Obecnie na stronach internetowych Rządowego Centrum Legislacji obywatel może uzyskać bezpłatny dostęp do Dzienników Ustaw, które są tam zamieszczane na bieżąco w formie elektronicznej, począwszy od 2008 roku. Ta baza ma być rozbudowywana, także o wcześniejsze akty prawne. Powstanie też alfabetyczny skorowidz aktów prawnych, dzięki któremu można będzie, po wprowadzeniu hasła, w prosty i szybki sposób odnaleźć potrzebny akt prawny. Na stronie RCL będzie także dostępne orzecznictwo Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.

To dobrze, że będzie istniała taka baza obowiązujących przepisów. Chociaż już obecnie na podobnej zasadzie działa baza przepisów na stronie internetowej Sejmu. Internetowy System Aktów Prawnych, dostępny na stronie Sejmu, zawiera aktualizowane na bieżąco opisy bibliograficzne oraz teksty aktów prawnych publikowanych w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim, a także ujednolicone teksty niektórych ustaw. Jednak jednolite teksty są zbyt rzadko publikowane w publicznie dostępnych internetowych bazach aktów prawnych. Marszałek Sejmu ma obowiązek ich ogłaszania niezwłocznie po znowelizowaniu ustaw, ale służby prawne Sejmu wywiązują się z tego zadania niekonsekwentnie. Zwykle dopiero po kilku nowelizacjach jednego aktu publikowany jest tekst jednolity, ale też nie zawsze.

Tymczasem brak jednolitych tekstów aktów utrudnia ustalenie aktualnego brzmienia ustawy czy rozporządzenia. Wypowiadał się w tej sprawie również rzecznik praw obywatelskich, który alarmował niedawno, że jest to jedna z głównych przyczyn nieznajomości prawa wśród obywateli. Jest więc pytanie, czy i w jakim stopniu przygotowywana przez rząd reforma systemu publikacji aktów prawnych poprawi sytuację w tej dziedzinie. To problem szczególnie istotny dla nieprofesjonalnych użytkowników prawa. Prawnicy potrafią w razie potrzeby sami ujednolicić sobie zmieniony przepis, a do tego zwykle mają dostęp do Lexa lub innego zbioru ujednoliconych przepisów. Projektowana zmiana raczej nie zagraża jeszcze ich wydawcom bezrobociem.

Jedno z założeń przygotowywanych zmian w prawie jest takie, że w kontaktach z sądem czy urzędem obywatel będzie mógł powołać się na ustawę, którą wydrukował z rządowej strony internetowej. Jest jednak pytanie, czy te instytucje będą respektować takie wydrukowane z internetu przepisy. Czy można się będzie na nie realnie powoływać? Dotychczas w tych w urzędach i sądach panował kult drukowanego Dziennika Ustaw, można więc się spodziewać, że przynajmniej na początku mogą być trudności z uznaniem takiego wydruku za podstawę prawną. Tym bardziej, że jeszcze nie wszyscy urzędnicy w Polsce posługują się internetem i wielu z nich z pewną nieufnością odnosi się do tego wynalazku.