Obecnie w systemie ubezpieczeń społecznych status osoby ubezpieczonej posiada około 16,5 mln osób, w tym około 2 mln osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą. Dotychczas przedsiębiorcy rozliczając się z ZUS mogą sami zadeklarować przychód, stanowiący podstawę wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne. Zgodnie z przepisami przychód ten nie może być niższy niż 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Z tej formy opłacania składek korzysta 98 proc. osób, które mają prawo do ustalenia uzyskiwanego przychodu.

Przez wiele lat kolejne rządy chcąc promować przedsiębiorczość tworzyły rozwiązania mające na celu ułatwienie zakładania firm. Rozwiązania te miały charakter ułatwień administracyjnych (tzw. jedno okienko) a także podatkowo-składkowych polegających na czasowym zwolnieniu, czy obniżeniu należności publicznoprawnych.

 


Rynek pracy

W dokumencie rządowym noszącym miano strategii rozwoju państwa tj. Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zdefiniowano pułapkę średniego dochodu jako podstawowe wyzwanie, któremu władze powinny przeciwdziałać. Pułapka ta dotyczy niewystarczającego udziału specjalistów wśród wszystkich zasobów pracy. Przyczyn tego zjawiska upatrywać należy w strukturalnych uwarunkowaniach polskiej gospodarki, która nadal jest zapleczem fabrycznym dla lepiej rozwiniętych gospodarek. Strategicznym celem dla Polski jest przekształcenie struktury gospodarczej tak by wzrastała liczba osób zatrudnionych w usługach na wysokospecjalistycznych stanowiskach. Jednak podejmowane przez rząd i zapowiadane przez zaplecze polityczne działania sprowadzają się do zwiększania obciążeń dla najlepiej zarabiających pracowników i przyczyniają się do wyzbywania się najbardziej wartościowych fachowców.  

Likwidacja 30-krotności

Zawarta w projekcie Budżetu państwa na 2020 roku likwidacja 30-krotności oznaczać będzie wypychanie z Polski specjalistów, którzy zatrudnieni są na podstawie umowy o pracę i uzyskują wynagrodzenie przewyższające w skali roku 150 tys. zł. Na koniec 2018 roku takich osób było około 350 tys. i byli to najlepiej wykształceni i wyżej opłacani fachowcy. Z kolei  planowane przez partię rządzącą uzależnienie wysokości składek na ubezpieczenia społeczne od uzyskiwanego przez przedsiębiorcę dochodu to eliminowanie jednostek najbardziej przedsiębiorczych, którzy rozpoczęli prowadzenie firm z myślą o budowie kapitalizmu na własne ryzyko.  

Funkcjonowanie w Polsce około 1,4 mln przedsiębiorców, którzy prowadzą własne firmy, zatrudniają pracowników i pozyskują klientów jest podstawą polskiej gospodarki. Osoby te wykonują pracę zarówno w usługach o niskim kapitale jak również w handlu, czy jako przedstawiciele wolnych zawodów. Przedsiębiorcy ci obecnie odprowadzają składki w wysokości około 1,3 tys. zł. miesięcznie. Jednak po zmianie zasad wysokość składek odprowadzanych do ZUS będzie pochodną uzyskanego dochodu. Oznacza to, że w zależności od tego ile przedsiębiorca zarobi, od takiej kwoty będzie musiał odprowadzić składki. Biorąc pod uwagę, że planowana likwidacja limitu 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia oznaczać będzie, że od wszystkich uzyskanych dochodów odprowadzić należy składki, wzrost obciążeń przedsiębiorców będzie kilku, albo nawet kilkunastokrotny.

 


Należy także podkreślić, że planowana zmiana wpłynie na wszystkich zatrudnionych, gdyż wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej związany z wyższymi składkami będzie oznaczał niższą skłonność do zatrudniania pracowników, brak podwyżek, a także niechęć do inwestycji, lub wręcz wolę zmiany formy prowadzenia biznesu. 

Czytaj też: Minimalne wynagrodzenie w 2020 r. - 2600 złotych >>>