Ustawa przewiduje, że w nowym systemie gromadzony będzie niezwykle szeroki zakres informacji o każdym, poszczególnym uczniu. Dane te mają być zbierane na bieżąco przez cały okres edukacji od przedszkola aż po przyjęcie na studia. - Szczególnie niepokoi fakt, że znajdą się wśród nich również dane wrażliwe dotyczące np. niepełnosprawności czy korzystania z pomocy psychologicznej, które powinny być objęte szczególną ochroną i przetwarzane jedynie w wyjątkowych sytuacjach - piszą autorzy listu.
Ich zdaniem przyjęcie takiego rozwiązania stanowi ogromną zmianę w stosunku do obowiązujących regulacji. - W obecnym SIO, działającym od 2005 r., zbierane są jedynie zestawienia zbiorcze dotyczące liczby uczniów opisanych według określonej cechy, np. płci, roku urodzenia, typu szkoły. Dlaczego teraz do centralnego systemu trafiać mają bardzo szczegółowe informacje o konkretnych osobach?
Ministerstwo Edukacji Narodowej tłumaczy, że obecny system działa źle. Przede wszystkim generuje błędy, które utrudniają efektywne zarządzanie finansami w oświacie. - Czy to jednak usprawiedliwia tworzenie szczegółowych profili wszystkich uczniów? - pytają.
Organizacje podpisane pod apelem przyznają, że system wymaga zmian, ale uważają, że rozwiązania proponowane w nowej ustawie idą zbyt daleko. System można skutecznie reformować w inny sposób, a ten zaproponowany przez MEN wcale nie gwarantuje sukcesu. Stwarza natomiast poważne zagrożenie dla prywatności uczniów - czytamy w opinii.
Obie organizacje są przekonane, że kuracja serwowana w nowej ustawie może wywołać skutki uboczne bardziej niebezpieczne od choroby, na którą ma być lekarstwem. W liście czytamy: Proponowane rozwiązanie uważamy za niecelowe, a przewidywane pozytywne skutki regulacji – za nieadekwatne w stosunku do zagrożeń związanych ze zwiększeniem kontroli państwa nad jednostką oraz niebezpieczeństwem nieuprawnionego wykorzystania gromadzonych danych przez inne podmioty. W naszej ocenie, przyjęcie proponowanych rozwiązań będzie skutkować ograniczeniem prawa do prywatności, które trudno uznać za konieczne w demokratycznym państwie.
Organizacje podkreślają, że ich zarzuty nie dotyczą gromadzenia danych przez system oświaty w ogóle, ale kontrowersyjnej idei integrowania szerokiego zakresu danych o poszczególnych uczniach w ogromnej bazie prowadzonej przez MEN. Sprawne zarządzanie oświatą na poziomie centralnym nie wymaga bowiem gromadzenia w jednym systemie szerokiego zakresu informacji o poszczególnych jednostkach.