W pierwszym przypadku napastnik miał zaatakować kobietę na ulicy, ale z jej relacji wynikało, że udało jej się obronić. Atakując pociął ofierze dłonie, którymi zasłoniła twarz.
Drugi atak miał nastąpić w Leśniowie Wielkim. Tam do mieszkania miał wejść zamaskowany mężczyzna i zaatakować kobietę. To zdarzenie miało być popełnione na tle seksualnym. Napastnik miał odjechać z miejsca zdarzenia małym, białym samochodem kierowanym przez innego mężczyznę.

Zarządzono blokady dróg w cały województwie. Skontrolowano setki aut. Do działań przystąpili policjanci ze specjalnej grupy operacyjno – śledczej. Przesłuchano dziesiątki świadków, przeprowadzono szczegółowe oględziny miejsc zdarzeń. Sporządzono i opublikowano portrety pamięciowe. Okazano wielu mężczyzn wytypowanych na podstawie rysopisów podanych przez pokrzywdzone. W poszukiwania samochodów, którymi poruszali się rzekomi sprawcy zaangażowano dziesiątki policjantów.

Analiza zebranego materiału dowodowego w obydwu sprawach nasunęła wątpliwości, czy opisane przez pokrzywdzone kobiety zdarzenia miały miejsce. Podejrzenia te potwierdziły się. „Pokrzywdzone” również przyznały, że zdarzenia przez tydzień absorbujące uwagę policjantów z grupy operacyjno – śledczej w rzeczywistości były wytworem ich wyobraźni. To już trzeci i czwarty przypadek, kiedy zgłoszenie okazało się fałszywym alarmem. Wcześniej policjanci wyjaśnili, że w Gubinie i Gozdnicy kobiety poinformowały o napadach których nie było. Policjanci nadal pracują nad wyjaśnieniem i wykryciem sprawców zdarzeń związanych z atakami na kobiety w Zielonej Górze i okolicach.