To konkluzja z debaty Pracodawców RP oraz wydawnictwa Wolters Kluwer, poświęconej bezpieczeństwu rozliczeń podatkowych i rachunkowych po deregulacji.

– Zgoda rządu na prowadzenie ksiąg przez osoby, które nie mają głębszej wiedzy, a tylko chęci i przekonanie, że zrobią to dobrze, to samobójstwo – powiedziała Przewodnicząca Krajowej Izby Doradców Podatkowych prof. dr hab. Jadwiga Glumińska-Pawlic, komentując deregulację zawodu księgowego. – Ze strony rządu nie było żadnych hamulców. Widać było za to desperację, by umożliwić jak najszerszy dostęp do zawodu jak najszybciej – powiedziała prof. Glumińska-Pawlic.

– Wprowadzając zmiany, Ministerstwo Sprawiedliwości podkreślało m.in. to, że decyzja ta ułatwi dostęp do zawodu i zwiększy liczbę miejsc pracy. Powołało się przy tym na wyniki badań przeprowadzonych na amerykańskich taksówkarzach w latach 80. Ja też mogę być taksówkarzem, bo mam prawo jazdy – dodała profesor.

Paneliści zwrócili uwagę na fakt, że od wyboru dobrego księgowego – zwłaszcza głównego księgowego czy biura rachunkowego – zależy nie tylko bezpieczeństwo rozliczeń firmy z fiskusem. Informacje, jakie wygeneruje księgowość, służą bowiem do podejmowania decyzji zarządczych. Ich jakość, czyli rzetelność i wiarygodność, jest zatem niezwykle istotna. Dziś profesjonalny księgowy powinien doskonale poruszać się w obszarze nie tylko obowiązującego stanu prawnego z zakresu rachunkowości i podatków, lecz także m.in. sprawozdawczości, rozliczeń z ZUS, ochrony środowiska, kwestii statutowych i organizacyjnych.

Prof. Glumińska-Pawlic przypomniała, że po deregulacji praktyki doradców podatkowych zostały ograniczone do 6 miesięcy, po 8 godzin tygodniowo.

Zobacz: Nowe zasady praktyk dla kandydatów na doradców podatkowych >>

– Kiedy chcieliśmy wprowadzić choćby namiastkę certyfikacji, od razu podniósł się krzyk, że chcemy ograniczyć dostęp do zawodu. Tymczasem oprócz wiedzy trzeba mieć dużo pokory i wiedzieć, czego się nie umie. Trzeba mieć bat w postaci samorządu – po to, by nie stać w miejscu. Nasze zawody wymagają bowiem stałego podnoszenia kwalifikacji – powiedziała pani profesor.

Przypomnijmy – w wyniku deregulacji każdy może dziś założyć działalność związaną z księgowością, co prowadzi do wielu nieprawidłowości, np. zatrudniania pracowników czy braku odpowiedniego zabezpieczenia interesów zlecającego usługę. Bardzo często nieprzestrzegane są także przepisy dotyczące tajemnicy związanej z danymi osobowymi. Zdarza się tak, że jedno biuro rachunkowe prowadzi 300 spółek według jednego schematu. Uczestnicy debaty podkreślili fakt, że dziś wystarczy nie być karanym, aby móc prowadzić księgi rachunkowe. O zdobywaniu certyfikatów nikt nawet nie myśli.

Zobacz: Od 10 sierpnia prawie każdy będzie mógł prowadzić księgi rachunkowe >>

Jerzy Koniecki, Wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Księgowych w Polsce, przypomniał sytuację z lat 90., kiedy to powstawało mnóstwo biur rachunkowych, zatrudniających księgowe z upadających firm.

– Przez 15 lat walczyliśmy o to, by stworzyć tytuł zawodowego księgowego, z różnych powodów do dziś nie udało nam się tego zrobić. Włos mi się jeży na głowie na myśl o tym, że teraz de facto wystarczy pieczątka za 200 zł, by mogły powstać spółki nadające uprawnienia do prowadzenia ksiąg – powiedział Koniecki. Podkreślił, że Stowarzyszenie Księgowych w Polsce, szkolące według międzynarodowych standardów, wspomaga przedstawicieli biznesu, poświadczając to, iż osoby z certyfikatem Stowarzyszenia mają określoną wiedzę.

Uczestnicy debaty przypomnieli także o tym, że w wielu krajach zawód księgowego czy doradcy podatkowego jest silnie regulowany. Tak jest przykładowo we Francji, Wielkiej Brytanii czy USA. Zwrócili się także do przedsiębiorców z apelem o to, aby ci nie kierowali się kryterium najniższej ceny i nie korzystali z usług przypadkowych osób, tym bardziej że decyzje księgowych nie zwalniają właścicieli firm od odpowiedzialności.

Doradca podatkowy Jolanta Ptasińska zastanawiała się nad tym, w jakim czasie rynek zweryfikuje nieprofesjonalne podmioty. – Optymalnie – w ciągu dwóch lat; realnie – w ciągu pięciu. O weryfikację umiejętności osób korzystających na deregulacji postarają się urzędy skarbowe – powiedziała Ptasińska. – W dzisiejszej sytuacji gospodarczej każdy oszczędza – na pracownikach, na zlecaniu usług. Ale nie ma szans na to, by było i tanio, i dobrze. Jeśli dobre, sprawdzone biuro księgowe oferuje swoje usługi za stosunkowo niewygórowaną cenę, to musi przyjąć bardzo dużo zleceń, aby się utrzymać. A to siłą rzeczy powoduje, że poziom tych usług nie będzie na najwyższym poziomie – powiedziała Ptasińska, przypominając jednocześnie, że nawet certyfikaty nigdy nie dadzą stuprocentowej gwarancji. – Dają za to pewność, że człowiek legitymujący się takim dokumentem będzie pracował uczciwie, będzie podnosił swoje kwalifikacje i będzie się ubezpieczał – dodała.

Robert Oliwa, Przewodniczący Komitetu Podatkowego Pracodawców RP, przedstawił osiągnięcia tego podmiotu. Zwrócił uwagę na fakt, że księgowi mają za zadanie ewidencjonowanie zdarzeń; badają dokumenty jedynie pod względem formalnym, a nie merytorycznym. – Trzeba pamiętać o tym, że księgowi przeważnie nie mają świadomości co do tego, czy doszło do transakcji, czy też nie – powiedział mecenas Oliwa.

Debatę poprowadziła redaktor Wiesława Moczydłowska.

Pracodawcy RP i wydawnictwo Wolters Kluwer przypominają jednocześnie, że debata została zorganizowana w ramach kolejnej edycji prestiżowego konkursu o tytuł „Lidera Księgowości”. Szczegóły dotyczące tego wydarzenia można znaleźć pod adresem: http://www.pracodawcyrp.pl/patronaty/art,134,zostan-liderem-ksiegowosci-ruszyla-nowa-edycja-konkursu.html oraz na stronie konkursu www.liderksiegowosci.pl.

Zobacz też: Koniec ministerialnych certyfikatów dla księgowych, ale będą inne >>