Inwestorom, którzy z tego powodu stracili większość pieniędzy podczas kryzysu finansowego z 2008 roku, należą się też odszkodowania od instytucji, które oferowały owe ryzykowne, bardzo skomplikowane instrumenty finansowe - uznał australijski sąd. Agencja S&P zapowiedziała apelację.
Podczas kryzysu finansowego wiele produktów finansowych, m.in. takich, których podstawą były "toksyczne" kredyty hipoteczne, straciło wszelką wartość, mimo że przed kryzysem agencje ratingowe oceniały je bardzo wysoko.
Wyrok sądu w Sydney jest pierwszym przypadkiem pociągnięcia agencji ratingowej do odpowiedzialności za jej nietrafne oceny - podkreślił profesor ekonomii Harald Scheule z University of Technology w Sydney.
Skargę na S&P wniosły władze 12 australijskich miast. Zdając się na rating AAA zainwestowały 16 milionów australijskich dolarów (13 milionów euro) w papiery wartościowe, które okazały się bardzo ryzykowne. Podczas kryzysu owe władze miejskie straciły ponad 90 proc. tak zainwestowanych środków.
Sędzia sądu w Sydney orzekła, że należy im się od agencji S&P oraz od banku inwestycyjnego ABN Amro (kupionego przez Royal Bank of Scotland) ponad 30 milionów australijskich dolarów odszkodowania. Suma ta ma pokryć straty, z odsetkami, a także koszty adwokatów.
az/ kar/
12563218