Marsz został zorganizowany po serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym i antysemickim w regionie, m.in. po zniszczeniu polsko-litewskich tablic w gminie Puńsk oraz pomnika upamiętniającego ofiary mordu Żydów w Jedwabnem. Sprawców tych czynów nie udało się ustalić, a śledztwa zostały umorzone.

W marszu wzięło udział ponad sto osób: władze miasta, politycy, mieszkańcy, działacze organizacji pozarządowych, przedstawiciele mniejszości narodowych. Próbowała go jednak zakłócać kilkudziesięcioosobowa grupa młodych mężczyzn, którzy szli obok uczestników marszu i wznosili okrzyki, m.in. "Jedna Polska narodowa", "Naszą bronią nacjonalizm", "Precz z komuną", "Nie przepraszam za Jedwabne", "Polska cała tylko biała", "Bóg, honor, ojczyzna".

Policja nie interweniowała, na miejscu nikogo nie zatrzymano. Potem skierowała jednak do sądu wnioski o ukaranie 35 osób, obwinionych o zakłócanie legalnej manifestacji.

Wnioskowała także o to, by osoby te odpowiedziały za demonstracyjne okazywanie w miejscu publicznym lekceważenia narodowi polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom. Chodziło o okrzyki wznoszone pod adresem premiera Donalda Tuska.

W sierpniu 2012 roku, wyrokami nakazowymi, sąd skazał część z tych obwinionych na kary po 600 zł grzywny, pozostałych na kary miesiąca ograniczenia wolności, z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy w wymiarze 40 godzin.

Trzynaście osób wyroki te zaskarżyło, więc w ich sprawie odbyło się postępowanie przed sądem i we wtorek zapadły wyroki. 9 osób białostocki sąd rejonowy skazał na kary po 800 zł grzywny, 4 kolejne - po 1 tys. zł. W ich przypadku kary są surowsze, bo byli już w przeszłości karani.