Zdaniem Jacka Saryusz-Wolskiego (PO) przyjęcie przez PE nowych ram finansowych na lata 2014-2020 "to wielki polski sukces - zwłaszcza w sytuacji, gdy cały budżet UE maleje, a polski udział rośnie".

Polska będzie największym odbiorcą unijnych środków w latach 2014-2020. Jak ocenił Saryusz-Wolski, ok. 106 mld euro, które przypadną nam w ciągu siedmiu lat, to "półtora rocznego budżetu Polski". "Mamy prawo się cieszyć. Teraz powinniśmy dobrze te pieniądze wydać. Teraz trzeba zabrać się do pracy, aby te pieniądze dały dobre efekty gospodarcze" - powiedział Saryusz-Wolski dziennikarzom po głosowaniu PE.

Dodał, że środki z nowych ram finansowych będą wydawane według innych, trudniejszych zasad. "Nowy budżet będzie bardziej skoncentrowany na tym, co nowoczesne, czyli innowacjach, technologii, ochronie środowiska, energii i efektywności energetycznej, a także inwestowaniu w szare komórki" - zauważył. Ma to służyć trwałemu wzrostowi gospodarczemu - dodał.

Z kolei według Wojciecha Olejniczaka (SLD) w nowym budżecie martwi ograniczenie środków na rolnictwo. "Mamy budżet, który gwarantuje rozwój UE. Silnym punktem będzie polityka spójności, ale martwić nas musi drugi filar wspólnej polityki rolnej, czyli rozwój obszarów wiejskich, bo tu mamy ogromną stratę" - ocenił Olejniczak.

"Będzie mniej pieniędzy na wspólną politykę rolną, czyli mniej środków na rozwój obszarów wiejskich, inwestycje w gospodarstwach i przetwórstwie rolno-spożywczym. To się negatywnie odbije na polskiej wsi przez najbliższe siedem lat. Tym bardziej, że z budżetu krajowego nie dosypiemy tych pieniędzy, bo ich po prostu nie mamy" - dodał były minister rolnictwa.

Konrad Szymański (PiS) ocenił, że polski rząd "źle prowadził negocjacje" budżetowe. "Te negocjacje były oparte tylko o jedną nogę - o politykę spójności. Ich jedynym osiągnięciem jest to, że pozwolono przesunąć pieniądze z jednej polskiej kieszeni do drugiej, czyli z rolnictwa na politykę spójności, tylko po to, aby wszystko zgadzało się ze spotem reklamowym Platformy Obywatelskiej z 2011 r." - powiedział Szymański.

Jego zdaniem niepotrzebne było "przeciąganie liny" między Parlamentem Europejskim a rządami, które przez blisko dziewięć miesięcy spierały się o nowy budżet. "To był bardzo nerwowy scenariusz dla tych, którzy liczyli na finansowanie dużych projektów z pieniędzy unijnych" - powiedział europoseł PiS.

"Bardzo sceptycznie oceniam to, że w budżecie UE nastąpił silny wzrost wydatków na cele klimatyczne i ekologiczne. Podstawowe potrzeby (polskich) samorządów w zakresie infrastruktury będą realizowane z trudem, bo będzie trzeba spełnić również kryteria związane ze środowiskiem i klimatem" - dodał.

Zdaniem Szymańskiego planowany na 2016 rok przegląd wieloletniego budżetu może jeszcze zaostrzyć te kryteria i utrudnić samorządom sięganie po unijne pieniądze.

Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) ocenił, że nowy budżet jest "porażką Polski". "Jest on daleki od naszych oczekiwań. Ale lepszy taki budżet niż żaden, bo prowizorium budżetowe byłoby najgorszym rozwiązaniem dla Polski. W imię odpowiedzialności za państwo Solidarna Polska zdecydowała się poprzeć tę propozycję, mając jednak wiele uwag do polskiego rządu, który był odpowiedzialny za kształt budżetu UE z punktu wodzenia polskich interesów i gospodarki" - powiedział Ziobro dziennikarzom.

"Jesteśmy krajem, który potrzebuje dużego dofinansowania, aby dorównać do średniej europejskiej. Ten budżet UE nie odpowiada tym oczekiwaniom. UE jest coraz bardziej egoistyczna. Duże państwa coraz bardziej myślą w kategorii własnych interesów" - dodał. Również on ocenił, że "zbyt wiele środków przeznaczono na politykę klimatyczną".

Ze Strasburga Anna Widzyk

awi/ ro/ jra/