- Teza przez nas przyjęta jest taka, że prokurator mógł popełnić przestępstwo, czyli kierował samochodem po pijanemu. Zbieramy teraz dowody, szczegółów postępowania dla jego dobra na tym etapie jednak nie zdradzamy - mówi "Gazecie" Grzegorz Zarański, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Według informacji zebranych przez "Gazetę Wyborczą Rzeszów", do kolizji drogowej z udziałem samochodu należącego do Mariusza Karpa, prokuratora Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszów, doszło 29 października w rejonie ul. św. Rocha w Rzeszowie. - Prokurator Karp wjechał do przydrożnego rowu, a następnie oddalił się z miejsca kolizji i od samochodu. Przez całą noc szukała go rzeszowska policja wraz z miejscowymi prokuratorami - twierdzi nasz informator. - Rzeczywiście, takie poszukiwania miały miejsce. Nie przyniosły żadnych efektów - mówi prokurator Zarański.
Śledczy nie wiedzą jeszcze, czy rzeczywiście za kierownicą samochodu siedział w tamten piątkowy wieczór prokurator Mariusz Karp. - Tamtego dnia około godz. 19 ktoś zadzwonił na policję i powiedział, że w rowie leży auto i nikt się nim nie interesuje - przekazuje nam Mariusz Chudzik, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.
Jedno jest pewne. Gdy policjanci dotarli na miejsce zdarzenia, ustalili, że samochód należy do prokuratora Karpa. - Na chwilę obecną nie ma osoby, która stwierdziłaby, że to ten prokurator kierował autem. Przesłuchaliśmy kilku świadków, którzy widzieli dwóch mężczyzn idących w pewnej odległości od samochodu. Było to już po tym, gdy samochód wpadł do rowu - mówi prokurator Zarański.

 Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów