Pani Minister, jak Pani ocenia sprawozdanie z wykonania budżetu za 2017 r.?
Bardzo pozytywnie. Rok 2017 był dla nas z wielu względów bardzo udany i to miało swoje odzwierciedlenie również w realizacji budżetu państwa. Wystarczy przypomnieć, że w zeszłym roku PKB w Polsce zwiększył się realnie o 4,6 proc., czyli najwięcej od 2011 r. To był także szczególny okres ze względu na ograniczenie długu publicznego – w porównaniu do końca 2016 roku był on mniejszy o 3,4 mld zł. Znacząco w porównaniu do planów obniżyliśmy również deficyt budżetowy. W 2017 r. wyniósł on 25,4 mld i był o 33,9 mld mniejszy od założeń ustawy budżetowej. Co też bardzo istotne, ograniczyliśmy tzw. lukę w VAT aż o 6 pkt proc. do poziomu 14 proc. teoretycznych wpływów z tego podatku. To sprawia, że już w tym momencie jesteśmy mniej więcej w połowie stawki wśród państw UE. A przecież jeszcze dwa lata temu, z luką sięgającą 24 proc., niestety nasza pozycja była bardzo odległa.

Czy można jeszcze poprawić ściągalność podatków w Polsce? NIK wskazuje, że jest to konieczne.
Tak, podzielam to zdanie. Za nami już wiele pracy i wdrożenie wielu skutecznych mechanizmów uszczelniających, ale mamy oczywiście jeszcze dużo do zrobienia. Jak wcześniej powiedziałam, luka VAT w naszym kraju wynosi wciąż 14 procent, a to znaczy, że wiele miliardów złotych możemy jeszcze odzyskać. Musimy jednak mieć świadomość, że obecnie nie będziemy mieć już do czynienia ze spektakularnymi wzrostami w ściągalności podatków, gdyż mamy za sobą bardzo udany pod tym względem poprzedni rok. To zaś sprawia, że baza porównawcza bardzo mocno się zwiększyła. Niemniej ja osobiście nigdy nie odważę się powiedzieć, że już zrobiliśmy wszystko i kończymy z uszczelnianiem.  To zadanie powinno być cały czas kontynuowane. W tym roku domknęliśmy kwestie JPK_VAT i obecnie każdy podatnik VAT przekazuje nam elektronicznie informacje, które Krajowa Administracja Skarbowa może na bieżąco analizować. Od 1 lipca do rozwiązań uszczelniających dołączył mechanizm podzielonej płatności. Zamierzamy też w dalszym ciągu rozwijać analitykę, która z jednej strony pozwala na szybkie działanie służb skarbowych, a z drugiej ogranicza liczbę fizycznych kontroli.

Podatki zapewniają ponad 90 proc. wpływów w dochodach budżetowych. Czy ten wskaźnik jest Pani zdaniem odpowiedni?
Z naszej perspektywy istotne jest, abyśmy mogli realizować ważne projekty rządowe, bezpiecznie obsługiwać nasz dług, wspierać polskie rodziny i przedsiębiorców przy równoczesnym zachowaniu stabilności finansów publicznych. To oczywiście możliwe jest przede wszystkim dzięki wpływom podatkowym, które w ubiegłym roku znacząco się zwiększyły. Było to efektem wprowadzonych mechanizmów uszczelniających, jak również wzrostu gospodarczego.
W ciągu ostatnich dwóch lat wzrost relacji dochodów podatkowych do PKB w Polsce wyniósł 1,4 punktu procentowego (z 19,7 proc. w 2015 r. do 20,1 proc. w 2017 r.). To ulokowało nas na trzecim miejscu w Unii Europejskiej po Holandii i Grecji. Łącznie we wszystkich krajach UE wzrost ten był znacznie niższy i wyniósł 0,3 punktu procentowego. Dlatego na forum zagranicznym bardzo często wskazuje się Polskę jako pewien wzór w uszczelnianiu podatków. 

 



Jak nasze dane budżetowe wyglądają na tle innych państw UE? Pytam także o wskaźniki makroekonomiczne m.in. PKB i inflację.
Jeśli chodzi o sytuację makroekonomiczną to w 2017 r. Polska była jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w UE. Średni wzrost w UE wyniósł 2,5 proc., a w Polsce - jak już wcześniej wspominałam - PKB wzrósł o 4,6 proc. i był o 1,6 pkt proc. wyższy niż rok wcześniej. Wysoki wzrost gospodarczy korzystnie wpływał na sytuację na rynku pracy. Przeciętne zatrudnienie było wyższe, a bezrobocie niższe niż rok wcześniej. Stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2017 r. wyniosła 6,6 proc. i była o 1,6 pkt. proc. niższa niż rok wcześniej. Na stosunkowo wysokim poziomie utrzymała się także dynamika realnego funduszu wynagrodzeń. W 2017 r. przeciętna płaca w gospodarce narodowej wzrosła o 5,4 proc. w ujęciu nominalnym i 3,3 proc. w ujęciu realnym. Te dane obrazują, że mamy za sobą bardzo udany rok.

A jaki będzie 2018 rok?
Sygnały, które do nas docierają z Komisji Europejskiej, czy agencji ratingowych, pozwalają nam twierdzić, że 2018 rok może być nawet lepszy. W pierwszej połowie lipca agencja S&P podniosła prognozę  wzrostu PKB w 2018 roku do 4,7 proc. Kilka dni później KE stwierdziła, że będziemy wśród trzech najszybciej rozwijających się gospodarek UE w tym roku.

Czy warto nam starać się o wejście do strefy Euro?
Bez wątpienia znajdziemy zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania. I każdy będzie miał swoje argumenty. Ba, nawet wśród ekonomistów - laureatów Nagrody Nobla - mamy w tej materii różne zdania co do zarówno wspólnej waluty, jak i przyszłości strefy euro. Trzeba sobie zadać pytanie, czy w tej konkretnej sytuacji  gospodarczej taka decyzja ma więcej zalet, czy może jednak wad. Obserwując państwa, które zdecydowały się na przyjęcie unijnej waluty, możemy wyciągnąć wnioski, że takie rozwiązanie nie tylko wspomagało gospodarkę, ale też powodowało bardzo istotne problemy.

Sądzę, że obecnie nie powinniśmy łatwo rezygnować z własnej waluty. Jej posiadanie pozwala nam prowadzić własną, elastyczną politykę monetarną. To zaś jest bardzo istotne w momencie ewentualnych szoków i stresów zewnętrznych. Dlatego uważam, że euro powinniśmy przyjąć wtedy, gdy Polska będzie do tego w pełni przygotowana. Tak, aby przyjęcie tej waluty było dla nas jak najbardziej korzystne.

Rozmawiał Krzysztof Koślicki