoływał się na statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, z których wynikało, że w drugim półroczu 2015 roku znacznie spadła liczba aktów oskarżenia w sądach. Jak jednak zauważa prof. Zagrodnik, minister zapomniał dodać, że było to podyktowane głównie tym, że w pierwszej połowie 2015 r. prokuratorzy w poszczególnych sprawach podejmowali wszelkie zabiegi i wysiłki, aby "wypchnąć" akty oskarżenia do sądów przed wejściem w życie reformy. Natomiast Jacek Skała przypomina, że w pierwszych tygodniach po wyborach parlamentarnych 2015 r. przeprowadził rozmowę z nowym prokuratorem generalnym. - Zapytał mnie, jaka sprawa jest w mojej ocenie najważniejsza z punktu widzenia funkcjonowania prokuratury. Odpowiedziałem, że cofnięcie kontradyktoryjnego procesu karnego. W kilka tygodni później szkodliwa dla państwa nowelizacja wylądowała w legislacyjnym koszu - wspomina prokurator Skała.

Czytaj też w LEX: Usprawnienie i przyspieszenie postępowania karnego w wyniku nowelizacji KPK z 7 lipca 2023 r. >

 

Obrońcy chcą kontradyktoryjnego procesu

Czy nowe władze zdecydują się na przywrócenie tamtej reformy? Na razie oficjalnych zapowiedzi nie ma, ale faktem jest, że minister odpowiedzialny za te sprawy ma obecnie dużo pilnych problemów do rozwiązania. Chociaż Naczelna Rada Adwokacka przypomniała o sprawie już w dniu powołania nowego rządu. W skierowanym 13 grudnia ubiegłego roku do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego oświadczeniu znalazły się zarówno gratulacje, jak i szereg oczekiwań. Wśród nich to dotyczące wprowadzenia kontradyktoryjnego procesu karnego, „w którym zapewniona będzie równość broni prokurator/pokrzywdzony versus oskarżony”. Zdaniem Jarosława Zagrodnika, radcy prawnego, to jest potrzebne, ponieważ sąd, który generalnie w inkwizycyjnym modelu ma działać aktywnie, co najmniej częściowo zastępuje prokuratora w tej roli. - To na przewodniczącym składu orzekającego spoczywa ciężar postępowania dowodowego. Zwykle to oznacza aktywne działanie po stronie oskarżenia i bez tego w bardzo wielu sprawach nie byłoby możliwe rozstrzygnięcie przesądzające odpowiedzialność karną oskarżonego - mówi. I uznaje to za jednoznaczne zaburzenie proporcji pomiędzy uprawnieniami stron w procesie karnym.

 

Kontradyktoryjny czyli bardziej rzetelny proces

Wybitny karnista i zasłużony legislator (członek i przewodniczący kolejnych komisji kodyfikacyjnych prawa karnego) prof. Stanisław Waltoś uważa, że jedną z pilnych obecnie spraw jest powrót do wprowadzonej nowelizacją z 2013 roku zmiany modelu procesu karnego na bardziej kontradyktoryjny.

- To było bardzo nowatorskie w polskich warunkach postępowanie i mające wiele zalet. Stosowanie kontradyktoryjnego modelu w procesie karnym nie tylko pozytywnie wpływa na jego rzetelność, ale także na sprawność postępowania, co jak wiemy, jest obecnie wielkim problemem naszego wymiaru sprawiedliwości. Tylko ta metoda prowadzenia rozpraw karnych może korzystnie wpłynąć na czas i efektywność postępowania sądowego - mówi. Profesor Waltoś także przypomina, że to przede wszystkim nie podobało się prokuratorom, którzy przekonali ministra i rząd do odstąpienia od tej reformy. - I nic dziwnego, że się nie podobało, bo to wymagało od prokuratury zupełnie innej pracy. Gdy w tym poprzednim i potem przywróconym modelu ciężar postępowania dowodowego spoczywa na przewodniczącym składu sędziowskiego, prokurator na rozprawie ma niewiele do roboty - komentuje. Jacek Skała nie obraża się za tę opinię prof. Waltosia (wygłoszoną wcześniej w wywiadzie dla Prawo.pl). – Po pierwsze pan profesor ma rację, a po drugie wypada za to podziękować. Tak, był to jeden z większych sukcesów Związku – podkreśla.

