Rząd rozpoczął konsultacje podatku od super i hipermarketów z przedstawicielami sieci handlowych. W  ciągu najbliższych dni ma zostać przedstawiony publicznie tekst projektu. Jak zapowiedział minister finansów Paweł Szałamacha, podatek od hipermarketów będzie zapewne naliczany od obrotu i progresywny, niezależny od powierzchni.

Zobacz: Podatek od sklepów ma być niezależny od powierzchni >>

Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan, ukarane zostaną duże przedsiębiorstwa, które dzięki wykorzystaniu efektu skali mogą oferować konsumentom niższe ceny, a faworyzowane będą mniejsze firmy o niższej efektywności. Spowoduje to wzrost cen w dużych sieciach, który nie zostanie zrównoważony obniżeniem cen w małych sklepach. Będzie to szczególnie widoczne w przypadku produktów charakteryzujących się niską elastycznością cenową, czyli podstawowych produktów, których konsumpcję trudno ograniczyć.

Dodatkowy podatek sfinansują więc przede wszystkim konsumenci, choć w krótkim okresie odczują go również pracownicy i właściciele dużych przedsiębiorstw handlowych oraz ich dostawców. Właściciele firm zarówno produkcyjnych jak i handlowych otrzymają trochę niższą dywidendę, a ich pracownicy muszą liczyć się z wolniejszym wzrostem wynagrodzeń.

Jak zauważa Konfederacja, progresywny podatek spowolni także proces konsolidacji nadmiernie rozdrobnionego handlu i produkcji. W konsekwencji wolniejszy będzie wzrost wydajności pracy i wynagrodzeń. Europejski model handlu sieciowego jest znacznie efektywniejszy i korzystniejszy dla konsumentów niż arabski model handlu rozdrobnionego.