Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji skierowało projekt na posiedzenie rządu. Nowa ustawa ma określać:
1) podmioty odpowiedzialne za ratownictwo górskie i ratownictwo na zorganizowanych terenach narciarskich, zakres ich obowiązków i uprawnień oraz zasady finansowania ich działalności;
2) obowiązki osób przebywających w górach oraz na zorganizowanych terenach narciarskich, a w szczególności uprawiających tam sport lub turystykę;
3) nadzór i kontrolę nad ratownictwem górskim;
Zdaniem Jacka Dębickiego, naczelnika GOPR, który brał udział w pracach nad projektem, obecna wersja ustawy jest spłaszczona. Pierwotnym postulatem środowiska ratowników było, wprowadzenie zasady, że 70 procent poniesionych kosztów przez służby ratownicze opłaca ministerstwo. W obecnym projekcie MSWiA zwraca tylko 55-60 proc. kosztów, czyli w sumie 6 mln złotych. Resor zatem - może, ale nie musi finansować wydatki wyższe. To nie załatwia potrzeb GOPR-u - twierdzi naczelnik. - Nowością wprowadzoną do projektu jest powstanie zawodu ratownika narciarskiego, obok istniejących już ratowników górskich – mówi Jacek Dębicki. – Kandydat będzie musiał przejść kurs i zdobyć kwalifikacje, wymagane w ustawie o ratownictwie medycznym.
Otworzyła się więc furtka dla wszystkich tych, którzy chcą wspomóc GOPR na stokach. Górskie Pogotowie nie jest w stanie zabezpieczyć wszystkich tras narciarskich w Polsce – od Tatr po Suwałki. Jednak przedstawiciele GOPR postulowali, żeby dla tych nowych ratowników wprowadzić obowiązkowy kurs z użyciem środków transportu dla poszkodowanych np. toboganami lub deską kanadyjską. Jednak ten wymóg nie znalazł się w projekcie.
Projekt ustawy zabrania też korzystania ze zorganizowanych terenów narciarskich w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Zarządzający zorganizowanym terenem narciarskim lub osoba przez niego upoważniona może nie wpuścić na zorganizowany teren narciarski osoby, której zachowanie wyraźnie wskazuje, że znajduje się w stanie nietrzeźwości lub jest pod wpływem środków odurzających. - Ten zapis forsowało MSWiA – wyjaśnia Jacek Dębicki. – Przepis pozostanie martwy, gdyż już obecnie brakuje policjantów do strzeżenia tras narciarskich. A właściciele obiektów sportowych, ani goprowcy nie są w stanie kontrolować trzeźwości narciarzy.
Ustawa wyrażenie stwierdza zresztą, że zapewnienie bezpieczeństwa osób przebywających w górach należy przede wszystkim do ministra właściwego do spraw wewnętrznych, organów jednostek samorządu terytorialnego na terenie których wykonywane jest ratownictwo górskie, a w dalszej kolejności do dyrekcji parków narodowych i krajobrazowych położonych na obszarze gór, a także do osób prawnych i fizycznych.
Zdaniem ratowników sprawami trzeźwości powinny zajmować się towarzystwa ubezpieczeniowe i w sytuacji spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu lub narkotyków - nie wypłacać odszkodowań.
Ustawa ma wejść w życie za trzy miesiące, tak, aby wszyscy chętni mogli przejść szkolenie przygotowujące do pełnienia służby w górach.
Równolegle prace nad identyczną ustawą prowadzą posłowie pod kierownictwem posła Piotra Wan der Cogena.