Według najnowszych informacji Ministerstwa Finansów, zmiany w podatku Belki mają polegać na wprowadzeniu dwóch preferencji podatkowych - jednego dla oszczędności lokowanych w obligacje lub lokaty terminowe oraz drugiego dla przychodów inwestycji kapitałowych, np. ze sprzedaży akcji czy inwestycji w fundusze kapitałowe. Kwoty podlegające zwolnieniu - stanowiące iloczyn stopy depozytowej NBP i kwoty 100 tys. zł - mają być określone w obwieszczeniu MF. Obecnie wynosiłyby one po 5250 zł.

 

Zmiany są konieczne, by zwiększyć atrakcyjność inwestycji

Zmiany w podatku Belki są konieczne dla zwiększenia atrakcyjności inwestycji kapitałowych. Aktualnie bardziej preferencyjnie są opodatkowane niektóre inne formy oszczędzania i inwestowania. W tej sytuacji inwestorzy lokują swoje środki nie na giełdzie czy w funduszach inwestycyjnych, ale w innych miejscach. Cierpi na tym rynek kapitałowy, a w pewnym stopniu również cała gospodarka, do której nie trafia kapitał z oszczędności Polaków.

Optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia inwestorów oraz rynku kapitałowego byłoby zniesienie opodatkowania przychodów kapitałowych. Należy jednak pamiętać, że podatek od przychodów kapitałowych stanowi istotne źródło dochodów budżetu państwa – w 2023 r. było to prawie 10 mld zł. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji względy fiskalne biorą górę nad funkcją stymulacyjną podatku.

Niemniej w ramach programu tzw. 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej zapowiedziano wprowadzenie zwolnienia podatkowego do kwoty 100 tys. zł rocznie.

Sprawdź w LEX: W jaki sposób opodatkować sprzedaż akcji notowanych na nowojorskiej giełdzie? >

Według najnowszych zapowiedzi Ministerstwa Finansów przekazanych w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich, limit ten ma jednak zostać drastycznie ograniczony – do iloczynu tej kwoty i stopy depozytowej NBP. W praktyce oznaczałoby to, że obecnie limit zwolnienia dla przychodów z obligacji lub lokat terminowych wyniósłby 5250 zł. Tyle samo wyniosłaby odrębna kwota wolna od podatku od dochodów z inwestycji kapitałowych. Faktycznie więc indywidualny podatnik mógłby skorzystać z preferencji nieprzekraczającej 2 tys. zł podatku rocznie. Taką kwotę można traktować jako pewną ulgę dla podatników, zwłaszcza tzw. drobnych ciułaczy, ale trudno uznać ją za zachętę do inwestycji kapitałowych. Przykładowo zakup i wynajem mieszkania z podatkowego punktu widzenia nadal będzie korzystniejszy niż inwestycja np. w akcje czy obligacje.

Zobacz również: Zmiany w podatku Belki korzystne, ale dla drobnych inwestorów >>

 

Niejasne i kosztowne rozwiązanie

Dość enigmatycznie brzmią zapowiedzi MF wprowadzenia wyodrębnionego pakietu oszczędnościowego, na którym byłyby zapisane dochody z rachunków terminowych lokat oszczędnościowych oraz z obligacji. Pakiety takie mają prowadzić instytucje finansowe, takie jak banki i SKOK-i, ale już nie domy maklerskie. Podatnik ma gromadzić oszczędności tylko w jednym takim pakiecie, a instytucja finansowa prowadząca pakiet ma pilnować, by nie przekroczono limitu zwolnienia podatkowego. Zapewne resort ma na celu zapewnienie, by podatnik mógł korzystać ze zwolnienia z podatku już w trakcie roku podatkowego, nie czekając na rozliczenie roczne, a jednocześnie, by nie musiał się obawiać dopłaty podatku po zakończeniu roku. Będzie to jednak obciążało banki, które będę odpowiedzialne za monitorowanie tej kwestii.

Rozwiązanie to budzi szereg wątpliwości praktycznych. Przykładowo nie jest jasne, czy pakiet taki ma być jedynie rodzajem narzędzia ewidencyjnego dla celów podatkowych, czy też np. będzie on miał charakter zbliżony do rachunku maklerskiego. W obu przypadkach koszty wdrożenia nowego rozwiązania mogą być istotne. Teoretycznie poniosą je banki, ale ostatecznie zostaną one zapewne przerzucone na klientów.

Sprawdź w LEX: W jaki sposób odzyskać nadpłacony podatek od zysków kapitałowych? >

Przede wszystkim jednak powstaje pytanie, czy jeżeli podatnik będzie gromadził oszczędności w różnych instytucjach finansowych, to czy uniemożliwi mu to korzystanie ze zwolnienia. Zmuszenie podatników do korzystania z usług tylko jednej instytucji finansowej negatywnie wpływałoby na konkurencję na rynku. Z przyczyn podatkowych Polacy byliby zmuszeni do ograniczenia dywersyfikacji swoich oszczędności. Z kolei jeżeli w takim pakiecie byłyby uwzględniane przychody osiągane z inwestycji w innych instytucjach finansowych, wymagałoby to stworzenia kanału bezpośredniej wymiany danych pomiędzy nimi. Wówczas pojawiłyby się wątpliwości dotyczące np. tajemnicy bankowej. Ponadto koszt wdrożenia systemu łączącego różne instytucje finansowe mógłby być bardzo wysoki.

Na razie więc plany zmian legislacyjnych budzą poważne wątpliwości. Wydają się niewystarczające, a jednocześnie potencjalnie problematyczne z punktu widzenia ich wdrożenia. Należy jednak pamiętać, że na obecnym etapie mamy do czynienia jedynie z ogólnymi informacjami i zapowiedziami. Faktyczne znaczenie zmian w podatku Belki poznamy dopiero po opublikowaniu projektu ustawy.

Autor: dr Grzegorz Keler, adwokat, senior manager w Thedy & Partners

Czytaj też w LEX: Optymalizacja dochodów z giełdy >