Wynika to z przepisu wprowadzonego w 2010 roku, a przyczyną stała się legendarna już historia spółki Giesche S.A. Przed wojną spółka, należąca do amerykańskiej firmy Silesian-American Corporation, była właścicielem niemal połowy Katowic, dysponując nieruchomościami o łącznej powierzchni ok. 9 tys. ha zajętych przez kopalnie, zakłady przemysłowe, fabryki oraz kamienice. W 1946 roku majątek spółki został znacjonalizowany, a w 1960 roku na mocy specjalnego porozumienia zawartego pomiędzy rządami PRL i USA stronie amerykańskiej przyznano odszkodowanie w wysokości 40 mln dolarów, którego przeważająca część przypadła firmie Silesian-American Corporation.
W 2005 roku akcje, za 200 tys. złotych, trafiły w ręce osób, które reaktywowały spółkę i wysunęły roszczenia w wysokości 340 mln zł za znacjonalizowany majątek. Sprawą bardzo szybko zainteresowała się prokuratura oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kierując akt oskarżenia przeciwko nowym właścicielom akcji. Zarzucono im próbę wyłudzenia mienia znacznej wartości oraz działanie na szkodę Skarbu Państwa i miasta Katowic.
Zgodnie z art. 9 ust. 2 ustawy z dnia 20 sierpnia 1997 r. - Przepisy wprowadzające ustawę o Krajowym Rejestrze Sądowym (Dz. U. z 1997 r., Nr 121, poz. 770 z późn. zm.) dotychczasowe wpisy w rejestrach sądowych, w tym w Rejestrze Handlowym B (RHB), zachowują moc nie dłużej niż do 31 grudnia 2013 roku.
Ten przepis (art. 9 ust. 2) miał zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości i ostatecznie uregulować sytuację prawną nieprzerejestrowanych podmiotów. W praktyce jednak wywołuje niezwykle poważne kontrowersje, a jego skutki mogą być zupełnie odwrotne od zakładanych.
Zdaniem autora problem jest istotny, dotyczy bowiem ponad 100 tys. spółek i 80 tys. innych podmiotów (fundacji, stowarzyszeń, spółdzielni itp.), których wciąż nie przerejestrowano z RHB. Więcej>>>