Wobec sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie Wojciecha Maczugi i Rafała Lisaka prowadzona była sprawa dyscyplinarna, którą w 2019 r. wytoczył im rzecznik Schab. Zarzucił, że przekroczyli swe uprawnienia, ponieważ przyznali sobie "kompetencje do oceny prawidłowości działania organów konstytucyjnych w zakresie powołania w I instancji asesora sądowego w Sądzie Rejonowym w Chrzanowie".

Czytaj: Ponad 200 spraw przeciwko sędziom prawidłowo stosującym prawo europejskie>>

Schab wskazał też, że sędziowie ci "wzięli udział w wydaniu postanowienia o odroczeniu rozprawy w celu ustalenia, czy zachodzi okoliczność, która mogłaby wskazywać na niewłaściwe powołanie tego asesora". Chodziło o ocenę powołań dokonanych przez zmienioną Krajową Radę Sądownictwa. Sędzia Włodzimierz Brazewicz cofnął wniosek o zbadanie sprawy tych dwóch sędziów uznając, że w ogóle wniosek o ukaranie nie powinien być wniesiony, gdyż sędziów nie można pociągać do odpowiedzialności za wydawane orzeczenia. Stanowi tak nowela prawa o ustroju sądów powszechnych, która weszła w życie 15 lipca 2022 r., a także uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 19 września 2023 r. Według wrześniowej uchwały, błąd w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego czy też oceny dowodów, jeżeli nie stanowi rażącej i oczywistej obrazy przepisów prawa (…) nie może być podstawą do pociągnięcia członka składu orzekającego do odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej ( sygn. akt II ZZP 2/22).

Czytaj:

Po co specjalny rzecznik?

Wyznaczanie specjalnych rzeczników dyscyplinarnych do konkretnych spraw przez ministra sprawiedliwości wiąże się z tym, że ustawa o ustroju sądów powszechnych nie przewiduje trybu odwołania tzw. centralnych rzeczników dyscyplinarnych. Jak twierdzi wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur, może to oznaczać, że są nieodwoływalni, albo odwrotnie: że minister odwołuje ich tak, jak powołuje, czyli arbitralną decyzją. Na razie jednak pełnią swoje funkcje.

- Ta sprawa pokazuje całe zło systemu dyscyplinarnego sędziów: utworzono grupę sędziów objętych glejtem dyscyplinarek, których jednak nie kończono, a które obejmowały czyny nie będące deliktami - mówił sędzia Włodzimierz Braziewicz. - Obecnie jest w toku około 200 postępowań dyscyplinarnych sędziów na etapie Sądów Apelacyjnych (prowadzenia przez rzeczników dyscyplinarnych różnych szczebli, niektóre już są skierowane do odpowiednich sądów dyscyplinarnych). - Nie mogę zgodzić się z rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych, który uzurpuje sobie prawo do oceny wyroków sądów.  A sędzia Przemysław Radzik, zastępca rzecznika dyscyplinarnego, kwestionował nawet oryginalność dokumentów, które mnie  powoływały na stanowisko - dodawał.

Jak wyjaśniał, echo sprawy Wojciecha Maczugi i Rafała Lisaka rozniosło się po sądach w Polsce i spowodowało efekt: lepiej nie ruszać obsady sądów. I kaganiec działał, gdyż zawieszano dociekliwych sędziów w czynnościach. - Wiem, że wszczęcie postępowania dyscyplinarnego jest zawsze  ogromnym szokiem dla sędziego, większym niż zarzut przekroczenia prędkości przy prowadzeniu auta - mówi sędzia Brazewicz. - Trudno zatem być następcą rzeczników dyscyplinarnych Piotra Schaba i Przemysława Radzika, bo mieli oni specyficzne rozumienie prawa europejskiego. Powołanie na rzecznika dyscyplinarnego do konkretnej sprawy przez ministra sprawiedliwości ma zapewnić zatem obiektywne orzekanie, a ocena wyroku nie leży w gestii zastępcy rzecznika dyscyplinarnego.

 

Obrońcy podkreślają: zarzuty wyprzedziły ustawę

W imieniu obwinionych sędziów wystąpili w lutym m.in. adwokat Natalia Klima-Piotrowska i prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Sędzia nie może pełnić służalczej roli wobec rządzącej partii politycznej, ale pełni rolę służebną wobec społeczeństwa – powiedział prok. Andrzej Piaseczny. - Przepisy ustawy kagańcowej służyły temu, aby sędziowie położyli uszy po sobie, aby się nie wychylali. A sędzia, który się boi, to nie sędzia, to zastraszony urzędnik – dodał.

Podobnie twierdzi Natalia Klima-Piotrowska, która powiedziała, że szybkie działanie sędziego Piotra Schaba miało na celu efekt mrożący wobec sędziów. A przy tym wyprzedziło tzw. ustawę kagańcową, która zaczęła obowiązywać w styczniu 2020 r.

Umorzenie postępowania wynikało wówczas z braku wniosku uprawnionego oskarżyciela (sygn. I ZSK 37/22 i I ZSK 37/22).

Jak wyjaśniał sędzia Wiesław Kozielewicz, przewodniczący w sprawie trzech sędziów, obwinieni nie dopuścili się czynu bezprawnego, co stanowi warunek przypisania odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Sędziowie chcieli wyjaśnić, czy w sprawie zachodzi nienależyta obsada sądu i w tym celu zwrócili się o przesłanie informacji o okolicznościach powołania asesora na stanowisko. W konsekwencji należy uznać, że nie dokonali ingerencji w tryb powoływania asesorów.  Ocena należytości obsady sądu przez obwinionych nie wykroczyła zatem poza granice przygotowania, o którym mowa w art. 16 par. 1 k.k. Uzyskanie wiadomości o trybie powołania asesora na stanowisko stanowiła wyłącznie czynność instrumentalną i poboczną.