To jedna z głośnych medialnie spraw z 2017 r. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro, uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku.

Przypomnijmy, prokuratura od początku zarzucała 17-latkowi spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka w postaci choroby realnie zagrażającej życiu w rozumieniu art. 156 § 1 pkt 2 kodeksu karnego, a także bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia pokrzywdzonego. Uznała, że również pozostałe dzieci, które bawiły się z 3-latkiem, narażone były na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 

Czytaj: SN: Prokurator Generalny może ingerować w każde postanowienie dyscyplinarne adwokatury>>

Dzieci się bawiły, nastolatek rzucił kamieniem

Do zdarzenia doszło 15 października 2017 roku w Starogardzie Gdańskim. 17-letni chłopak rzucił kamieniem w kierunku bawiącej się czwórki dzieci w wieku 3, 5, 8 i 14 lat. Kamień uderzył w głowę najmłodszego chłopca powodując rozległe obrażenia twarzoczaszki wymagające pilnej operacji neurochirurgicznej.

Nastolatek później tłumaczył, że nie zrobił tego celowo. Sąd Okręgowy w Gdańsku - 3 grudnia 2018 roku uznał go za winnego, przy czym stwierdził, że oskarżony nie godził się i nie chciał spowodować tych obrażeń. Skazał go na karę roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności i zasądził zadośćuczynienie za doznaną przez 3-latka krzywdę w kwocie 40 tys. zł. 

Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodził się prokurator. Apelację wniósł również obrońca oskarżonego. Prokurator zaskarżył powyższy wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, a mający istotny wpływ na jego treść. Chodziło o stwierdzenie, że skazany działał nieumyślnie. 

 

Apelacja karę obniża

Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z 17 czerwca 2019 roku zmienił zaskarżony wyrok obniżając karę do roku, warunkowo zawieszając jej wykonanie na okres 5 lat i oddając oskarżonego w okresie próby pod dozór kuratora sądowego. 

Ponadto zobowiązał oskarżonego do informowania kuratora o przebiegu okresu próby. Zasądzone zadośćuczynienie podwyższył do kwoty 50 tys. zł. Orzekł też wobec oskarżonego karę grzywny w wysokości 450 stawek dziennych przyjmując wysokość jednej stawki dziennej na 10 złotych, jednocześnie zaliczając oskarżonemu na poczet grzywny okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie. 

Czytaj: Kasacja ministra Ziobry przeciw adwokatowi może...>>

Sprawa trafia do Sądu Najwyższego

Z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, nie zgodził się Prokurator Generalny. Kasację do SN złożył złożył jego zastępca prokurator Robert Hernand. 

W jego ocenie wyrok zapadł z rażącym i mającym istotny wpływ na treść orzeczenia naruszeniem przepisów prawa. - Sąd Apelacyjny nie dokonał należytej kontroli odwoławczej zaskarżonego wyroku i nie odniósł się w wyczerpujący, wszechstronny sposób do konkretnych zarzutów stawianych rozstrzygnięciu wydanemu przez sąd I instancji przez prokuratora. Natomiast uzasadniając własne rozstrzygnięcie sąd odwoławczy zaakceptował i powtórzył błędną ocenę materiału dowodowego dokonaną przez sąd okręgowy - dodał. 

Samą ocenę materiału dowodowego uznał za dowolną, wybiórczą i opartą na niepoddanych weryfikacji wyjaśnieniach oskarżonego. Prokurator Hernand wskazuje ponadto, że sąd pominął dowody wskazujące na umyślność i motywację podjętego przez sprawcę działania, wynikające z zeznań świadków oraz okoliczności przedmiotowych takich jak wielkość i waga kamienia, czy siła rzutu w kierunku czwórki dzieci. 

- Doprowadziło to do uznania, że oskarżony rzucając kamieniem w kierunku grupki dzieci, nie celował w nie, a jego działanie nie było zamierzone, co w konsekwencji spowodowało przyjęcie kwalifikacji prawnej przewidującej łagodniejsze zagrożenie, a nie jak wnioskował prokurator zbrodni - wskazał. 

 

Prymitywny sposób na okazanie emocji

Prokuratura podnosiła, że nastolatek zdawał sobie sprawę, jakie skutki może wywołać uderzenie kamieniem o takiej wadze w dziecko, w szczególności w newralgiczną część ciała, jaką jest głowa. - Mimo to zdecydował się dać upust swoim emocjom i umyślnie rzucił prawie kilogramowym kamieniem w kierunku tych dzieci chcąc w ten karygodny i prymitywny sposób odreagować skumulowane negatywne emocje względem sąsiadów. Tym samym co najmniej przewidywał i godził się na wystąpienie realnej możliwości zaistnienia przestępnego skutku w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu którejkolwiek z osób, która znalazła w zasięgu i na linii rzutu - wskazano w kasacji.