Z ankiety Business Centre Club przeprowadzonej wśród menedżerów i właścicieli firm wynika, że 89% firm odczuwa skutki światowego kryzysu finansowego. Tylko 11% firm nie odczuło skutków recesji.
Wśród firm, które odczuwają skutki kryzysu panuje przekonanie, że jest to bardzo poważny problem dla nich (tak twierdzi 31% badanych. Dla 53% badanych recesja jest problemem poważnym, ale niezagrażającym przyszłości firmy ani bieżącej płynności finansowej. Tylko dla 16% firm kryzys nie stanowi poważnego problemu.

Firmy, które odczuwają kryzys uważają, że jest to wynikiem w głównej mierze: 
- sytuacji rynkowej, tj. spadku zamówień, popytu, ograniczeń eksportu itp. – 52% 
- ograniczenia działalności kredytowej banków – 9% 
- niepewności, obaw firmy przed pogłębieniem kryzysu (np. powodujących wstrzymanie inwestycji) – 16% 
- innych przyczyn – 14% 
- różnych czynników naraz – 9%

Tylko 16% badanych przedstawicieli firm uważa, że w trudnych dla przedsiębiorców czasach działania i wypowiedzi przedstawicieli polskich władz (rządu, parlamentu, opozycji, prezydenta, NBP, KNF) są takie, jakie powinny być. Przeciwnego zdania jest 84% ankietowanych.
Internetowy sondaż został przeprowadzony pod koniec kwietnia wśród prawie 2 tys. członków BCC – menedżerów i właścicieli firm z całego kraju.

Marek Goliszewski, prezes BCC komentując wyniki ankiety powiedział, że spadek produkcji przemysłowej przekroczył 12 procent, inwestycje zagraniczne kurczą się, eksport spadł o 28 proc., a import o 33 proc. Zdaniem Goliszewskiego pocieszające jest jednak, że 69 proc. przedsiębiorców traktuje tę i przyszłą sytuację gospodarczą jako przejściową – 53 proc. jako poważną, ale nie zagrażającą firmie i jej płynności, a 16 proc. (o 7 więcej niż przed dwoma miesiącami) jako niestanowiącą poważnego problemu dla ich firm. „Ten optymizm jest potrzebny, aby wyzwolić energię dla „ucieczki do przodu” – aktualizować strategię firmy, racjonalizować jej koszty itd. Potwierdzają to bezpośrednie rozmowy z pracodawcami. Zdają sobie oni też sprawę, że sytuacja na polskim rynku jest związana z sytuacją na rynku europejskim, zwłaszcza niemieckim (1/4 polskiego eksportu) i amerykańskim” – uważa Goliszewski. I dodaje, że pracodawcy mniejszą wagę przywiązują do ograniczenia działalności banków. „W marcu przyrost kredytów dla przedsiębiorstw był zerowy. To z pewnością rezultat ostrożności instytucji finansowych (banki wolą udzielać kredytów gospodarstwom domowym i obracać obligacjami Skarbu Państwa), ale też niechęci całego sektora prywatnego do inwestowania, związanej z niepewnością jutra” – podkreśla Goliszewski. W ocenie prezesa Goliszewskiego w rządzie brak jest długofalowej strategii i przyspieszających działań operacyjnych (choćby prywatyzacja), odważnym zmianom nie sprzyjają też zbliżające się wybory.

Tymczasem przedstawiciele Globalnej Platformy Izbowej (Global Chamber Platform, GCP), skupiającej izby gospodarcze z całego świata są zdania, że kryzys powinien zakończyć się w połowie 2010 r.
Z ankiety przeprowadzonej przez Eurochambres wśród członków GCP wynika, że najwięcej optymizmu w kryzysowej sytuacji wykazują Ameryka Łacińska, Rosja, Chiny oraz kraje basenu Morza Śródziemnego i Południowego Pacyfiku. Przewidywania przedsiębiorców z tych regionów dotyczące wzrostu gospodarczego są wyższe niż prognozy przedstawione przez Bank Światowy. Europa, USA, region Zatoki Perskiej oraz Afryka wykazują już znacznie mniej optymizmu.

Zdaniem środowiska przedsiębiorców skupionych w GCP, główną konsekwencją światowego kryzysu finansowego będzie wzrost bezrobocia oraz niepokoje społeczne. Wśród konsekwencji wymienia się także upadek wielu firm. Małe i średnie przedsiębiorstwa ucierpią szczególnie z powodu spadku eksportu. Kryzys powinien się skończyć w połowie 2010 roku, a regulacje finansowe powinny zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości – uważa większość światowych izb.

„Z ankiety przeprowadzonej wśród izb gospodarczych z całego świata wynika, że przedsiębiorcy są zaniepokojeni skutkami kryzysu. Obawiają się spadku popytu wewnętrznego, a także problemów z utrzymaniem płynności finansowej i upadku wielu firm. Z drugiej strony, widzą „światło w tunelu” i wierzą, że globalny system nadzoru nad rynkami finansowymi może być skutecznym sposobem wyjścia z kryzysu” – uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, wiceprezes Eurochambres.