"Program ten pozwoli Słowenii pozostać państwem całkowicie suwerennym" - powiedziała premier na konferencji prasowej.

Stojąca na czele rządu od zaledwie siedmiu tygodni Bratuszek stara się oszczędzić Słowenii losu Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Irlandii i Cypru, które otrzymawszy pomoc od strefy euro musiały zgodzić się na radykalne reformy gospodarcze i drastyczne cięcia budżetowe.

Plan uzdrawiania finansów publicznych i sektora bankowego przewiduje m.in. prywatyzację 15 państwowych firm, w tym drugiego co do wielkości banku Nova KBM, największej firmy telekomunikacyjnej Telekom Slovenia, słoweńskich linii lotniczych Adria Airways. Minister finansów Urosz Czufer powiedział, że państwo nie zachowa w żadnej z tych spółek pakietów kontrolnych.

Od 1 lipca podstawowa stawka podatku VAT wzrośnie w Słowenii z 20 do 22 proc., a najniższa stawka - z 8,5 do 9,5 proc.

 

Rząd pani Bratuszek wciąż prowadzi negocjacje ze związkami zawodowymi w sprawie kolejnych obniżek pensji w sektorze publicznym, w którym wynagrodzenia obniżono już o 8 proc. w 2012 roku.

Deficyt budżetowy wyniesie w 2013 roku 7,8 proc. PKB. W roku ubiegłym wyniósł niespełna 4 proc. Rząd zakładał wcześniej, że tegoroczny deficyt wyniesie 5 proc. PKB; teraz obiecuje, że w roku 2014 zostanie on obniżony do 3,3 proc.

Minister Czufer powiedział też, że plan ratunkowy, dzięki cięciom wydatków i zwiększonym przychodom do budżetu, pozwoli poczynić oszczędności rzędu 1 mld euro.

Licząca 2 mln mieszkańców Słowenia często jest uznawana przez ekspertów za słabe ogniwo strefy euro, które może być skazane na pomoc zagraniczną. Obawy przed tym, że Lublana nie poradzi sobie bez pakietu pomocowego, wzrosły znacznie po załamaniu sektora bankowego na Cyprze.

Jednak aktywa cypryjskiego rozdętego sektora bankowego stanowiły w okresie boomu 800 proc. PKB Cypru, podczas gdy w Słowenii sektor bankowy wart jest 130 proc. PKB kraju.

Słowenia, która po przystąpieniu w 2007 roku do unii walutowej cieszyła się opinią stabilnej gospodarki, wpadła w roku 2012 w recesję. Jej system bankowy ugina się pod ciężarem złych długów, które w ocenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego są warte 7 mld euro.

Według MFW suma potrzebna na dokapitalizowanie trzech największych słoweńskich banków sięga miliarda euro, ale według prognoz agencji ratingowej Fitch jest to raczej 2 mld euro.

Napędzana eksportem gospodarka Słowenii ucierpiała również z powodu spadku popytu w strefie euro. Recesja pogłębia problemy sektora bankowego i w ten sposób nakręca się spirala problemów Słowenii.

Kryzys ujawnił ponadto niepokojącą skalę korupcji i klientelizmu w gospodarce, która wciąż jest w 50 proc. kontrolowana przez państwo. Europejscy partnerzy Słowenii starają się od dłuższego czasu skłonić Lublanę by zmniejszyła udział państwa w gospodarce i odchudziła sektor publiczny - pisze Reuters.

Słowenia zdołała jednak bez problemu zebrać niedawno na rynku 3,5 mld euro dzięki sprzedaży obligacji; popyt na papiery wartościowe był duży, ale koszt pożyczki należał do najwyższych w całej strefie euro. Pieniądze te są pilnie potrzebne na zasilenie sektora bankowego, obsługę długów oraz pokrycie deficytu budżetowego.

Europejski Bank Centralny zaproponował w ubiegłym tygodniu utworzenie z unijnych funduszy ratunkowych linii kredytowej dla Słowenii, aby upewnić rynki finansowe, że kraj ten będzie dysponował "finansowaniem awaryjnym, jeśli zajdzie taka potrzeba" - napisał "Financial Times".

fit/ ap/