28 maja nad sytuacją finansową pracowników sądów i prokuratur debatowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Wiceminister Michał Wójcik powtórzył tam, że jest przygotowany projekt ustawy o pracownikach wymiaru sprawiedliwości. Nad jego założeniami pracował specjalny zespół, w pracach uczestniczyli przedstawiciel "Solidarności" Pracowników Sądownictwa.
Problem w tym, że jak teraz mówią związkowcy - efekt końcowy odbiega, od tego co było zakładane. Resort związkowcom zaproponował mnożnikowy system płac, ale powiązany z płacą minimalną, a nie jak było w założeniach z średnią,  i - co wzbudziło dodatkowo rozgoryczenie - okres przejściowy - dwa lata. 

Czytaj: Pat w sprawie pracowników sądów - projekt ustawy odbiega od ich oczekiwań>>

Akcje protestacyjne od grudnia 

Akcje protestacyjne pracowników sądów, ale też prokuratur, trwają od połowy grudnia 2018 r. i przyjmują różny charakter. Było masowe krwiodawstwo, pikiety, NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa apelowała o wysyłanie do Trybunału Konstytucyjnego petycji, by ten rozpoznał wniosek o zbadanie konstytucyjności przepisów o zakazie strajków dla pracowników sądów, Ad Rem z kolei organizował m.in. spotkanie z przedstawicielami kancelarii premiera, resortu sprawiedliwości i opozycji. 

 


Od siódmego maja przed resortem sprawiedliwości rozstawione jest miasteczko protestacyjne. To akcja zorganizowana przez Porozumienie Związków Zawodowych Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. Choć nie wszystkie związki w niej uczestniczą, wszystkie zgodnie ją popierają. Na miejscu są m.in. przedstawiciele "Solidarności". 

Głównym postulatem wszystkich związków jest wzrost wynagrodzeń. "Solidarność" walczy o 450 zł podwyżek jeszcze w 2019 r. (do 200 zł już zapisanych w ustawie budżetowej na 2019 r.) i 500 zł w 2020 r. , Ad Rem i Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury - od początku domaga się dodatkowo w 2019 r. 1000 zł podwyżki. Wszyscy związkowcy widzą też konieczność zmian systemowych - przy czym "Solidarność" stawiała do tej pory na obiecywaną przez resort ustawę o pracownikach wymiaru sprawiedliwości, przy której założeniach pracowali jej przedstawiciele. Ad Rem postulował utworzenie korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

Przekroczone granice wytrzymałości 

Przewodnicząca "Solidarności" Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas mówi wprost, że po posiedzeniu sejmowej komisji jest zniesmaczona i to podwójnie.  - Zdecydowanie przekroczono nasze granice wytrzymałości. Pan minister Wójcik spotykał się z nami, był na Radzie Dialogu Społecznego i niezmiennie powtarza te same propozycje. I to mimo, że podkreślaliśmy jasno, że nie ma naszej zgody i nie może być uzależniania mnożnika wynagrodzeń od płacy minimalnej.  Jeśli takie rozwiązanie trafi do konsultacji społecznych to zostanie najpewniej zablokowane przez centrale związkowe. Przecież to obciąży wzrost płacy minimalnej. Trudno, żeby takie rozwiązanie spotkało się z akceptacją społeczeństwa. Minister dobrze o tym wie - mówi. 

Związkowcy mają też do resortu żal, bo w ich ocenie sugeruje, że to one są odpowiedzialne za przedłużenie prac nad ustawą i pat w negocjacjach.  - A nasze pytanie, które kilka razy już zadawaliśmy brzmi: To dlaczego zabrano się za te prace tak późno? - dodaje Odyjas. 

Nie kryje też rozgoryczenie, tym jak wyglądają propozycje zapisów projektu ustawy.  - Jesteśmy rozczarowani podejściem resortu do założeń ustawy o pracownikach sądowych – wypracowanych przecież przez specjalny zespół, powołany przez resort. Minister mówi, że nie miały żadnych podstaw prawnych - to co to farsa była? Brano nas na przeczekanie? Przecież sytuacja jest poważna. Z danych z 2017 r. wynikało, że na przestrzeni czterech lat z pracy odeszło 20 tys. osób. I ten odpływ nadal jest. Ministerstwo oczywiście próbuje manipulować tymi faktami, mówi o etatach przydzielonych w związku ze zmianą przepisów o przekształceniu ksiąg wieczystych – mówi Odyjas.

Czytaj:
"Ostatki u premiera" coraz bliżej, "Solidarność" Pracowników Sądów publikuje założenia do ustawy>>|

Podwyżki dla pracowników albo paraliż sądów - zapowiada "Solidarność">>
 

Dalszy plan jest, zaostrzenie protestu?

Związkowcy twierdzą, że mają plan na dalsze akcje protestacyjne. O szczegółach nie chcą jednak mówić. - Dzisiaj z miasteczka wyjdzie żądanie podjęcia w trybie pilnym negocjacji i ostatniego spotkania negocjacyjnego - i do kancelarii premiera i do resortu sprawiedliwości. Być może konieczne będzie zaostrzenie działań - dodaje Odyjas. 

Ad Rem był sceptyczny w sprawie ustawy, liczy na komisję

Związek Ad Rem choć - jak zapewnia - akcję Porozumienia pod resortem sprawiedliwości popiera, szuka też innych możliwości. Związek chce powołania komisji nadzwyczajnej, która zajmie się sytuacją pracowników wymiaru sprawiedliwości. Od początku mówi też o konieczności stworzenia korpusu pracowników sądów i prokuratur. 

 

- Ja od początku byłam sceptycznie nastawiona do prac nad ustawą o pracownikach wymiaru sprawiedliwości.  Ad Rem był za takie podejście oczywiście krytykowany,  ale zwracaliśmy uwagę, że trzeba walczyć w pierwszej kolejności o podwyżki i równocześnie o zmiany systemowe. Takie podejście - najważniejsza ustawa - dało jedynie argumenty Ministerstwu Sprawiedliwości i premierowi - czekajcie na ustawę, ona wszystko rozwiąże. Problem w tym,  że nikt nie wie co w niej jest. A z informacji, które teraz do nas docierają i wypowiedzi wiceministra Wójcika wynika, że mnożnik będzie połączony nie z płacą średnią a z minimalną. A to duża różnica - mówiła niedawno Prawo.pl przewodnicząca Ad Rem Justyna Przybylska. 

Zaznaczyła, że MS już w trakcie debaty (organizowanej przez związek) i w pisemnych odpowiedziach chętnie korzystało z argumentu, że to związki chciały ustawy, a prace trwają, więc nie ma co mówić o podwyżkach. - Obawiałam się dokładnie tego. Mało, że wstrzymywało to walkę o podwyżki, to w dodatku nie miało żadnych  podstaw.  Cieszę się, że związki, które stawiały na ustawę dziś wreszcie się obudziły - dodała.