Czytaj też w LEX: Wieloaspektowość ścigania karnego. Uwagi de lege lata >

 

Pilna sprawa do szybkiego załatwienia

Także prof. Hanna Paluszkiewicz z Uniwersytetu Szczecińskiego nie ma wątpliwości, że powrót do kontradyktoryjnego modelu procesu karnego powinien nastąpić, a kroki w tym kierunku można podejmować stosunkowo szybko. I też przypomina, że kontradyktoryjny model procesu karnego opiera się na istnieniu przeciwstawnych, lecz równoprawnych (w sensie pozycji procesowej) stron postępowania toczących swój spór prawny przed niezależnym od nich arbitrem.

- Ten pomysł na model polskiego procesu karnego z równą pozycją oskarżyciela i oskarżonego oraz niezależnego od nich sądu warto możliwie szybko przywrócić - stwierdza. I wskazuje, że zmiany, które miały miejsce w ciągu ostatnich ośmiu lat, w istotny sposób zmniejszyły kontradyktoryjność procesu. - Choćby z tego powodu, że jednocześnie zdecydowanie wzmocniona została pozycja prokuratora, który obecnie występuje w stadium jurysdykcyjnym nie tylko jako oskarżyciel, ale także - szczególnie po ostatniej nowelizacji z września ubiegłego roku - stał się uczestnikiem procesu o znacząco większej roli niż to było wcześniej – podkreśla prof. Paluszkiewicz.

Czytaj też w LEX: Wzmocnienie ochrony interesów pokrzywdzonych i świadków w postępowaniu karnym >

 

Prokuratorzy powalczą jeszcze raz

Jeśli temat zostanie podjęty przez nowego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, to wrócą też wcześniejsze spory. Na pewno przeciwko przywróceniu reformy będzie znaczna część prokuratorów i reprezentujący ich związek zawodowy. Prokurator Skała przypomina, że były trzy wiodące argumenty: bezpieczeństwo prawne obywateli (więcej uniewinnień), drastyczne wydłużenie procesu i niemożność skutecznego osądzenia spraw skomplikowanych, np. dotyczących grup przestępczych i po trzecie radykalny wzrost kosztów procesu. - Nasze stanowisko jest niezmienne. Już raz nie dopuściliśmy do załamania się systemu sprawiedliwości w obszarze spraw karnych. Zrobimy to ponownie. Będziemy tu postępować z żelazną konsekwencją. Mamy nadzieję, że nie będzie ani prokuratorów, ani sędziów, którzy poprą ten model. My na pewno nie będziemy wysyłać do sądów niedopracowanych aktów oskarżenia po to tylko by przed sądem mógł rozgrywać się kontradyktoryjny teatr pod dyktando oskarżonych i ich obrońców. Będziemy uświadamiać, że proces kontradyktoryjny jest otwartą drogą do bezkarności przestępców, a jego ogromne koszty poniosą polscy podatnicy – mówi przewodniczący ZZPiPP. Jego zdaniem tylko dwie grupy mogą skorzystać na tej zmianie – oskarżeni, którym łatwiej będzie się w tych warunkach bronić, oraz ich obrońcy. Choć przyznaje z ubolewaniem, że za kontradyktoryjnością jest też część prokuratorów.

Prof. Jarosław Zagrodnik uważa, że opór prokuratorów należy przezwyciężyć w imię prawa do bezstronnego sądu. A najlepiej byłoby to zrobić za pomocą kompleksowej reformy prokuratury, dostosowanej do potrzeb wynikających z kontradyktoryjnego modelu procesu. I twierdzi, że takie m.in. zmiany przewiduje znany mu projekt przygotowany przez stowarzyszenie Lex Super Omnia, ale na razie nie wiadomo, czy ma on szanse na uwzględnienie w pracach legislacyjnych.

Czytaj też w LEX: Kwestie kryminalistyczne związane z postępowaniem dowodowym w praktyce sędziego >